Bajkowe życie Andziaks

Angelika Trochonowicz, znana lepiej jako Andziaks, to aktualnie jedna z najpopularniejszych influencerek w Polsce. Zarówno na Instagramie, jak i na platformie YouTube, internetowa gwiazda może pochwalić się widownią przekraczającą grubo ponad 800 tysięcy osób. Dwudziestopięciolatka zdobyła ogromną popularność w sieci już kilka lat temu, ukazując swoje wystawne i – jak mogłoby się zdawać – beztroskie życie. Sporo osób po raz pierwszy usłyszało o Andziaks jednak dopiero kilka miesięcy temu za sprawą jej szeroko relacjonowanego w ogólnopolskich mediach ślubu z ukochanym partnerem, Łukaszem „Luką” Trochonowiczem.

Huczna ceremonia zaślubin influencerki z partnerem i ojcem jej dwuletniej córeczki Charlotte została okrzyknięta przez internautów jedną z najbardziej spektakularnych uroczystości ostatnich lat w polskim show-biznesie. Pojawiły się wówczas głosy, że Andziaks i Luce udało się nawet przebić głośny „fashion wedding” Karoliny Pisarek i Rogera Salli.

Andziaks o śmierci biologicznego ojca

Jak przystało na znaną youtuberkę, grudzień upłynął Andziaks pod znakiem nagrywania codziennych vlogów, nazywanych vlogmasami. Na kilka dni przed Wigilią Angelika zamieściła na swoim kanale nagranie, które znacznie różni się od jej pozostałych filmików. Radosna i wiecznie uśmiechnięta influencerka postanowiła bowiem podzielić się ze swoimi widzami bolesnym wspomnieniem z ubiegłego roku.

Obleciał mnie taki smutek, że stwierdziłam, że wyjmę sobie kamerę i o czymś wam opowiem. Rok temu, na vlogmasie, będąc u Kretki, dostałam z rana telefon, że mój tato nie żyje – wyznała na wstępie Andziaks.

Każdy, kto na bieżąco śledzi doniesienia z życia Andziaks, doskonale wie, że influencerkę wychowywała jej mama Agnieszka Kurowska oraz ojczym Wojciech Kurowski, znany biznesmen z branży hotelarskiej. Biologiczny ojciec Angeliki, Tomasz, nie był obecny w jej życiu.

Niestety mój tato nie angażował się w moje życie, wręcz robił dużo problemów. Jak byłam mała, to miałam z nim jakiś tam kontakt, ale ogólnie nienajlepszy. Dużo złego narobił mojej mamie. Dużo złego narobił mi. Moja mama miała naprawdę bardzo ciężko jako taka młoda dziewczyna. Gdy miała 19 lat dał jej tak popalić. Dał jej taką naprawdę porządną lekcję życia – zwierzyła się youtuberka.

Andziaks przyznała, że długo żyła z nadzieją, że jej tata w końcu się nią zainteresuje i spróbuje odbudować ich relację. Celebrytka zdradziła jednak, że mocno się na nim w tej kwestii zawiodła.

Powiem wam, że całe życie oczekiwałam, że może on się w końcu zainteresuje, może będzie chciał się do mnie odezwać. Faktycznie kiedyś się odezwał. Zadzwonił do mnie i poprosił tylko, czy mogłabym porozmawiać z jakimiś jego koleżankami, bo one mnie oglądają i są moimi fankami. Dostać po paru latach telefon z czymś z takim... – relacjonowała.

Później narobił mi jeszcze innych różnych głupot, więc totalnie od zawsze moim tatą był Wojtek. Ja jestem z Wojtkiem od szóstego roku życia. Kocham go po prostu nad życie. Jest to mój rodzic i nie ma co tutaj nawet długo się na ten temat rozgadywać – wyjaśniła.

Zobacz także:

Andziaks postanowiła opowiedzieć ze szczegółami o tym, co poczuła, gdy w grudniu ubiegłego roku obudził ją telefon z informacją o śmierci jej ojca.

To było takie mocne doświadczenie, dlatego, że ja całe życie właśnie liczyłam na to, że może on się odezwie, że może jednak zacznie o mnie zabiegać, że ja mu może wybaczę to wszystko, co działo się, jak byłam mała – relacjonowała.

Youtuberka wyznała, że mimo zaburzonych relacji z biologicznym ojcem, i tak bardzo mocno przeżyła jego śmierć.

I nagle dostajecie taką informację, że to koniec. Że on już się nigdy nie odezwie, nigdy nie będzie o ciebie zabiegał. Nie ma go już w twoim życiu. Mimo, że miałam do niego przez całe życie bardzo dużą złość, to wtedy to bardzo mocno przeżyłam – oznajmiła.

Nie ukrywa, że wieści odejściu taty silnie wpłynęły na jej nastrój, co zresztą nie umknęło uwadze jej wiernych widzów.

Pamiętam, że rok temu właśnie, jak tutaj byłam, miałam takie dni, że byłam taka zgryźliwa. Ciężko wspominam ten czas tutaj. Próbowałam się uśmiechać. Luka mnie bardzo wspierał. Próbowałam nagrywać, iść dalej. Nie chciałam nikomu wtedy o tym mówić, ale tak jakoś teraz sobie tutaj siedzę i poczułam, że właśnie chciałabym wam to opowiedzieć. Było wtedy dużo wiadomości, że jestem jakaś niemiła na tych vlogach, że tu coś do Luki powiedziałam, że tu coś do Kredki. A ja miałam w głowie takie tornado, taki smutek w sobie i żal – wyjaśniła.

Jesteście zaskoczeni, że Andziaks podzieliła się publicznie tak osobistymi przeżyciami?