O czym jest „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2”?

Gdy w zeszłym roku do kin i na platformę Netflix trafił slasher „W lesie dziś nie zaśnie nikt” w reżyserii Bartosza M. Kowalskiego, Polacy podzielili się na dwa obozy. Jedni stracili głowę dla tej historii, drudzy byli zdegustowani  krwawymi scenami, w których bohaterowie tracili głowy (i różne inne części ciała). Ale zeszłoroczne emocje to nic w porównaniu z tym, co się dzieje po premierze sequela.

„W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” pojawił się na platformie Netflix 27 października i już tego samego dnia rozgrzał  polski internet do czerwoności. Tym razem opowieść koncentruje się na przestraszonym, zahukanym policjancie z podlaskiej wsi – Adasiu (Mateusz Więcławek) oraz jego koleżance z pracy – pięknej, pyskatej i odważnej Wanessie (Zofia Wichłacz). On szuka swojego miejsca na świecie, ona jest zmuszona mu towarzyszyć. Okoliczności tych poszukiwań – jak można się domyślić – są dość makabryczne.

Obsada „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” – przewrotna rola Wienaiwy

Oczywiście na ekranach nie mogło też zabraknąć Zosi, która jako jedyna ocalała z krwawej jatki z pierwszej części. Co istotne, w tej odsłonie historii Zosia jest bohaterką pewnego twistu fabularnego, przed zdradą którego nie mogła się powstrzymać sama odtwórczyni tej roli, Julia Wieniawa. (Na Instagramie aktorka opublikowała sugestywną fotografię, którą opatrzyła sugestywnym komentarzem. Jeśli nie boicie się spoilerów, to zajrzyjcie na jej profil).

Co jeszcze widzimy w kontynuacji najgłośniejszego polskiego slashera? Krew. I makabrę. Dużo krwi. Jeszcze więcej makabry. Czyli niby tak jak w oryginale, tylko że bardziej. To źle czy dobrze? No właśnie, zdania są podzielone.

„W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” – recenzje na „tak”

Wśród największych fanek dzieła Kowalskiego jest zdecydowanie Karolina Korwin Piotrowska, która rozczulała się również nad pierwszą częścią rzezi w lesie. I tym razem dziennikarka nie kryje zachwytów:

„Wiem, ze wypada utyskiwać, że szmira, tanie, że horror, brzydkie wyrazy i płyny ustrojowe w nadmiarze, bo przecież wszem i wobec wiadomo, ze jesteśmy narodem intelektualistów, który tylko Chopina, Kilara, Wajdę, Szymborską, Mickiewicza, Jana Pawła II, przegryza czasem jedynie Tokarczuk, ale ja przyznaję - wpadłam znowu po uszy!”

Piotrowska uważa, że wątki komiczne w tej części są „jeszcze lepsze niż w pierwszej części”, wychwala też dialogi i obsadę.

Tę opinię podziela dziennikarz filmowy Rafał Christ, który w serwisie Spidersweb głosi, co następuje: „Jak na sequel przystało, jest mocniej, szybciej, bardziej krwawo, a, przede wszystkim, śmieszniej. 'W lesie dziś nie zaśnie nikt 2' to bezpardonowa zabawa slasherowymi motywami z dodatkiem lokalnego kolorytu i satysfakcjonującą dawką samoświadomości”.

Zobacz także:

Mniej entuzjastyczny, ale również dziełu Kowalskiego przychylny jest filmoznawca Jacek Sobczyński, który stwierdza, że to kino „obiecujące”, a swoją recenzję w serwisie Newonce tytułuje sugestywnie: „’W lesie dziś nie zaśnie nikt 2’. Przed ekranem chyba też nie

„W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” – recenzje na „nie”

Zupełnie odmiennego zdania niż Sobczyński jest krytyk filmowy Bartosz Czartoryski, który pisze w Onecie tak:

„'W lesie dziś nie zaśnie nikt 2', które od dziś można oglądać na platformie Netflix, składa jednak fałszywą obietnicę. Niestety, dzisiaj pójdą spać wszyscy, i to jeszcze na seansie”.

Mało przychylny produkcji jest również Dawid Muszyński, redaktor naczelny serwisu naEKRANIE.pl, który w swojej recenzji zauważa, że sequel zeszłorocznego hitu jest bardzo nierówny. O ile - zdaniem dziennikarza - pierwsza połowa (gdzie „flaki latają”) jest fajna, o tyle w drugiej (która ze slashera zamienia się „w romantyczną historię dwóch dziwnych stworów”) – wszystko się sypie.

W opinii recenzenta trudno jednak nie docenić charakteryzacji. Muszyński zauważa: „Widać, ze Netflix sypnął groszem, bo jak w pierwszej części potwory były ukrywane i nie mieliśmy zbyt dużo kadrów, by im się dokładnie przyjrzeć, tak tu są one bardzo dobrze wyeksponowane. I nie wyglądają jak zrobione z gumy i plastiku. Podobnie jest z ukazywaniem śmierci – zbrodnie są dużo bardziej widowiskowe niż w poprzedniej odsłonie. Ale w sumie na tym plusy się kończą. Produkcji brakuje humoru i ciekawej historii, czyli wszystkiego tego, czym ujął mnie poprzednik”.

Zupełnie bezlitosny dla filmu jest natomiast Piotr Knioła z popkulturalnego serwisu PigOut. Na Facebooku robi on krwawą miazgę z tej krwawej miazgi, którą widzimy na ekranie. Pisze z sarkazmem:

„'W lesie dziś nie zaśnie nikt 2' to najbardziej popi******na komedia romantyczna, jaką w życiu widziałem i równocześnie najbardziej brawurowa ekranizacja Shreka ever. Film jest takim snujem, że trzeba sobie wywinąć powieki na lewą stronę, żeby nie zasnąć. Pozytyw jest taki, że nagle pierwsza cześć sporo zyskała”.

„W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” – nasza opinia

Jaka jest nasza opinia na temat „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2”? Cóż, nie przepadamy za widokiem krwi, więc oglądanie tego typu rzezi stanowiło pewne wyzwanie. Kochamy za to komizm i wyzwolone kobiety, zatem filmu całkowicie nie skreślamy. Można więc powiedzieć, że w redakcji Glamour.pl jesteśmy wewnętrznie rozdarte i rozdarci. Prawie tak samo jak rozdarte są postaci na ekranie. Tyle że my w przenośni, one dosłownie.

Trailer „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2”

Wciąż się wahacie, czy obejrzeć sequel zeszłorocznego hitu? Zobaczcie zwiastun i przekonajcie się, czy to wasze klimaty.