Pielęgnacja mojej skóry jest szczególnie trudna zimą. Mroźne powietrze na zewnątrz w połączeniu z ogrzewaniem w pomieszczeniach zawsze niekorzystnie odbija się na kondycji mojej cery. Z tego powodu przez całą zimę sięgam po bogate i tłuste kremy, które są w stanie dobrze zadbać o potrzeby mojej skóry w tym trudnym dla niej czasie. Niektóre z moich ulubieńców bardziej przypominają maści niż typowe kremy, ale za to właśnie je lubię. Nie tylko pielęgnują, ale wręcz uzdrawiają cerę. Stale testuję kosmetyki i szukam nowych, ale na bazie doświadczeń, które udało mi się zgromadzić już wcześniej, wybrałam 5 najlepszych kremów na zimę. Każdy ma w składzie coś, co świetnie sprawdza się w pielęgnacji podczas najzimniejszej pory roku.

Eucerin Aquaphor

Eucerin Aquaphor to niedrogi kosmetyk w formie maści, który nie bez powodu opisałam w zestawieniu kultowych kremów. Zanim go użyłam, zebrałam na jego temat sporo informacji. Był to bowiem apteczny kosmetyk gwiazd, który polecała między innymi Beyonce, a to rozbudziło moją ciekawość. W końcu udało mi się go przetestować na własnej skórze i dołączyłam do grona jego fanek, wśród których są między innymi Meghan Markle, Nicole Kidman, Charlize Theron i Lucy Liu. W składzie kremu Eucerin Aquaphor kluczowe role odgrywają dwa składniki – gliceryna oraz pantenol. Dzięki nim skóra staje się nawilżona i zregenerowana, a w efekcie nie tylko jest zdrowsza, ale aż emanuje naturalnym blaskiem. Z uwagi na tłustą formułę tego kremu używam wyłącznie na noc. Spodoba się wszystkim fankom trendu glazed donut skin.

 

 

Fot. archiwum prywatne

Avène Cicalfate+

Skoro była już mowa o glazed donut skin, to warto przejść do kremu na zimę, który trafił do mojej kosmetyczki dzięki Hailey Bieber. Zawdzięczam modelce przynajmniej kilka formuł, które dzięki niej przetestowałam i zatrzymałam na dłużej. Jednym z nich jest kosmetyk z francuskiej apteki – krem Avène Cicalfate+. Stosuję go nie tylko zimą, ale o tej porze może szczególnie się przydać. Wszystko za sprawą składu o działaniu naprawczym, który świetnie odpowiada na potrzeby podrażnionej skóry. Kosmetyk tworzy film ochronny w miejscach, na które go do nałożymy i działa jak opatrunek. Formuła zawiera połączenie wody termalnej Avène oraz [C⁺-Restore]™, a więc składnika regenerującego oraz komponentów oczyszczających: siarczanu miedzi i siarczanu cynku. Używam go na noc, bo choć nie jest tak tłusty jak poprzednia propozycja, to jednak wciąż ma formułę maści, która nie znika od razu z powierzchni skóry. Więcej na ten temat można przeczytać w mojej recenzji kremu Avène Cicalfate+. Jestem w trakcie drugiego opakowania.

 

Zobacz także:

 

Fot. archiwum prywatne

Drunk Elephant Lala Retro Whip Cream

Bardzo lubię kosmetyki marki Drunk Elephant. W zimowej pielęgnacji używam aż dwóch kremów. Żeby jednak nie powtarzać marki, to wytypowałam ten bardziej wszechstronny – Drunk Elephant Lala Retro Whip Cream. Pisałam już o nim w kontekście kremu, do którego zawsze wracam jesienią. Nie rozstaję się z nim jednak po tej jednej porze roku i używam go także zimą. Jest bardzo treściwy i bogaty, a efekty widać i czuć na skórze od pierwszego użycia. Ta staje się gładka i miękka jak aksamit. Dba o to cały szereg składników. Usieciowany kopolimer hialuronianu sodu z łatwością wnika w strukturę skóry, co zapewnia jej intensywne nawodnienie. Bogata w antyoksydanty sfermentowana zielona herbata wspiera walkę z oznakami starzenia. Najważniejsza jest jednak w tym przypadku moc sześciu olejków (marula, z mongongo, z baobabu, z melona kalahari i z ximenii). Obecnie używam już drugie opakowanie tego kosmetyku.

 

 

Fot. archiwum prywatne

Holika Holika Good Cera

Wśród składników, które idealnie sprawdzają się w pielęgnacji skóry zimą, ważne miejsce zajmują ceramidy. Na nich bazuje między innymi lubiana przeze mnie seria Holika Holika Good Cera. Mam z niej aż cztery kosmetyki. Krem do twarzy na zimę również. Ze wszystkich kosmetyków, które trafiły do zestawienia moich ulubionych propozycji na najzimniejszą porę roku, ten ma najlżejszą konsystencję. Zostawia delikatny, lekko tłusty film, ale spośród tu przedstawionych najszybciej znika, co sprawia, że może być także opcją na dzień, choć z uwagi na obecność wody na pierwszym miejscu w składzie, nie rekomenduję tego w dni, kiedy temperatura spada poniżej zera. Kluczowe składniki dla efektów to: ceramidy, ekstrakt z drożdży, betaina, hialuronian sodu, olej kokosowy, sok aloesowy, masło shea, witamina E i sterole sojowe.

 

 

Fot. archiwum prywatne

Kiehl’s Ultra Facial Advanced Repair Barrier Cream

W zestawieniu najlepszych kremów barierowych pojawiły się też kosmetyki, które znam, mam i używam. Do tego zestawienia wybrałam tylko jeden. Moim ulubionym kremem barierowym na zimę jest Kiehl’s Ultra Facial Advanced Repair Barrier Cream. Ten może być używany jako całoroczny ratunek dla skóry, ale ja cenię go sobie zwłaszcza jesienią i zimą. Jego bogata formuła przynosi szybkie ukojenie przesuszonej skóry. W jego składzie znajduje się: koloidalna mączka owsiana (pełni funkcję łagodzącą i regeneracyjną), beta-glukan (pełni funkcję naprawczą), a także zaawansowana technologia barierowa, która imituje strukturę lipidów w skórze, co daje wsparcie bariery hydrolipidowej. W efekcie krem jednocześnie regeneruje skórę i zabezpiecza ją na przyszłość przed działaniem czynników zewnętrznych.

 

 

Fot. archiwum prywatne