Żabson to postać, której z pewnością nie trzeba przedstawiać tym, którzy bacznie śledzą polską scenę hip-hopową. Jeden z najpopularniejszych raperów młodego pokolenia przygotowuje się aktualnie do wydania swojej trzeciej solowej płyty. W ramach promocji albumu zatytułowanego  „Ostatni Ziomal” Mateusz Zawistowski, bo tak właściwie nazywa się artysta, odwiedził ostatnio studio youtube'owego kanału Trójkąt. W szczerej rozmowie z Agnieszką Woźniak-Starak i Gabi Drzewiecką popularny dwudziestoośmiolatek nie tylko opowiedział o swojej twórczości, ale także poruszył sporo wątków osobistych.

Żabson o problemach rodzinnych

Żabson nie ukrywa, że jego liczne sukcesy zawodowe nie zawsze szły w parze ze szczęściem w życiu prywatnym. Już dwa lata temu raper otworzył się przed swoimi fanami i wyznał, że w 2020 roku stracił aż dwie bliskie osoby, ojca i babcię. Wykonawca przeboju „Nie mam czasu na wakacje” nie zdradził jednak wówczas żadnych szczegółów i obiecał, że więcej na temat bolesnych przeżyć opowie na swojej nowej płycie. Dotrzymał słowa.


Na nadchodzącym krążku Żabsona znalazł się m.in. utwór o wymownym tytule „Tato”. Osobisty kawałek stał się dla Woźniak-Starak i Drzewieckiej pretekstem do rozmowy na temat skomplikowanych relacji w rodzinie rapera.

Moi rodzice się rozwiedli. Był taki okres w moim życiu, że miałem słaby kontakt z moim tatą. Często jest tak przy rozwodach, że powstaje taka ściana, chociaż tak naprawdę dziecko tego nie chce. Bardziej rodzice tego chcą – mówi.

Żabson wyjawił, że po osiągnięciu pełnoletności postanowił w końcu sam zadbać o poprawę stosunków z ojcem.

Kiedy miałem 18 lat, to trochę na własną rękę odbudowałem relację z moim tatą. Powiedziałem, że to nie może być zależne od tego, czy moja mama go lubi czy nie i w drugą stronę, czy on lubi moją mamę, bo to jest ich sprawa, a moje relacje z nimi to jest moja sprawa – wyjaśnił.

Żabson o nagłej śmierci swojego ojca

Raper nie ukrywa radości z faktu, że zdążył pojednać się ze swoim ojcem przed jego nagłą śmiercią.

Na szczęście kiedy mój tata odchodził, to miałem z nim bardzo dobrą relację. Jakieś pięć dni przed jego śmiercią rozmawiałem z nim przez godzinę. Przeprowadziłem z nim taką naprawdę porządną rozmowę – wspomina.

W mojej rodzinie były różne relacje, różne problemy. Nie było łatwo, moje rodzeństwo z moimi rodzicami też miało dziwne relacje. Moi rodzice mieli trudne relacje ze sobą. W domu były kłótnie, awantury. To wszystko niosło ze sobą duży bagaż emocjonalny, ale ja czułem, że muszę stworzyć z moim tatą swoją relację niezależną od tego wszystkiego. Cieszyłem się, że kiedy mój tata zmarł, miałem z nim bardzo dobrą relację, byliśmy na takiej przyjacielskiej płaszczyźnie – podkreślił.

Zobacz także:

Żabson opowiedział też o smutnych okolicznościach śmierci swojego rodzica. Wyjawił, że informacja o tym, że jego tata nie żyje, dotarła do niego gdy przebywał na zagranicznych wakacjach, przez co nie miał szansy się z nim pożegnać.

Kiedy mój tata zmarł, byłem na wakacjach. Nie było mnie nawet w Polsce. On zmarł nagle. Schodził z gór, miał tętniaka mózgu. Zmarł prawdopodobnie przez różnice ciśnień. To było nagłe. Nawet mnie nie było w kraju, więc kiedy odbierałem tę informację, to było dla mnie tragiczne. Od razu kupiłem bilety i wróciłem do Polski – wyjawił Żabson.

Żabson zdradził, że w kawałku „Tato” wyraził wszystko to, czego nie zdążył powiedzieć ojcu za jego życia.

To, że nie mogłem się z nim pożegnać, było dla mnie problemem, ale dlatego też nagrałem ten kawałek, bo on jest takim pożegnaniem właśnie, takim moim listem do niego – przyznał.

Całą wywiad Agnieszki Woźniak-Starak i Gabi Drzewieckiej z Żabsonem możecie obejrzeć poniżej.