Jak zapewne doskonale wiecie, Zosia Zborowska i jej mąż Andrzej Wrona spodziewają się swojego pierwszego dziecka – córeczki, dla której – jak podali ostatnio – wybrali imię Nadzieja. Nieprzypadkowo zresztą, bo ma ono wyjątkowe znaczenie dla aktorki. Dziewczynka odziedziczy imię po jednej z ważnych dla Zosi Zborowskiej osób z jej rodziny. Przyszli rodzice już odliczają dni do narodzin córeczki i już kompletują dla niej wyprawkę, między innymi garderobę. Skąd wiemy? Oczywiście z Instagrama. Zdjęciem najnowszej koszulki dla małej Nadziejki pochwalił się właśnie Andrzej Wrona. Nie spodziewał się jednak, że wywoła tym w internecie prawdziwą burzę. T-shirt nie spodobał się wszystkim fanom słynnej pary. Dlaczego? Już wyjaśniamy. 

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona w ogniu krytyki z powodu koszulki, którą kupili dla córeczki

„No to garderobę dla Nadziejki mam już skompletowaną. Oby były też większe rozmiary, takie dla dorosłych” – napisał Andrzej Wrona pod zdjęciem, na którym trzyma biały T-shirt przygotowany dla córeczki. Post oznaczył hasztagiem #daddysgirl (z ang. – „córeczka tatusia”) i dodał: „@zborowskazofia umie w prezenty”. Jego fani nie podeszli jednak do pomysłu równie entuzjastycznie. Wręcz przeciwnie. Z powodu nadruku na koszulce na siatkarza i jego żonę wylała się fala krytyki. Parze zarzuca się seksualizację niemowlęcia. A także niedzisiejsze, patriarchalne podejście do tematu. Na koszulce widnieje bowiem napis: „Sorry boys. Daddy says No DATING” (z ang. – Wybaczcie chłopaki. Tata powiedział: Zakaz randkowania!). Zresztą zobaczcie sami, zdjęcie, które wzbudziło tyle kontrowersji czeka na was w naszej galerii u góry strony. 

Bo choć wielu osobom koszulka się spodobała („Cudna!” – pisali), pytali także, gdzie taką kupić, bo też by chcieli taką dla siebie (tak zareagowali m.in. Piotr i Agata Rubik), żartowali także, że to sama prawda, nie brakowało także krytycznych głosów. I to aż z trzech powodów. 

„Trochę mnie ciarki przechodzą jak widzę, ile osób nie ma żadnego problemu w patrzeniu na noworodki w kontekście RANDEK” – napisała jedna z fanek, zwracając uwagę na problem seksualizacji najmłodszych, z którym mamy do czynienia między innymi za sprawą tego typu nadruków.

Ale nie tylko o to chodzi. Fani zarzucali także przyszłym rodzicom, że z góry założyli, jaką orientację seksualną będzie miało ich dziecko. A także, że przyjęli nieprzystającą do współczesnych czasów patriarchalną perspektywę. Bo niby dlaczego o tym, z kim – i czy w ogóle – będzie się spotykać córka ma decydować jej ojciec? 

„Obrzydlistwo. Po 1. seksualizacja zanim jeszcze dziecko pojawiło się na świecie, po 2., decydowanie o tym co wolno, co nie córce –wspaniale patriatchatyczny przekaz, po 3. zakładanie, że w ogóle będzie zainteresowana randkowaniem z płcią przeciwną. 2021 rok...” – możemy przeczytać w komentarzach, co w prostych punktach podsumowuje problem.

Wiele hałasu o nic, myślicie? No cóż, nie mamy wątpliwości, że Zofia Zborowska i Andrzej Wrona nie chcieli zrobić nic złego, ale napis, który pojawił się na koszulce, jaką wybrali dla córeczki – pozornie błahy i żartobliwy – obnaża przestarzały sposób myślenia, który wciąż jeszcze dominuje w społeczeństwie. Jego słabe punkty już znacie.