60-letni Tom Cruise i 39-letnia dziś Emily Blunt zagrali razem w filmie „Na skraju jutra” („Edge of Tomorrow”) w 2014 roku. Aktorka ostatnio wróciła do czasów na planie tej produkcji, wspominając w podcaście SmartLess, jak jej się współpracowało z Tomem. Cóż, ta współpraca musiała jej zapaść głęboko w pamięć. I trzeba przyznać, że wyznanie Blunt odbiło się szerokim echem w mediach. Dlaczego?

Emily Blunt wspomina współpracę z Tomem Cruisem na planie „Na skraju jutra” i jego niekonwencjonalne sposoby motywacji

W filmie sci-fi „Na skraju jutra” Tom Cruise i Emily Blunt wcielili się w parę żołnierzy walczący z agresywną rasą obcych, Mimików, którzy niszczą całe miasta i wybijają ich mieszkańców. W dodatku on zostaje zamknięty w pętli czasu i skazany na ciągłe przeżywanie tego samego dnia. Ona to legendarna bohaterka wojenna, która postanawia połączyć z nim siły, gdyż oboje chcą tego samego: powstrzymać wojowników z kosmosu i ocalić ludzkość. 

„Na skraju jutra” to nie tylko film sci-fi, ale i akcji, czyli domena Toma Cruise'a, który jest znany z oddawania się tego typu rolom. Jeśli tylko może sam wykonuje wszystkie zadania, nie wyręcza się kaskaderami i gotów jest przechodzić mordercze treningi. Zdaje się, że własną miarą ocenia też koleżanki i kolegów na planie, uznając, że będą zaciskać zęby i pracować w każdych warunkach.

Podobnie było podczas współpracy z Emily Blunt, o czym aktorka opowiedziała we wspomnianym podcaście. Wspomniała, że wraz z Tomem musieli nosić specjalne, potężne zbroje. Niestety kostiumy były niewygodne i bardzo ciężkie.

Musieliśmy nosić ogromne zbroje. Byłoby idealnie, gdyby stworzono je metodą grafiki komputerowej w postprodukcji, ale zależało nam, żeby na ekranie można było odczuć ich obecność, aby były jak najbardziej rzeczywiste – opowiedziała gwiazda. – Niestety były one niesamowicie niewygodne. Ważyły jakieś 40 kilogramów. Były dla mnie po prostu za ciężkie. Kiedy pierwszy raz założyłam cały ten sprzęt, zaczęłam płakać. Cruise nie wiedział, co ma ze mną zrobić. Powiedziałam mu, że nie jestem pewna, czy dam radę wziąć udział w zdjęciach w takim stanie. Bałam się tych nagrań – wyznała Emily.

Nie ma się jej co dziwić i warto w tym miejscu przypomnieć, że czy to na planach filmowych, czy w służbach mundurowych i w wielu innych zawodach zwykle za uniwersalną miarę przyjmuje się fizyczne możliwości przeciętnego mężczyzny i nie dostosowuje następnie mundurów czy sprzętów użytku publicznego do potrzeb kobiet i innych osób, które odbiegają od „męskiego standardu”. To tak na marginesie, a zainteresowane tematem osoby możemy odesłać do ciekawej i opartej na faktach oraz badaniach książki „Niewidzialne kobiety” Caroline Criado Perez. 

fot. Getty Images

Wróćmy na plan filmowy „Na skraju jutra” do Toma i Emily. Gwiazdor „Top Gun” i „Mission Impossible” szybko jednak znalazł sposób, by postawić swoją koleżankę do pionu. Bo przecież nie ma dla niego misji niemożliwych. Powiedział jej dosadnie, by wzięła się w garść. 

Zobacz także:

Tom patrzył na mnie przez jakiś czas i w końcu powiedział: „Daj spokój, przestań być taką ci*ą, dobrze?” – przytoczyła sytuację Emily Blunt.

Jak na to zareagowała? Na początku była zaskoczona. W końcu jednak uznała, że to zabawne. I wzięła się w garść. Hm, nie miała też pewnie innego wyjścia. Metody motywacji są różne, ale może też warto nie tylko się wspierać w ten (choć działający seksistowski żart mimo wszystko seksistowskim pozostaje) czy bardziej sympatyczny sposób, ale też zmierzyć coś cudzą miarą i uznać, że mamy odmienne warunki psychiczne i fizyczne, niezależnie od płci, do wykonywania tych samych zadań i w takiej sytuacji raczej zwrócić na to uwagę produkcji. 

Swoją drogą dla przeciwwagi można przytoczyć historię z 1993 roku z innego planu filmowego, mianowicie z „Draculi”. Spotkali się tam Winona Ryder i Keanu Reeves. Reżyser filmu, Francis Ford Coppola kazał aktorowi zwymyślać Winonę, by zmusić ją w ten sposób do płaczu, aby wypadła wiarygodnie. Oczywiści Keanu odmówił. A z Winoną zostali po tej przygodzie dobrymi przyjaciółmi.