Trudno było sobie wyobrazić lepszy początek muzycznej jesieni. Liczba płytowych premier od znanych i cenionych wykonawców może dziś przyprawić o prawdziwy zawrót głowy nawet najbardziej złaknionych nowości melomanów. W piątek 21 października 2022 roku na półki sklepowe oraz do wirtualnych bibliotek serwisów streamingowych trafiły m.in. takie długo wyczekiwane wydawnictwa jak nowy album Dawida Podsiadły czy najnowszy krążek Taylor Swift. Pozytywne zaskoczenie? Zawód? Już wiemy.

Dawid Podsiadło – „Lata Dwudzieste”

Dokładnie cztery lata po premierze bestsellerowego albumu „Małomiasteczkowy” (krążek już rok temu uzyskał status podwójnej diamentowej płyty, czyli rozszedł się w nakładzie ponad 300 tysięcy egzemplarzy!) Dawid Podsiadło powraca z nowym longplayem. „Lata Dwudzieste” to zestaw 13 premierowych utworów, które artysta stworzył wraz z Jakubem Galińskim, czyli dwukrotnym laureatem Fryderyka w kategorii „Producent roku”. Piosenkarz sam stwierdził, że to jego najbardziej taneczna i przebojowa płyta w dotychczasowej karierze. To prawda. 

Chciałbym żebyście słuchając jej, skupili się na tym, co zawsze powinno być najważniejsze. Tańczcie, śmiejcie się, rozmawiajcie ze sobą, nawet jeśli macie różne zdania. Tym bardziej wtedy. Płaczcie, dbajcie o siebie i innych. Przeżywajcie nasze lata dwudzieste. Innych nie będzie – apeluje do swoich słuchaczy w notce znajdującej się na fizycznej wersji albumu.

Na nowej płycie Dawida Podsiadły znalazły się dwa duety: „O czym śnisz?” z sanah, który z pewnością już wkrótce zostanie radiowym megahitem, a także klimatyczny „awejniak” z Kasią Nosowską.

Warto także wspomnieć o nie lada gratce, która czeka na tych, którzy „Lat Dwudziestych” będą wysłuchiwać przy pomocy Spotify. Dawid Podsiadło jest bowiem pierwszym artystą z Polski, który przygotował rozszerzoną wersję swojej płyty w ramach projektu Enhanced Album. Nowe kawałki zostały tam wzbogacone o unikatowe wideo oraz tekstowe i głosowe komentarze autora.

Dawid Podsiadło – „Lata Dwudzieste” / fot. mat. prasowe Sony Music Poland

Doda – „Aquaria”

Najbardziej taneczną i przebojową płytę w swoim dorobku postanowiła również nagrać Doda. Skarżąca się od lat na brak zainteresowania ze strony rozgłośni radiowych artystka w końcu dopięła swego. Promujący jej nowy krążek singiel „Melodia ta” to aktualnie jeden z najpopularniejszych singli radiowych w Polsce. Swój triumfalny powrót na szczyty list przebojów charyzmatyczna wokalistka zawdzięcza w sporej mierze swojej młodszej koleżance z branży. Bryska, bo to o niej mowa, jest współautorką większości kawałków na albumie „Aquaria”.

Utrzymane w stylistyce pop-dance premierowe kawałki mają sporą szansę powtórzyć sukces dotychczasowych singli, takich jak „Fake Love” i „Don’t Wanna Hide”, ale raczej nie podbiją serc fanek i fanów Dody, którzy pokochali ją za jej rockową twórczość z czasów zespołu Virgin. Wyjątkiem może być niosąca spory ładunek emocjonalny ballada pt. „Pewnie już wiesz”, w której Doda najlepiej eksponuje walory swojego wokalu.

Zobacz także:

Doda – „Aquaria” / fot. mat. prasowe Universal Music Polska

Taylor Swift – „Midnights”

Dziesiąty studyjny album Taylor Swift to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników i miłośniczek popu na najwyższym poziomie. Po dwóch spokojniejszych płytach „Folklore” i „Evermore” , na których gwiazda romansowała z folkiem i alternatywą, przyszedł czas na powrót do brzmień znanych z jej wcześniejszych krążków. „Midnights” stoi pod znakiem spójnej wizji i powściągliwej produkcji. Taylor Swift kolejny raz udowadnia również, że jest świetną autorką tekstów. Sporym rozczarowaniem dla fanek i fanów muzycznych współprac może okazać się jedynie szumnie zapowiadany duet z Laną Del Rey. W bądź co bądź bardzo przyjemnym utworze „Snow On The Beach” autorkę hitu „Summertime Sadness” usłyszeć można bowiem jedynie w chórkach.

Taylor Swift – „Midnights” / fot. mat. prasowe Universal Music Polska

Carly Rae Jepsen – „The Loneliest Time”

Nowy album zaprezentowała także jedna z najbardziej utalentowanych, ale niestety także niedocenianych postaci w świecie żeńskiego popu – Carly Rae Jepsen. Po ponad dwóch latach od premiery krążka „Dedicated Side B” Kanadyjka powraca z płytą zatytułowaną „The Loneliest Time”. Może nie ma tu hitów na miarę „Call Me Maybe”, ale jestem przekonany, że nowy krążek artystki z pewnością umili niejeden długi jesienny wieczór wszystkim, którzy zdecydują się po niego sięgnąć.

Carly Rae Jepsen – „The Loneliest Time” / fot. mat. prasowe Silent Records IGA

Arctic Monkeys – „The Car”

Na koniec coś dla fanek i fanów rock'n'rolla. Anglicy z Arctic Monkeys na swoim siódmym studyjnym albumie o nazwie „The Car” bawią się konwencją i miksują style. Znalazło więc tu zarówno miejsce dla progresywnego rocka, jak i elementy funku oraz... relaksującego lounge popu. W studiu ponownie wsparł ich James Ford, znany ze współpracy z takimi gwiazdami jak Depeche Mode, Kylie Minogue, Gorillaz i Florence and the Machine. Warto!

Arctic Monkeys – „The Car” / fot. mat. prasowe Domino Records

Co jeszcze? Warto dodać, że swoje nowe albumy wydali dziś też m.in. Meghan Trainor („Takin' It Back”), a-ha („True North”), Architects („The Classic Symptoms of a Broken Spirit”) oraz Jean-Michel Jarre („Oxymore”).