Kobiece ciało inspiruje artystów od wieków. Obserwując jak zmieniał się jego wygląd od Wenus z Willendorfu przez bohaterki obrazów Petera Paula Rubensa aż po współczesne dużo szczuplejsze wizje, widzimy jak na przestrzeni lat zmieniały się ideały piękna. Teraz sztuka inspirowana kobiecym ciałem to coś więcej niż tylko sposób na przedstawienie aktualnego kanonu. W czasach, kiedy kobiety muszą upominać się o swoje prawa, ozdoby mogę stać się manifestem i symbolem nie tyle piękna co siły. Po demonstracji podczas pokazu Chanel na wiosnę-lato 2015 i pokazie Diora na sezon wiosna-lato 2017, którego najmocniejszym punktem stały się T-shirty z feministycznymi hasłami, przyszła pora na kolejny sposób afiszowania poglądów i tę rolę przyjęła sztuka użytkowa. Kobiece ciało nie jest już czymś czego trzeba się wstydzić, teraz możemy je podziwiać w całej okazałości we wnętrzach.

Body positive we wnętrzach – Zapach kobiety

Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków i tak było w przypadku słynnych wazonów Anissy Kermiche. Projektantka biżuterii nie planowała rozwijać kariery w kierunku dodatków do wystroju wnętrz. Na pomysł stworzenia pierwszego wazonu wpadła dopiero, kiedy nie mogła znaleźć w sklepach nic, co pasowałoby do jej paryskiego apartamentu. Można powiedzieć, że do siedmiu razy sztuka, bo właśnie tyle prób potrzebowała do stworzenia wymarzonego dzieła, które teraz znamy pod nazwą „Love Handles”.

„Kiedy pracujesz w 3D, drobny szczegół może zmienić wszystko. Nie mogę zakończyć projektu, póki go nie pokocham i nie znajdę w nim idealnych proporcji” – powiedziała w rozmowie z brytyjskim „Vogue’iem”.

Krągła pupa, w której artystka trzymała bukiety, za każdym razem wzbudzała zainteresowanie jej gości, więc z czasem Anissa Kermiche zdecydowała się na stworzenie limitowanej edycji, a następnie na wprowadzenie własnej linii z dekoracjami do domu. Poza krągłymi pośladkami znanymi jako „Love Handles” w kolekcji artystki można aktualnie znaleźć także wersję dla miłośników Wenus z Willendorfu, ta figuruje pod nazwą „Popotelée Pot”, tułów „Jugs Jug”, piersi „Breast Friend”, a także zgrabne nogi „Legs Eleven”.

O ich powstaniu artystka w rozmowie z brytyjskim „Vogue’iem” powiedziała tak – „chcieliśmy wnieść do wnętrza element wielofunkcyjności. W jednej pozycji siedzi elegancko opanowana ze skrzyżowanymi nogami i kwitnącymi od pasa kwiatami. Jeżeli masz ochotę na bardziej efektowną atmosferę, możesz przewrócić ją do góry nogami i przymocować świece do jej stóp”.

Z drugiej strony zainteresowanie ciałem zainspirowało artystkę także do wsparcia tych kobiet, które tego potrzebują. W efekcie narodziła się kolekcja stworzona we współpracy z organizacją charytatywną Breast Cancer Now, z której część dochodu przeznaczono na zwiększanie świadomości na temat raka piersi.

Celebracja kobiecego ciała w sztuce użytkowej – Femme fatale

„Kiedy idę ulicą, nie mogę się powstrzymać od uśmiechu na myśl, że wszyscy są nadzy pod ubraniem” – powiedziała Jude Jelfs w rozmowie z „T Magazine”.

Twórczość artystki jednak nie opiera się jedynie na poczuciu humoru. Zanim zaczęła tworzyć wazony z jak to mówi „latającymi cyckami” i gliniane dzbanki z szeroko rozwartymi nogami, doznała artystycznego objawienia, które stało się drogowskazem dla jej twórczości. Wszystko zaczęło się, gdy jako nastolatka podczas podróży do Florencji odwiedziła Galerię Uffizi i zobaczyła nagie boginie Sandro Botticellego. W następnych latach sposób w jaki patrzyła na kobiece ciało, pozwalali jej kształtować za pośrednictwem swoich prac Alberto Giacometti, Pablo Picasso, Henry Moore i Henri Matisse.

Artystka wiązała swoją przyszłość z rzeźbą lub malarstwem, które studiowała. Dopiero przyszły mąż sprawił, że zwróciła się ku sztuce użytkowej. „To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zarówno z gliną jak i garncarzem, za którego wyszłam za mąż” – wspominała w rozmowie z „T Magazine”. Lata spędzone przy wyrabianiu naczyń na kole sprawiły, że Jude Jelfs zaczęła dostrzegać w swoich wyrobach antropomorficzne cechy – „ramię” wazonu lub „stopę” miski. Dzięki tym spostrzeżeniom zaczęła wracać do korzeni swojej twórczości, które były skupione wokół kobiecego ciała i przenosić je na przedmioty codziennego użytku. Każda forma najpierw powstaje na papierze, a następnie zostaje przeniesiona na glinę.

„To bardzo podobne do ubierania się” – podkreśla artystka, co jest dość zabawnym porównaniem zważywszy na to, że bohaterki jej projektów są nagie.

Kobiece ciało w sztuce bez tabu – Girl power!

