Początek kwietnia 2022 upłynął nam na głośnych przygotowaniach do ślubu Brooklyna Beckhama i Nicoli Peltz. Najstarszy syn pierwszej pary Wielkiej Brytanii oraz córka miliardera i byłej modelki pobrali się 9 kwietnia w iście bajkowych okolicznościach. Media rozpisywały się na temat wartej 100 milionów dolarów posiadłości, w której odbyło się wydarzenie, sukni panny młodej (która, jak się okazuje, była powodem niemałego zgrzytu między Nicolą a Victorią Beckham), podpisanej wcześniej intercyzy czy listy gości, na której nie brakowało takich gwiazd jak Eva Longoria, Serena Williams czy Sporty i Scary Spice.

Niedługo po ślubie dowiedzieliśmy i dowiedziałyśmy się o pierwszych kontrowersjach, które towarzyszyły uroczystości. Na pierwszy ogień poszedł konflikt Nicoli i Victorii, którego przyczyną była suknia ślubna, którą Peltz założyła (a właściwie nie założyła) w wyjątkowym dniu. Według początkowych ustaleń przyszła żona Brooklyna miała stanąć na ślubnym kobiercu w kreacji projektu byłej spicetki, jednak ostatecznie londyńskie atelier „nie znalazło czasu, by uszyć sukienkę dla przyszłej synowej”. Plotki na temat domniemanego spięcia napędzały doniesienia o braku Brooklyna i Nicoli podczas rodzinnych świąt Beckhamów czy oschłe życzenia, które Victoria opublikowała na swoim profilu na Instagramie w dniu urodzin 28-latki. 

Jak się okazuje, to nie jedyne kontrowersje, które towarzyszyły ślubowi Brooklyna i Nicoli. Po niecałym roku na jaw wychodzą fakty na temat przebiegu organizacji uroczystości wartej miliony dolarów. 

Ojciec Nicoli Peltz pozywa wedding plannerki

Za organizację hucznego ślubu Nicoli Peltz i Brooklyna Beckhama odpowiedzialna była firma Plan Design Events, która przejęła pracę nad projektem zaledwie sześć tygodni przed planowaną datą uroczystości. Wcześniejszą organizatorką ceremonii była Preston Bailey, ceniona wedding plannerka, która zrezygnowała jednak za zgodą obu stron. Nicole Braghin i Arianna Grijalba miały więc niełatwe zadanie, któremu sprostanie graniczyło z cudem. Żeby tego było mało, sprawy nie ułatwiała przyszła panna młoda, która nie wykazywała chęci współpracy. Ostatecznie Nicole i Arianna zostały zwolnione na krótko przed 3-dniowym wydarzeniem ze względu na liczne „błędy”.

O tym, jak wyglądał proces przygotowawczy dowiadujemy się za sprawą pozwu Nelsona Peltz, ojca Nicoli. 80-letni miliarder pozwał wedding plannerki, żądając zwrotu depozytu o wartości 132 tysięcy funtów. Co ciekawe, dokumenty, które wpłynęły do sądu na Florydzie liczą aż 188 strony. Zdaniem amerykańskiego biznesmana przygotowania były „chaotycznym cyrkiem”, a same organizatorki rzekomo wykazały się brakiem profesjonalizmu.

Braghin i Grijalba nie pozostały dłużne i niedługo później dostarczyły własny pozew, z którego dowiadujemy się całej garści nowych informacji. Jak donosi „Daily Mail”, Nelson Peltz w ostatniej chwili chciał odwołać ślub, jednak do ceremonii doszło za sprawą namowy matki Nicoli, która twierdziła, że to „zrujnuje karierę” jej córki. Bardzo ciekawe, biorąc pod uwagę fakt, że ślub (przynajmniej z definicji) bierze się z miłości. Co więcej, modelka i aktorka wydała aż 75 tysięcy funtów (czyli 100 tysięcy dolarów) na wizażystów oraz fryzjerów, prosząc jednak, by ta informacja nie dotarła do Brooklyna, który „zabiłby ją ze złości”. W dokumentach wedding plannerek potwierdziły się także domysły na temat zgrzytu pomiędzy rodziną Peltz a Victorią Beckham – rodzice Nicoli ukrywali wszelkie „błędy i niepowodzenia” dotyczące organizacji przed brytyjską projektantką, nie wiadomo jednak dlaczego.

17 godzin pracy i „miliarder-tyran” – wedding plannerki odpowiadają na pozew ojca Nicoli

Jak donoszą zagraniczne media, dokumenty Nicole Braghin i Arianny Grijalba opisują również dokładnie zachowanie Nicoli, która (według organizatorek) znacznie utrudniała proces planowania wielkiego wydarzenia. Peltz „była zbyt zajęta, by potwierdzić listę gości lub rozmawiać przez telefon”, narzekała na „niewystarczająco białe kwiaty”, a jej frustracji i opryskliwemu tonowi nie umknął nawet Brooklyn, który został niejednokrotnie otwarcie skrytykowany przez przyszłą żonę w grupowej konwersacji. „Nie pytajcie go o zdanie, on nie wie, o czym mówi” – stwierdziła 28-latka, gdy wedding plannerki prosiły Brytyjczyka o potwierdzenie swojej listy gości.

Zobacz także:

Nicola miała także pokaźną listę wymagań, których sprostanie nie należało do najprostszych (szczególnie w tak krótkim czasie). Modelka zażyczyła sobie różowego salonu na afterparty wyposażonego w wodny parkiet oraz burgerów nazwanych imionami pary młodej, które miały być podawane w niskokalorycznej sałacie zamiast bułki. W efekcie organizatorki pracowały po 17 godzin dziennie, by móc sprostać oczekiwaniom 28-latki. Cała praca poszła jednak na nic, gdy Nicole i Arianna zostały zwolnione przez „miliardera-tyrana” tj. ojca celebrytki. 

Dziś wedding plannerki oczekują odszkodowania w wysokości 41 tysięcy funtów, a stroną w pozwie jest nie tylko sama panna młoda, ale także Claudia Peltz oraz wedding designer Rishi Patel.