Joanna Opozda walczy z internetowym hejtem. Kilka dni temu aktorka opublikowała na swoim oficjalnym profilu na Instagramie zrzuty ekranu z pełnymi wyzwisk i wulgaryzmów wiadomości, które otrzymała od jednej z użytkowniczek serwisu. Kobieta życzyła w nich żonie Antka Królikowskiego m.in. utraty ciąży i śmierci.

Te jej słowa naprawdę bardzo mnie dotknęły i obiecałam, że tym razem nie odpuszczę i zrobię wszystko, żeby ją znaleźć - wyznała Joasia w niedzielę na InstaStory.

Jak powiedziała, tak też zrobiła. Z wypowiedzi 33-latki wynika, że misja odkrycia tożsamości anonimowej hejterki zakończyła się sukcesem.

No i proszę państwa, udało mi się. Także hasło „nikt nie jest anonimowy w sieci” staje się dzisiaj faktem - ogłosiła z satysfakcją.

Joanna Opozda ofiarą hejtu w sieci

Była gwiazda serialu „Barwy szczęścia” ustaliła, że podobne wiadomości od te samej osoby otrzymywali także inni ludzie mediów i celebryci.

Chcę jeszcze tylko dodać, że ta moja hejterka, okazała się nie tylko moją hejterką, ale ta kobieta pisała do masy innych znanych osób, życząc im m.in. śmierci - oznajmiła Joanna Opozda.

Na liście ofiar hejterki znaleźli się też m.in. Dorota Gardias, Karolina Korwin Piotrowska, Piotr Gąsowski i Filip Chajzer. Spodziewająca się swojego pierwszego dziecka aktorka zapowiedziała podjęcie kroków prawnych.

Myślę, że uda się zrobić jakiś pozew zbiorowy. Na razie jestem w trakcie rozmów na ten temat. Tak jak mówiłam, ja tego nie zostawię - zadeklarowała.

Aby uzmysłowić swoim obserwatorom skalę problemu, Joanna Opozda zaznajomiła wszystkich z treścią tych nienawistnych wiadomości.

To jest taka osoba, która uwielbia sprawiać ból innym ludziom i na naprawdę naciska na takie megaczułe punkty. Ja, powiem wam szczerze, naprawdę pierwszy raz w życiu popłakałam się, czytając wiadomości od osoby, której totalnie nie znam. Byłam zła i wściekła na siebie, że tej kobiecie udało się doprowadzić mnie do łez - zwierzyła się fanom i fankom.

Joanna Opozda odkryła tożsamość anonimowej hejterki 

Jak można się łatwo domyślić, hejterka Joanny Opozdy i innych znanych osób nie pisała do nich po swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Nie ma jej na Instagramie, nie ma jej na Facebooku. Natomiast zakłada fejki (fałszywe profile – przyp. red.) tylko po to, żeby siać te nienawiść. Ona siedzi również  na różnych portalach i też pisze obrzydliwe rzeczy. A skąd to wiem? Wiem, bo dzisiaj napisała do mnie kolejną wiadomość, grożąc mi. Te jej groźby to naprawdę są żałosne - wyjaśniła aktorka.

Joanna Opozda zrobiła jednak wszystko, co w jej mocy, aby odkryć, kim jest osoba, która nęka ją w mediach społecznościowych. Okazało się, że wcale nie jest to takie trudne, jak mogłoby się wydawać.

Zobacz także:

Kiedy ja wysłałem jej jej imię i nazwisko i ona się już zorientowała, że to nie są żarty, ja naprawdę ją znalazłam, ja nawet wiem, że ona pracowała w Pepco, to pani Antonina, bo tak ma na imię, usunęła swoje konto na Instagramie - słyszymy.

Na koniec zwróciła się bezpośrednio do swojej hejterki.

Pani Antonino – bo wiem, że pani mnie ogląda teraz z innego fejkowego profilu – to nic nie da. To, że pani teraz weźmie ten telefon, rozbije młotkiem i zakopie w ogródku, absolutnie to nic nie da. Ja mam na pani temat wszystkie potrzebne informacje, żeby się spotkać z panią w sądzie - dodała.

Myślicie, że w przyszłości więcej gwiazd weźmie przykład z Joanny Opozdy i zacznie tropić swoich internetowych prześladowców?