Jak może wyglądać przepis na stworzenie kosmetyku wszech czasów? Przede wszystkim liczy się dobry pomysł na promocję, bo w morzu świetnych kosmetyków, które są dostępne w popularnych drogeriach, można w ogóle nie zwrócić uwagi na dany produkt, choć może być najlepszy. W przypadku różu Nars kluczowa okazała się nazwa, która w swoich początkach miała wywoływać pojawienie się rumieńców jeszcze przed nałożeniem kosmetyku. Mowa oczywiście o kultowym odcieniu Orgasm.

Kolor, który miał pozwalać na wymalowanie na twarzy rumieńców, które pojawiają się podczas miłosnych uniesień, okazał się prawdziwym hitem. Od lat jest bestsellerem i nic nie wskazuje na to, żeby jego największe fanki były w stanie z niego zrezygnować, choć konkurencja jest mocna. Ostatnio pisaliśmy chociażby o różu od Seleny Gomez, który także cieszy stale rosnącą popularnością. Róż Nars Orgasm jednak nawet w obliczu nowych przebojów może czuć się bezpieczny. Wiele osób po prostu nie wyobraża sobie swoich kosmetyczek bez niego. Sięgają po niego światowej sławy makijażyści i makijażystki, gwiazdy oraz każdy, kto lubi pięknie i naturalnie podkreślone policzki.

Kultowy róż Nars Orgasm – historia koloru inspirowanego orgazmem

Nazwa marki Nars wzięła się od nazwiska jej założyciela, który zanim zbudował kosmetyczne imperium pracował jako makijażysta. W swojej karierze współpracował z wieloma najlepszymi fotografami i supermodelkami. François Nars tworząc makijaże dla Kate Moss, Naomi Campbell czy Lindy Evangelisty, które potem stawały przed obiektywem takich artystów jak Richard Avedon lub Peter Lindbergh, miał okazję poznać branże i jej potrzeby od podszewki. W pracy był prawdziwym ekspertem w kwestii kolorów i wiedział, że nawet jeden ton potrafi zmienić wszystko.

Jego świetne oko do tworzenia zachwycających make-upów dostrzegł dom towarowy Barneys. To właśnie on zaprosił Françoisa Narsa do współpracy i dał mu możliwość stworzenia własnej linii szminek, które okazały się bestsellerami. Dla makijażysty był to sygnał, że może spróbować swoich sił także jako twórca kosmetyków. Marka Nars zadebiutowała w 1996 roku. Zaledwie trzy lata później stworzył przebój, który zyskał status kosmetyku wszech czasów. Mowa o różu noszącym nazwę Orgasm. W tamtych czasach już sama nazwa miała wywoływać rumieniec na twarzach.

Kultowy róż Nars Orgasm – kosmetyk wszech czasów

Róż Nars Orgasm to jeden z hitów, który można znaleźć w naszym zestawieniu kosmetyków wszech czasów. Mowa bowiem nie tylko o przeboju wśród produktów, które mają nadać policzkom rumieńce, ale w ogóle. Kosmetyk Nars stał się przebojem już pod koniec lat 90., kiedy trafił na rynek, a w kolejnych latach jego pozycja tylko rosła. Można zatem bez wahania mówić, że jest światowym bestsellerem. Rozgłos, który zdobył, z pewnością po części jest zasługą nazwy. Taki chwyt marketingowy sprawdziłby się jednak na krótką metę. Orgasm od Narsa to zatem coś więcej niż intrygująca nazwa.

Kluczem do sukcesu okazał się kolor, który faktycznie został zainspirowany rumieńcem pojawiającym się na twarzy podczas miłosnych uniesień. Na sukces złożyło się połączenie w odpowiednich proporcjach tonów brzoskwiniowych, różowych, a także rozświetlających drobinek w kolorze złota. Ta mieszanka po prostu sprawia, że można zarumienić się z wrażenia. Do tego świetnie stapia się z odcieniem skóry, przez co wygląda bardzo naturalnie, a właśnie takiego efektu poszukuje wiele osób, które chcą nadać swoim policzkom różowy odcień. Na fali jego popularności w kolekcji marki znalazły się także inne kosmetyki noszące tę samą nazwę. Dzięki temu Orgasm może zdobić nie tylko policzki, ale też na przykład usta.

 

Zobacz także: