Miley Cyrus jest chyba jedyną gwiazdą Disneya, która przeszła tak drastyczną przemianę wizerunku od czasów swojego telewizyjnego debiutu. Zaczynała jako słodka Hannah Montana śpiewając popowe piosenki o chłopakach i imprezach. Dziesięć lat po premierze serialu, Miley udało się trafić na najważniejsze listy przebojów, zgarnąć kilka prestiżowych nagród muzycznych, pokazać piersi i inne intymne miejsca, a po wszystkich kontrowersjach, stać się naprawdę wartościową artystką. 

W ostatnim odcinku programu "The Tonight Show with Jimmy Fallon" młoda gwiazda opowiedziała o swoich nadchodzących projektach. Miley pojawi się w najnowszym sezonie programu "The Voice" jako jedna z trenerów. Razem z nią w fotelach zasiądą Alicia Keys, Adam Levine i Blake Shleton. Producenci programu zdradzili, że bardzo zależało im na obecności Cyrus w nadchodzącej edycji "The Voice", ponieważ gwiazda zaimponowała im swoją dojrzałością muzyczną, którą pokazała na płycie "Miley Cyrus & Her Dead Petz".

Młoda piosenkarka oprócz udzielenia wywiadu dała szybki występ muzyczny, podczas którego wykonała piosenkę Boba Dylana "Baby, I'm In the Mood for You". Cyrus kolejny raz zaskoczyła wszystkich doborem repertuaru oraz swoim mocnym głosem, który idealnie komponował się z klasycznym brzmieniem muzyki Dylana.