Choć królowa Elżbieta ze względu na stopniowo pogarszający się stan zdrowia, od jakiegoś już czasu nie powiększała swojego stadka corgi (i nie tylko, bo miała także inne psiaki, o czym za chwilę), do ostatnich dni zostały jej cztery psy: dwa corgi, dorgi, czyli krzyżówka corgi i jamnika oraz angielski cocker spaniel. Co z nimi będzie po śmierci monarchini? Wiemy już, kto się nimi zajmie. 

Corgi królowej Elżbiety i inne psy monarchini – kto się nimi teraz zajmie?

Choć królowa Elżbieta była znana ze swej miłości do corgi w ostatnich latach nie miała już ani jednego. Pozostał jej dorgi o imieniu Candy oraz cocker spanielka Lissy. Monarchini świadomie nie kupowała nowych psów (ani nie rozmnażała tych co ma, co wcześniej jej się zdarzało) ze względu na jej postępujący wiek oraz stopniowo pogarszający się stan zdrowia. Jej plany pokrzyżował jednak książę Andrzej, który w marcu ubiegłego roku podarował matce dwa szczeniaki – Muicka i Fergusa, chcąc pocieszyć ją trochę, kiedy książę Filip w ciężkim stanie trafił do szpitala (a miesiąc później umarł). Niestety, niewiele później – bo w wieku 5 miesięcy – odszedł także Fergus, u którego wykryto poważną wadę serca. By i tym razem ukoić ból królowej książę Andrzej sprezentował jej kolejnego szczeniaka – tym razem suczkę corgi o imieniu Sandy, która towarzyszyła monarchini w dniu jej 95 urodzin. 

I to właśnie książę Andrzej ma teraz zająć się psami po śmierci królowej. Zresztą nie tylko on, ale i jego była żona – Sarah Ferguson (z którą wciąż mieszka razem pomimo rozwodu, do którego doszło w 1996 roku). Między innymi dlatego, że Elżbieta II złapała świetny kontakt z księżną Yorku – właśnie podczas wspólnych spacerów z psami (jak informuje „Telegraph”), na które arystokratki chodziły do ogrodów Frogmore House na terenie posiadłości Windsor. 

Nie tylko corgi królowej Elżbiety, czyli wszystkie psy monarchini

Swojego pierwszego corgi królowa Elżbieta dostała od swojego ojca, kiedy miała 7 lat, czyli w 1933 roku. Psiak o imieniu Dookie miał należeć do niej i do jej młodszej siostry Małgorzaty. Niedługo później dołączył do niego drugi corgi – suczka Jane. Tak zaczęła się życiowa przygoda monarchini z psami. Na przestrzeni lat królowa Elżbieta miała ponad 30 corgi. Wiele z nich było szczeniakami suczki Susan, którą monarchini dostała na swoje 18 urodziny w 1944 roku. Kolejne pokolenia piesków z tej linii mieszkały z królową aż do 2015 roku, kiedy to odeszła ostatnia suczka z rodu – Willow. 

Królowa Elżbieta uwielbiała otaczać się corgi. Było ich tak dużo, że księżna Diana nazywała je „ruchomym dywanem”. Psy miały w pałacu swój własny pokój (zwany „pokojem corgi”), gdzie spały na wiklinowych posłaniach – w codziennie wymienianej pościeli. Posiłki przygotowywał im królewski szef kuchni, który najczęściej corgi królowej Elżbiety serwował królika i wołowinę. Psy dostawały także prezenty na Boże Narodzenie. Były to najczęściej świąteczne skarpety po brzegi wypełnione smakołykami i zabawkami. Czy u księcia Andrzeja i Sary Ferguson będą otoczone podobnymi luksusami? Królowa Elżbieta na pewno by sobie tego życzyła.