Doda to postać, bez której trudno dziś wyobrazić sobie polski show-biznes. Charyzmatyczna wokalistka świętowała w ubiegłym roku dwudziestolecie pracy artystycznej. Podczas jubileuszowego koncertu w sopockiej Operze Leśnej nie tylko zaśpiewała swoje największe przeboje, ale także opowiedziała o kulisach swojej obfitującej w afery i skandale kariery.

Dziennikarze często pytają mnie, czego nauczył mnie show-biznes po 20 latach i dziś mogę wam się przyznać, że nauczył mnie jednego  że do niego w ogóle nie pasuję. Nie lubię zasad tej gry, naprawdę, choć uchodzę za gracza wytrawnego. Ba, nawet niektóre zasady sama wymyśliłam – w końcu menedżeruje sama sobie od dwóch dekad. Mam swoją wizję, artystyczny plan na siebie od zawsze, ale każdy kto mnie zna wie, że to jest totalny mit, że sława i poklask są dla mnie najważniejsze – wyznała podczas transmitowanego na żywo w Telewizji Polsat recitalu.

Doda chce zniknąć ze sceny

Wykonawczyni hitu „Melodia ta” skupia się aktualnie na promocji swojego najnowszego albumu. Utrzymany w tanecznej stylistyce czwarty solowy krążek Dody jeszcze przed premierą osiągnął status złotej płyty. „Aquaria” sprawiła także, że Doda po wielu latach została w końcu doceniona przez branżę, otrzymując nominację do Fryderyka w kategorii „album roku – pop”.

Doda wystąpiła na tegorocznej gali rozdania Fryderyków, ale do domu wróciła z pustymi rękami. Statuetka powędrowała do Mroza, który zresztą okazał się największym zwycięzcą ceremonii, zdobywając łącznie aż 5 nagród. Piosenkarka postanowiła ostudzić emocje rozżalonych fanów.

Kochani ,otrzyjcie łzy. Nie atakujcie @fryderykfestiwal i @mrozu_, bo jego płyta jest wspaniała, a dla mnie samo bycie w top 5 najlepszych albumów tego roku jest wystarczającym wyróżnieniem dla „Aquarii”. To mały krok dla Dody, ale ogromny dla branży. Doceńmy to po 20 latach! – zaapelowała do swoich obserwatorów w mediach społecznościowych.

Znacznie szerszym echem w mediach odbiła się jednak dalsza część wpisu. Dorota Rabczewska niespodziewanie zapowiedziała koniec kariery.

Karierę zamierzam zakończyć po kolejnej płycie, więc Fryderyk będzie jeszcze mój. Na pewno za całokształt – oznajmiła.

Doda ujawia, czym zajmie się po zakończeniu kariery estradowej

Wyznanie Dody zaszokowało i zarazem mocno zaniepokoiło jej wiernych fanów. W jednym z najnowszych wywiadów gwiazda potwierdziła, że to nie był żart.

Zobacz także:

Nominacja do Fryderyków za najlepszą płytę jest dla mnie wystarczającą nagrodą (...) Dało mi to taki wiatr w skrzydła, żeby zrobić kolejną płytę, jeszcze lepszą, mam nadzieję, i tym samym zakończyć pracę aktywnej piosenkarki estradowej – wyznała w rozmowie z serwisem Pomponik.pl.

W dalszej części wywiadu Doda zdradziła, co planuje zrobić po nagraniu ostatniej płyty. Okazuje się, że nie ma zamiaru całkowicie zrezygnować z show-biznesu. Poważnie myśli jednak o tym, aby zniknąć z pierwszego planu i jako menedżerka kierować karierami innych artystów.

Myślę, że znajdę sobie nową pracę i nową pasję, bo jestem artystką i nie umiem tak nic nie robić i zupełnie się nie wyżywać artystycznie  (...) Trzeba po prostu kiedyś powiedzieć stop i pożegnać się z tym (...). Bardzo bym chciała, bardzo mi się to podoba. Zawsze chciałam być menedżerem. Zresztą, chcąc nie chcąc – jestem też swoim – zdradziła.

To nie pierwszy raz, gdy Doda odcina się od estrady. Przypomnijmy, że w 2020 roku autorka hitu „Nie daj się” na dłuższy czas zawiesiła swoją działalność muzyczną i skupiła się na produkcji filmu „Dziewczyny z Dubaju” i innych projektach zawodowych.

Zdecydowałam się na przerwę muzyczną, ponieważ czułam, że przestaję się rozwijać. Że jestem coraz bardziej zdesperowana w tym gniciu artystycznym od wewnątrz. Występowanie na scenie przynosiło mi więcej frustracji niż radości. Paradoksalnie zdecydowałam się na przerwę w karierze ze względu na moich fanów, żeby nigdy nie poczuli tego ode mnie, co ja czuję – tłumaczyła podczas instagramowego live'a.

Myślicie, że Doda jeszcze zmieni zdanie?