Pamela Anderson wielu osobom może kojarzyć się z burzą blond włosów i pełnym makijażem, który stał się jej znakiem rozpoznawalnym w latach 90. Patrząc na gwiazdę podczas tegorocznego paryskiego tygodnia mody, nie sposób nie zauważyć pewnej zmiany. Aktorka uczęszcza pokazy mody na sezon wiosna-lato 2024 w oszałamiających stylizacjach i... bez makijażu (lub w delikatnym wydaniu no make-up make-up). 56-latka pokazała się sauté kilkukrotnie w ostatnich dniach i wyglądała naprawdę zjawiskowo. 

Pamela Anderson na dobre porzuciła swój charakterystyczny makijaż. Dlaczego?

Pojawiła się bez makijażu na pokazie Isabel Marant, The Row, Vivienne Westwood czy Victorii Beckham. Wspaniale jest widzieć Pamelę Anderson, która docenia swoje naturalne piękno. Aktorka udowadnia, że naturalność jest w cenie, niezależnie od tego, jak bardzo wystawne, luksusowe i podniosłe jest nasze otoczenie. Za make-up free lookiem gwiazdy jest jednak głęboka, niezwykle prywatna i poruszająca historia. Piękno tkwi w akceptacji siebie i swoich niedoskonałości – napisała na Instagramie 56-latka, dzieląc się fotografiami ze stolicy Francji.

Brak makijażu Pameli Anderson nie jest jednak związany z wewnętrzną podróżą ku samoakceptacji. Aktorka wyznała w rozmowie z magazynem „Elle”, że jej charakterystyczny look umarł wraz z jej wieloletnią make-up artist, Alexis Vogel, która w 2019 roku zmarła na raka piersi. 

Była najlepsza. Odkąd Alexis umarła, czułam, że to już nie to samo. Od czasu jej śmierci zdecydowałam, ze lepiej będzie po prostu nie nosić już makijażu.

Gwiazda podkreśliła również, że porzucenie swojej osobowości z lat 90. wydawało się „niezwykle wyzwalające, zabawne i trochę buntownicze”, powołując się na swoją naturę, która podąża w przeciwnym kierunku niż inni ludzie, aby zachować swoją indywidualność. Niezależnie od tego, czy Pam zdecyduje się kiedyś na full glam, czy pozostanie naturalna, dla nas jest absolutną ikoną, która udowadnia, że piękno to nie tylko to, co widzimy na zewnątrz, ale i wnętrze kazdej i każdego z nas.