Sonia Rose skupiła się przede wszystkim na kobiecych piersiach, które są ozdobą kubków, doniczek, wazonów i innych glinianych przedmiotów, które wychodzącą spod jej dłoni. Duże i małe, okrągłe i spiczaste, sterczące i obwisłe, asymetryczne i w wielu innych wydaniach, bo przecież nie ma dwóch identycznych par. Zresztą kobiety różni o wiele więcej niż sam kształt piersi, więc artystka różnicuje je także odcieniami koloru skóry. Dodaje też detale w postaci plam bielaczych czy kolczyków w sutkach. W kolekcji Rose Grown pojawiła się też wersja z blizną i jedną piersią oraz z dwoma bliznami jako wyraz wsparcia dla wojowniczek po mastektomii. Dzięki temu, że sposób w jaki zmieniają się piersi po karmieniu dzieci lub chorobie nowotworowej w twórczości Sonii Rose nie są tematem tabu, artystka szybko zyskała ogromne uznanie w sieci. Jej prace to uhonorowanie kobiecości w pełnej krasie, takiej jaka ona jest bez zbędnego upiększania.

Zobacz także:

„Każdy przedmiot jest wyjątkowy i kobiety mogą osobiście reagować na te formy i odczuwać wspólnotę z innymi klientkami. Ludzie oznaczą swoich przyjaciół i piszą – „to ja jestem tą po lewej” – odnosząc się do kubka, który zrobiłam. Widziałam, jak w moich komentarzach pojawiały się rozmowy między użytkownikami takie jak – „to ja po karmieniu piersią!”. Otrzymywałam również maile od kobiet, opisujące, jak zmagały się ze swoimi piersiami przez całe życie, a moja praca w jakiś sposób poprawia ich samopoczucie. To niesamowite i satysfakcjonujące” – powiedziała Sonia Rose w rozmowie z „The Creative Independent”.

Skoro ulgę w walce ze swoimi kompleksami może przynieść tak prosta rzecz jak kubek ozdobiony piersiami, to oby pojawiało się więcej podobnych projektów.

Ciałopozytywna sztuka – Seks edukacja

Artystka Laurie Melia w swojej twórczości skupia się głównie na kobietach i ich ciałach. W jej pracach nie ma tematów tabu, więc dla niektórych mogą się one wydać kontrowersyjne. Jednak intencją autorki wcale nie jest szokowanie kogokolwiek. Jako nastolatka w czasach przed erą internetu, choć była świadoma swojej budowy, to odczuwała pewien niedosyt materiałów, które pokazywałyby, jak różnią się między sobą kobiety. Postanowiła więc, że jej prace będą nie tylko ozdobami, ale również pomogą w budowaniu samoświadomości i akceptacji. Artystka nie wzięła od razu na warsztat cipki, ale jej pierwsze ceramiczne formy i większa część twórczości to akty i inne przedstawienia kobiecego ciała.

„Początkowo czułam się trochę zestresowana dzieleniem się ceramicznymi wulwami, były one bardzo osobiste. Nie byłam pewna, jaka będzie reakcja, ale poczułam się szczęśliwa, kiedy ludzie przyjęli je z taką miłością i entuzjazmem” – powiedziała Laurie Melia w rozmowie z „Pink Things”.

„Jest wiele różnych kształtów i rozmiarów cipek i pomyślałam, że będzie to interesujące do zbadania” – zdradziła brytyjskiemu portalowi „Metro”.

W efekcie w kolejnych dropach Laurie Melia prezentuje podstawki pod kadzidła, talerzyki na biżuterię, wazony i inne ozdoby, które skupiają się na różnorodności tej części kobiecego ciała. Tak jak w przypadku każdej z nas, tak i w twórczości artystki każda wagina jest unikalna, różni się odcieniami skóry, wielkością warg sromowych czy ilością owłosienia. Laurie Melia skupia się nie tylko na ich realnym odwzorowaniu. W jej kolekcji znajduje się wiele form, które pokazują wulwę w bardziej artystycznym wydaniu np. w wersji kosmicznej. Każda z nich w równym stopniu ma symbolizować kobiecą siłę i oddawać tak bliskie osobistym przekonaniom artystki wartości feministyczne.

Wyjątkowa i niepowtarzalna w sztuce i życiu – Bogini ognia

Sztuka użytkowa, choć powstaje głównie z myślą o jej praktycznym zastosowaniu, ma to do siebie, że czasami przyjmuje rolę jedynie dekoracji. Przykładem, który obrazuje tę tendencję, są świeczki z kolekcji Emone. Małe dzieła sztuki, które przybierają kształty kobiecego ciała, jak zauważają sami twórcy, często są kupowane głównie z myślą o ozdobieniu mieszkania. Pomimo że wosk, z którego są odlane, jest ekologiczny, biodegradowalny oraz wegański i te same właściwości dotyczą również zatopionego w nim knota, to wiele osób nigdy nie dopuszcza, żeby zaczął się topić. Zamiast tego cieszą się widokiem pięknego nagiego ciała. Z drugiej strony rozgrzany cieknący wosk może sprawić, że świeczka zyska dodatkową ozdobę i stanie się jeszcze bardziej unikalna i spersonalizowana.

Każda woskowa figurka jest wykonywana ręcznie, co gwarantuje, że jest wyjątkowa i niepowtarzalna jak każda kobieta. Ewentualne niedoskonałości mają nadawać im charakteru i odzwierciedlać piękno rękodzieła. Twórcy świeczek nie przyjęli jednego kanonu piękna, przygotowali różne typy figury i kilka odcieni koloru skóry, tak żeby można było znaleźć tę idealną. W ich kolekcji są dostępne zarówno szczupłe ciała, jak i te obdarzone dodatkowymi krągłościami i fałdkami. To kolejny ciałopozytywny przekaz, którym można się dzielić za sprawą przyjemnej dla oka ozdoby.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez emone (@shopemone)