Jak zmienić nawyki żywieniowe i zrezygnować z mięsa?

1 października to Światowy Dzień Wegetarianizmu i świetna okazja do refleksji na temat tego, co trafia na nasze talerze. Powodów do modyfikacji nawyków żywieniowych może być wiele. Jednym z argumentów przemawiającym za zmianami jest okrucieństwo wobec zwierząt, które są hodowane na mięso. To jednak nie jedyny powód. Innym ważnym czynnikiem jest ilość zużywanej wody, której jak się okazuje więcej zjadamy, niż wypijamy. Dane opublikowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa nie pozostawiają złudzeń. Produkcja zwierzęca odpowiada za 70% światowego zużycia słodkiej wody. Eksperci uważają, że jej zasoby na naszej planecie nie wystarczą, aby wyżywić naszych potomków dietą, na której się obecnie opieramy. Niemniej jednak popyt na mięso nadal rośnie zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się.

Jednym z działań, które ma wspierać nas w zmianie przyzwyczajeń, jest pojawianie się na rynku nie tylko ekologicznych i zdrowych, ale do tego także smacznych zamienników mięsa. Roślinne kotlety, steki i wędliny to ciekawe propozycje, które warto uwzględnić w swoim jadłospisie. Nie brakuje też książek kucharskich i blogów, które mogą być pomocne w zmianie diety. Gotowe przepisy pokierują jak odżywiać się w sposób właściwy dla planety i korzystny dla naszego zdrowia. Rezygnacja z hodowli zwierząt na mięso i odejście od konkretnych gatunków, które trafiają na talerze, nie nastąpi z dnia na dzień. Z tego powodu cieszą wszystkie zapowiedzi, które zmierzają ku poprawie nie tylko dobrostanu zwierząt, ale też ich całkowitej ochronie w tym temacie. Ostatnio dobre wieści napłynęły z Korei Południowej.

Czy Korea Południowa zakaże jedzenia psiego i kociego mięsa?

Hindusi nie jadają wołowiny, a wyznawcy islamu wykluczają ze swojej diety wieprzowinę. Podejście do spożywania mięsa może wynikać jednak nie tylko z religii, ale również kultury. W Polsce na liście zwierząt, które nie trafiają na talerze, są psy i koty. Czworonogi w naszym kraju są nie tylko naszymi towarzyszami, ale często prawdziwymi przyjaciółmi. Istnieją jednak kraje, gdzie podejście do psów i kotów jest zupełnie inne. Należy do nich Korea Południowa. Są osoby, które mimo to podejmują walkę o zmianę tradycji. Ta jednak nie należy do najłatwiejszych. Południowokoreańskie prawo ochrony zwierząt ma na celu głównie zapobieganie okrutnemu ubojowi psów i kotów, ale nie zakazuje konsumpcji. Przemysł zoologiczny w tym kraju zaczyna obierać nowe kierunki. Coraz więcej osób mieszka z psami w domu – wśród nich jest także prezydent. Moon Jae-in jest znanym miłośnikiem psów i ma ich kilka w budynku prezydenckim, w tym jednego, którego uratował po objęciu urzędu.

„Czy nie nadszedł czas, aby roztropnie rozważyć zakaz spożywania psiego mięsa?” – zwrócił się Moon do premiera Kim Boo-kyum podczas cotygodniowego spotkania, jak podaje „The Guardian”.

To pytanie może stać się początkiem wielkich zmian. Prawdziwej rewolucji kulturalnej, której sprzyja przede wszystkim młode pokolenie – bardziej świadome i otwarte. Do tej pory Korea Południowa była wielokrotnie atakowana za podejście do psów i kotów. Było to szczególnie widoczne przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pjongczangu w 2018 roku. Teraz jednak presja zaczyna pojawiać się nie tylko z zewnątrz, ale i od środka, co może zaowocować zerwaniem z okrutną tradycją.