Brała udział w „Szansie na sukces”, grała w musicalu „Rent", prowadziła bloga o modzie, który został doceniony m.in. przez ekipę programu „Moda z bloga” emitowanego na kanale TVN Style. Jej pierwszy singiel, zatytułowany „Thank you very much” okazał się hitem, a towarzyszący mu teledysk wzbudził wiele kontrowersji. Dziś Margaret, bo właśnie o niej mowa, należy do grona najpopularniejszych wokalistek w Polsce. Choć trudno w to uwierzyć, w 2023 minie 10 lat od jej debiutu. W związku z tym artystka szykuje coś wyjątkowego dla swoich fanów i fanek, o czym opowiedziała w rozmowie z Glamour.pl. Co więcej, ujawniła, że poważnie myśli o aktorstwie. Sprawdźcie poniżej. 

Margaret opowiedziała o muzyce, aktorstwie i planach na 2023 rok 

Asia Twaróg: Margaret, za Tobą kilka zawodowych wyzwań. Role w filmie „Zadra” i audio serialu kryminalnym „Niech to usłyszą”. Jak czujesz się w roli aktorki? 

Margaret: Całkiem dobrze. Na tyle dobrze, że chciałabym powtórzyć tę przygodę – w ten albo inny sposób. Chciałabym rozwijać się w tym kierunku. 

Planujesz na dłużej związać się z aktorstwem? 

Na razie chciałabym się trochę podszkolić – brać udział w zajęciach aktorskich, a dzięki nim poczuć się pewniej podczas grania. Udział w filmie „Zadra” traktowałam jako przygodę. Natomiast teraz podchodzę poważnie do tego tematu. 

Co takiego dało Ci aktorstwo, czego nie znalazłaś w muzyce?

W muzyce stawiam na autentyczność, staram się, by każda emocja, o której opowiadam, była przefiltrowana przez moją wrażliwość. Natomiast w aktorstwie puszczam wodze fantazji. Wyobrażam sobie siebie jako postać w filmie. Nadaję jej cechy, z którymi nawet nie do końca się utożsamiam. Czyli zupełnie odwrotnie niż w muzyce, gdzie chcę je łączyć ze sobą.  

Zobacz także:

Przejdźmy w takim razie do muzyki. Co nowego szykujesz dla swoich fanek i fanów?

W 2023 roku minie 10 lat odkąd jestem na scenie. To szalone. W ramach tego jubileuszu zapraszam moich fanów i fanki na niezwykłe wydarzenie MTV UNPLUGGED. Tydzień temu zarejestrowaliśmy koncert i zapowiada się, że wiosną wypuścimy ten ikoniczny materiał w świat. Oprócz tego w przyszłym roku światło dzienne ujrzy album „Siniaki i Cekiny”. 

„Siniaki” i „cekiny” to dość zaskakujące połączenie. O czym będzie ten album? Co chcesz przekazać za jego pośrednictwem?

Ten album będzie pewnego rodzaju podsumowaniem dekady spędzonej na scenie. Muzycznie oscyluje wokół R&B z lat 80. ubiegłego wieku. 

Dużo się dzieje u Ciebie zawodowo, ale ja wychodzę z założenia, że lepiej, gdy dzieje się dużo niż gdy nie dzieje się nic. Zgadzasz się z tym?

U mnie w życiu zawsze się coś dzieje. Lubię sobie kreować te sytuacje. Mam raczej problem z nadmiarem pomysłów i tak zwanym niedoczasem, niż nudą i brakiem kolejnych projektów. Dotyczy to zarówno życia zawodowego, jak i prywatnego. 

Czy w tak intensywnym czasie znajdujesz chwile tylko dla siebie? Co pomaga Ci złapać tak zwany balans i trochę odetchnąć? 

Mieszkam w lesie – to jest moja odpowiedź na wszystko. Przebywanie blisko natury pionizuje mnie, daje wytchnienie, pozwala patrzeć na niektóre rzeczy z innej perspektywy. 

Regularnie można o Tobie przeczytać w mediach, jednak często w kontekście prywatnym, w tym wydarzeń z przeszłości. Jak czujesz się z tym, że niektóre serwisy internetowe zwracają większą uwagę na sprawy prywatne niż na sukcesy zawodowe? 

Myślę, że taka jest ich specyfika. Po prostu. Z drugiej strony zdecydowałam się na opowiedzenie niektórych historii, żeby powiedzieć światu, jak również sobie, że: można. Każda i każdy z nas startuje z innego punktu w życiu. Jednak z każdego punktu można dojść do tego, o czym się marzy. Rozumiem te pytania, bo chodzi zazwyczaj o kontekst nagłówkowy, ale wszystko, co miałam do powiedzenia, ukazało się w książce „Ciałaczki”.