Aplikacje randkowe mają to do siebie, że sporo osób prowadzi za ich pośrednictwem kilka konwersacji w tym samym czasie. Nauczyłyśmy się, że choć liczy się jakość, to w przypadku Tindera czy innych tego typu aplikacji, ilość też ma znaczenie. A w zasadzie, im więcej mamy par, tym większa możliwość znalezienia jak najbardziej odpowiedniego kandydata czy kandydatki: na życie, romans, przytulanie czy co tam komu tylko potrzeba.

Rozmowa wstępna 

Sęk też w tym, by najlepiej na jak najwcześniejszym etapie znajomości szczerze porozmawiać o tym, czego szukacie, czego potrzebujecie. To pozwala stwierdzić, komu warto dać szansę, czy też z kim negocjować warunki relacji, jeśli nadajemy na tych samych falach, ale szukamy czegoś nieco innego. 

To, co może być ważne w ogóle, ale i w pandemicznych warunkach zwłaszcza: jest jak najbardziej w porządku jeszcze przed randką porozmawiać o wyznawanych przez was wartościach, czyli tym, czy dana osoba spotyka się z kilkoma różnymi osobami w tym samym czasie, czy chorowała, szczepiła się itp. Powiedzieć o tym, jeśli to dla was niekomfortowe, jeśli taka osoba spotyka się z innymi. Można wobec tinderowej takiej a nie innej rzeczywistości dopytać, czy ktoś aby na pewno jest wolny. To oczywiście wiąże się z tym, że i my powinnyśmy powiedzieć o naszym stylu randkowania. Myślę, że nie ma co ukrywać, robić komuś nadziei, że jest jedynym kandydatem czy kandydatką. Niezależnie od tego, jakiej jesteśmy płci, mamy prawo działać na własnych zasadach. Warto jednak przy tym stawiać na szczerość, aby ktoś nie poczuł się oszukany, zraniony. Swoją drogą to często ma miejsce przez brak komunikacji i zadawania odpowiednich, kluczowych zwykle pytań. 

Istotne są również pytania o zdrowie seksualne, bo randkowanie wiąże się też z aktywnością seksualną przecież. Ale też często poprzez aplikacje szukamy właśnie relacji opartych na seksie. Więc jak najbardziej rozmowa o zabezpieczeniu się, konsensualności, granicach i badaniach pod kątem STI powinna być czymś naturalnym, nie budzić w dzisiejszych czasach konsternacji czy zdziwienia. Oczywiście o wiele łatwiej byłoby, gdyby w polskich szkołach była rzetelna, nowoczesna edukacja seksualna. Jednak sporo się na ten temat mówi, pisze, więc jak najbardziej można pogłębić wiedzę w tym zakresie na własną rękę. 

Kasować aplikację czy nie kasować?

Jeśli więc temat kasowania aplikacji randkowej nie pojawił się w waszych rozmowach, to warto w końcu go podjąć. To dobry wytrych, by w ogóle porozmawiać o tym, na jakim jesteście etapie, co czujecie, czego oczekujecie. Oczywiście wielu z nas towarzyszy obawa, że to może za wcześnie, że spłoszymy drugą osobę, same nie chcemy się deklarować. Cóż, prawda jest taka, że po pierwsze: nie ma konkretnej liczby randek, która by była cezurą, kiedy się jest w związku, a kiedy jeszcze nie. Po drugie: dla każdego bycie w związku może oznaczać coś innego. Po trzecie, jak w sumie już zaznaczałam: im wcześniej podejmiemy rozmowy, tym lepiej. Bo nauczymy się komunikować, podejmować niby niewygodne kwestie (często demonizowane przez społeczeństwo), będziemy wiedzieć, na czym stoimy. Wcale też nie chodzi od razu o deklarowanie się, zawieranie śluby i dozgonne przysięgi przecież.

fot. Getty Images

O co zatem chodzi. Najpierw może o przemyślenie sobie w duchu, co dla nas znaczy bycie w związku, czego od niego oczekujemy, jak rozumiemy miłość, zdradę, monogamię, jeśli monogamiczną relację bierzemy pod uwagę. Uwierzcie, dla każdej osoby może to znaczyć coś nieco innego, dlatego warto o tym mówić. Później dobrze byłoby stwierdzić, co czujemy do osoby z którą się spotykamy, jak czujemy w jej towarzystwie, czego właśnie od niej oczekujemy. Kolejny krok to zaproponowanie takiej rozmowy, być może wcześniej podrzucenie powyższych zagadnień tej osobie, by też miała szansę sobie spokojnie pomyśleć. Jak najbardziej da się to wprowadzić na miękko, powiedzieć, że jest nam fajnie z nią czy z nim, że chciałybyśmy pogadać na luzie o tym, dokąd ta wspólna przygoda może prowadzić, a przede wszystkim o wartościach, spojrzeniu na pewne kwestie, czy się w nich zgadzacie, czy myślicie podobnie.

Oczywiście może okazać się, że nie. Że ktoś nie będzie widział potrzeby kasowania apki, będzie miał inną wizję związku, miłości, zdrady. Co wtedy? Znów warto szczerze pogadać z samą sobą. Na czym nam najbardziej zależy, co jesteśmy w stanie zaakceptować a czego zupełnie nie. Czy jest pole, by jakieś warunki negocjować? Czy to osoba, dla której warto jakieś swoje wartości nagiąć? Jaka jest postawa tej osoby, czy jest otwarta na współpracę? 

Myślę, że nie ma też co mieć obaw, by powiedzieć, że dla was byłoby komfortowe, by partnerka czy partner, choć świeżo upieczony, skasował aplikację randkową. Oczywiście bardziej z pozycji swoich potrzeb, uczuć, wartości, a nie narzucania komuś czegoś, stawiania ultimatum. Pamiętajmy: zawsze możemy o coś poprosić, ale musimy uszanować, że ktoś się nie zgodzi, nie da nam tego, czego potrzebujemy. Wtedy wypada podjąć decyzję: rezygnujemy czy brniemy w to dalej, wiedząc, jak się sprawy mają. Czy to na pewno właściwa dla nas osoba? A może chcemy być w relacji za wszelką cenę, skasować właśnie same tego Tindera? A może jesteśmy oszołomione pierwszą falą zauroczenia i wydaje nam się, że możemy wszelkie nasze zasady wobec tego odesłać do kąta? Ja tylko tak wspomnę, że one prędzej czy później do nas przyjdą i upomną się o naszą uwagę. 

Jeśli więc miała dać wam jedną dobrą radę: to szczerość wobec siebie i innych to klucz do randkowania, przez aplikacje czy też nie. I to od początku. Karty na stół, kawa na ławę, nie ma na co czekać. Szkoda czasu. 

PS. Ja nigdy nie kasuję Tindera... Raz, że raczej nie szukam stałych relacji, dwa - po prostu nie chce mi się odinstalowywać, aby potem znowu zainstalowywać. Ale mówię o tym szczerze.