Co roku w Polsce marnuje się ponad 9 milionów ton jedzenia. Aby temu zapobiec, na piątkowym posiedzeniu Sejmu RP posłowie przegłosowali Ustawę o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Ustawa musi zostać jeszcze zatwierdzona przez Senat. Gdy to nastąpi, po 14 dniach nowe prawo wejdzie w życie, a sklepy będą miały kilka miesięcy na podpisanie umów z organizacjami, którym oddadzą niesprzedane produkty spożywcze. Według szacunków Banków Żywności pozwoli to na uratowanie nawet 100 tysięcy ton żywności więcej niż dotychczas. Sklepy mogą zawierać umowy z dowolną organizacją pomocową, która posiada możliwość dystrybucji żywności swoim podopiecznym. Ustawa jest szczególnie istotna, gdyż pozwoli pomóc najuboższym, których według danych GUS z 2018 roku jest w Polsce ponad 2 miliony. 

Marnowanie jedzenia znacząco odbija się również na środowisku. To nie tylko niepotrzebne wyrzucanie surowców użytych w produkcji (np.wody), ale także emisja gazów cieplarnianych czy metanu. Zjawisko odznacza też piętno na cenach produktów ze względu na wysokie koszty utylizacji. 

Ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności - na czym dokładnie polega?

Do tej pory na wprowadzenie nowych przepisów, które mają walczyć z marnotrawieniem żywności, zdecydowały się m.in: Francja, Włochy, Belgia i Czechy. Teraz do grona tych krajów ma dołączyć Polska. Wprowadzenie ustawy w życie przyczyni się również do podjęcia walki z wszechobecnym problemem zmian klimatycznych. Ustawa, która została uchwalona dzięki petycji Banków Żywności, zebrała ponad 23 tys. głosy poparcia. Projekt zakłada nałożenie na każdy sklep o powierzchni większej niż 250 metrów kwadratowych, obowiązku zawarcia umowy z organizacją pomocową. Ta, przekaże niesprzedane produkty spożywcze potrzebującym. Sklepy, które nie wdrożą w życie tych postanowień, będą zmuszone przekazywać 10 groszy za 1 kilogram zmarnowanej żywności.

Eko piątek: Areta Szpura odpowiada dosadnie na pytanie „Jak kupować?”. DOBRZE.>>>