Salma Hayek-Pinault ma teraz naprawdę intensywny czas. Promuje film „Magic Mike: Ostatni taniec”, gdzie tworzy ognisty duet z Channingiem Tatumem. Według nas to będzie najbardziej seksowny film tego roku! (Tak, wiemy, że 2023 dopiero się zaczął). Salma jest też globalną okładkową gwiazdą Glamour na luty. Z tej okazji udzieliła wywiadu amerykańskiej edycji tytułu. 

Salma Hayek o starzeniu się 

Hollywood ma niechlubną historię pozbywania się aktorek po czterdziestce, ale nowa fala gwiazd, takich jak Jennifer Aniston, Reese Witherspoon, Angelina Jolie czy właśnie Salma Hayek udowadniają, że z wiekiem wcale nie traci się talentu i wdzięku. 56-letnia aktorka jest wspaniała u boku łamacza serc, czyli Channinga Tatuma we wspomnianej hot produkcji. Jak się okazuje gwiazda w okładkowym wywiadzie powiedziała, że wszystko w kwestii starzenia się jest inne, niż się tego spodziewała. 

Myślałam, że starzenie się oznacza, że ​​nie będę pracować. Pracuję. Myślałam, że starzenie się oznacza, że ​​nie jest się już zakochanym. Tymczasem jestem zakochana  przyznała Salma. – Nie czuję, żebym straciła elastyczność czy swoją zwinność, ani nawet siłę.

Przypomnijmy w tym miejscu, że Salma poślubiła w 2009 roku francuskiego miliardera François-Henri Pinaulta, choć na początku miała wręcz alergię na małżeństwo i nie chciała stawać na ślubnym kobiercu. Nie wierzyłam w małżeństwo. Nie chciałam poślubić mojego męża. Próbował długi czas, ja mówiłam „tak”, a potem mu się wymykałam. Jednak on nie dawał za wygraną. Byłam tym przerażona.

Jak widać determinacja dyrektora generalnego grupy Kering, do której należą luksusowe marki, opłacała się. Muszę przyznać również, że starzenie się z kimś jest dla mnie piękne – zapewniła Hayek.

Salma Hayek o swojej roli w filmie „Magic Mike: Ostatni taniec”

W filmie „Magic Mike: Ostatni taniec” Salma Hayek-Pinault gra Maxandrę, kobietę, która po rozpadzie małżeństwa próbuje odnaleźć na nowo sens życia, jak i znów się zakochać. Jest kobietą w średnim wieku, która nie chce się starzeć, nie wiedząc, jaki jest jej potencjał…. Czułam, że wiele kobiet identyfikuje się z tym – powiedziała Salma w wywiadzie udzielonym amerykańskiej edycji Glamour, dodając, że kwestia osiągnięć i wartości prześladuje kobiety przez całe dorosłe życie. Pamiętam, że miałam kryzys egzystencjalny, kiedy zorientowałam się, że jestem już po trzydziestce .Pomyślałam: „O mój Boże. Nigdy nie zrealizuję wszystkich moich planów, nigdy mi się to nie przydarzy. Nie mam nic, męża, dzieci. Zwłaszcza dla kobiet z mojego pokolenia, to było jak: „Jeśli nie będę miała dziecka w ciągu pięciu minut, nie będę mogła być matką”. Teraz okazuje się, że zegar biologiczny wcale nie tyka tak szybko, jak myśleliśmy”.

Okazuje się, że wydłużył się nie tylko czas, jaki mamy, by zostać matkami, lecz także czas, by zaistnieć w Hollywood. Salma Hayek potwierdziła, że to faktycznie się zmienia. Powiedziano mi kiedyś, że jako aktorka przestajesz pracować około trzydziestki. Czułem, że to niesamowicie niesprawiedliwe. Gdybym zamiast tego usłyszała: „Nie martw się, najlepsze zawodowe chwile będziesz miała po pięćdziesiątce”, byłabym może też zdruzgotana: „O mój Boże, czy muszę czekać tak długo?”. Jednak najważniejsze, że to się dzieje. Że te chwile następują. Dodała również: Do diabła, nadal jestem w branży po trzech dekadach! Próbowali się mnie pozbyć na tysiące sposobów, nic z tego. 

 

Zobacz także: