Oscary co roku wzbudzają wiele emocji. Z różnych powodów. Po pierwsze, oczywiście, ze względu na nominowane filmy, a także ich twórców i twórczynie. Po drugie, przez zaproszonych na wydarzenie gości oraz gościń – ich zachowanie czy stylizacje. Od blisko stu lat Oscary pozostają najbardziej prestiżowymi nagrodami w świecie kina. To nie podlega większym dyskusjom. Ale jednocześnie nie oznacza, że każda z docenionych produkcji zasługuje na miano arcydzieła. Jakiś czas temu amerykański serwis rozrywkowy „Just Jared” postanowił więc wziąć pod lupę zwycięskie filmy, które wcale nie rządzą w rankingach najwyżej ocenianych. Pod uwagę wzięto oceny recenzentów z popularnej strony internetowej Rotten Tomatoes. Którzy laureaci Oscarów w kategorii „Najlepszy film” wcale nie cieszą się opinią wybitnych dzieł? Wyniki niechlubnego zestawienia możecie sprawdzić poniżej. 

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Piękny umysł” (2001)

Ocena krytyków: 74%

Biograficzny dramat o matematycznym geniuszu (w tej roli Russell Crowe) wcale nie zachwycił recenzentów. Mimo to, na oscarowej gali w 2002 roku pokonał chociażby bardzo wysoko oceniany „Gosford Park”. Na otarcie łez genialny film Roberta Altmana z Maggie Smith został uhonorowany w kategorii „Najlepszy scenariusz oryginalny”.

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Wielki Ziegfeld” (1936)

Ocena krytyków: 72%

Zdaniem członków Akademii Filmowej musical, znany w Polsce także pod dość pretensjonalnym tytułem „Król kobiet”, był lepszy niż dziewięć innych nominowanych wówczas filmów. Recenzje mówią jednak zupełnie co innego.

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Forrest Gump” (1994)

Ocena krytyków: 70%

Komediodramat w reżyserii Roberta Zemeckisa z fantastyczną rolą Toma Hanksa to już klasyka amerykańskiego kina. Wiele osób jednak do dziś nie może się pogodzić z tym, że „Forrest Gump” wygrał na Oscarach 1995 w najważniejszej kategorii z kultowym „Pulp Fiction” Quentina Tarantino.

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „W 80 dni dookoła świata” (1956)

Ocena krytyków: 70%

Dowód na to, że można sobie kupić Oscara - napisał uznany krytyk Dave Kehr z „Chicago Critic” o tej przygodowej produkcji Michaela Andersona o Angliku, który zakłada się, że wraz ze swoim kamerdynerem okrąży Ziemię w osiemdziesiąt dni.

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Kawalkada” (1933)

Ocena krytyków: 65%

Wojenny melodramat w reżyserii Franka Lloyda przedstawia 30 lat z życia brytyjskiego małżeństwa, Roberta (w tej roli Clive Brook) i Jane (Diana Wynyard) Marryot. Akcja rozpoczyna się w Nowy Rok 1899, potem przychodzi wojna z Burami, utrata pierwszego syna w wyniku zatonięcia Titanica, pojawiają się pierwsze sterowce, następuje wybuch wojny światowej i śmierć drugiego syna. Zachęcił was ten opis? Nas też nie.

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Pożegnanie z Afryką” (1985)

Ocena krytyków: 62%

Melodramat Sydneya Pollacka ze świetną rolą Meryl Streep zdobył w sumie aż siedem Oscarów. Nie wszyscy jednak rozumieją zachwyty nad tym dziełem. W kategorii „Najlepszy film” obraz pokonał m.in. niezwykle poruszający i zarazem znacznie wyżej oceniany przez ekspertów filmowych „Kolor purpury” Stevena Spielberga z Dannym Gloverem i Whoopi Goldberg.

Zobacz także:

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Cimarron” (1931)

Ocena krytyków: 52%

Western z początku lat 30. ubiegłego wieku został zmiażdżony przez wielu krytyków, nie tylko ze Stanów Zjednoczonych. Całkowicie słusznie zapomniany zdobywca Oscara. Kuriozalny Richard Dix - czytamy w recenzji zamieszczonej na łamach popularnego polskiego serwisu Filmweb.pl.

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Największe widowisko świata” (1952)

Ocena krytyków: 50%

Ten familijny melodramat już jakiś czas temu znalazł się w czołówce rankingu Najgorszych Oscarowych Zwycięzców, sporządzonym przez redaktorów magazynu „Premiere”.

Nisko ocenione filmy, które dostały Oscara: „Melodia Broadwayu” (1929)

Ocena krytyków: 40%

Zwycięzcą antyrankingu została pierwsza w historii produkcja uhonorowana Oscarem dla „Najlepszego filmu”. Opowiada ona o aktorach wodewilowych, którzy przygotowując się do wielkiego przedstawienia na Broadwayu, przeżywają miłosne perypetie. Jeśli nie macie zamiaru zostać filmoznawcami, to naprawdę nie ma większej potrzeby, abyście zapoznawali się z tym obrazem.

Jak oceniacie powyższe filmy? Bliżej wam do opinii krytyków czy członków Akademii?