Nie żyje Monika Dejk-Ćwikła

Sprawą tego zniknięcia od kilku dni żyło niemal całe Pomorze. Monika Dejk-Ćwikła, członkini zespołu Obrasqi, we wtorek 13 grudnia przed południem wyszła ze swojego mieszkania na osiedlu XX-lecia w Kartuzach na spacer z psem. Od tamtej pory nie było z nią żadnego kontaktu. Trzydziestotrzylatka nie wróciła do domu. W środę policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach poinformowali o rozpoczęciu poszukiwań, w które zaangażowała się również Kaszubska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza.

Intensywne poszukiwania zostały zakończone w czwartek o godzinie 14:30. Niestety sprawdził się najgorszy możliwy scenariusz. Ciało artystki zostało wyłowione z Jeziora Klasztornego. Monika zginęła razem ze swoją labradorką, Goyą.

Tragiczna śmierć wokalistki zespołu Obrasqi

Z wpisów bliskich Moniki Dejk-Ćwikły w mediach społecznościowych wynika, że wokalistka, basistka i autorka tekstów zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Artystka najprawdopodobniej ruszyła na ratunek swojej ukochanej suczce, która wbiegła na zamarzniętą taflę jeziora. Nie miała szelek ani obroży. Wszystko wskazuje na to, że w pewnym momencie cienki lód pękł, a czworonóg wpadł do wody. Monika ponoć wskoczyła pod lód, aby ratować psa.

Doniesienia o tragicznej śmierci artystki potwierdził już jej mąż.

Poszły na najdłuższy spacer, jaki tylko można – napisał Tomasz Ćwikła na Facebooku.

Monikę pożegnało w mediach społecznościowych wielu przedstawicieli świata mediów i kultury, w tym członkowie popularnego zespołu rockowego Riverside, który zaprosił Obrasqi na swoje jubileuszowe tournée.

Straszne wieści dotarły do nas z obozu zespołu Obrasqi – zespołu, który występował razem z nami podczas ostatniej trasy „Riverside 20” w Polsce. Nie żyje Monika Dejk-Ćwikła, wokalistka zespołu. Zginęła tragicznie w jeziorze w Kartuzach. Łączymy się w bólu z zespołem, rodziną i przyjaciółmi... – czytamy na oficjalnym fan page'u grupy.

Poruszający wpis na temat Moniki opublikowała w sieci także m.in. fotografka Nati Buszta.

Zobacz także:

Trudno mi znaleźć słowa dla tej historii... Ciągle nie wierzę w to co się wydarzyło. Monika poszła na spacer ze swoim psem Goyą...na bardzo długi spacer... Za chwilę minie rok od naszej fotograficznej przygody w Gdańsku. Moniko, śpiewaj dla nas... Tam gdzie teraz jesteś – napisała.


Rodzinie, bliskim i fanom Moniki składamy serdeczne wyrazy współczucia.