Elizabeth Olsen, gwiazda nowego serialu Marvela „WandaVision”, w najnowszym wydaniu GLAMOUR UK zdobyła się na szczere wyznanie dotyczące jej stosunku do mediów społecznościowych. Aktorka wyznała, że latem 2020 roku zdecydowała się usunąć konto na Instagramie. I powiedziała, że nie zamierza tam wracać. 

Kiedy Lizzie zniknęła z sieci, pojawiły się plotki, że to z powodu ogromnej fali hejtu jaka spotkała ją po tym, jak nie opublikowała na swoim profilu postu w hołdzie zmarłemu na raka Chadwickowi Bosemanowi, z którym pracowała na planie Avnegersów. W rozmowie z GLAMOUR powiedziała, że w decyzji o usunięciu Instagrama nie chodziło nawet o to, że była prześladowana, ale przede wszystkim o sam fakt korzystania z tego typu platformy, czego kompletnie nie czuła. 

„Zastanawiałam się, dlaczego próbuję stworzyć jakąś kreację samej siebie i pokazać ja światu. To wszystko sprawiało, że czułam się niekomfortowo, choć nawet nie zwracałam uwagi na komentarze. Dziwny był sposób, w jaki to organizowało mój mózg. Nie jestem kimś, kto ma obsesję na punkcie używania platform społecznościowych” – powiedziała Elizabeth. I dodała, że nie czuje również potrzeby, aby wspierać bądź potępiać wszystko, co dzieje się na świecie. „To niebezpieczne myśleć, ze jeśli coś się stało na świecie, to ja jestem osobą upoważnioną do tego, by zabrać głos na ten temat. To bardzo narcystyczny punkt widzenia. Dla osób, które mocno się tym przejmują i chcą przekazać swoje poglądy na różnych platformach, to ważne. Mnie jednak przeraża taka presja” – stwierdziła aktorka.

Dla swojego zdrowia psychicznego, które wielokrotnie było w złym stanie – aktorka zmagała się m.in. z a atakami paniki, postanowiła więc zniknąć z Instagrama, zrobić krok do tyłu i zacząć robić rzeczy, które są dla niej ważne, na których jej zależy, „być miłą, dobrą, uczyć się i słuchać”. I choć trochę żałujemy, że Elizabeth Olsen zniknęła z Instagrama, bo to, co tam publikowała było miłym urozmaiceniem – aktorka pokazywała np. jak pracuje w ogródku czy przesadza rośliny, to totalnie rozumiemy jej decyzję. Obecność w mediach społecznościowych potrafi być pod wieloma względami przytłaczająca i sprawia, że czujemy się gorsi, albo mamy wrażenie, że coś nas omija, czytaj: FOMO. Więcej na ten temat przeczytacie w tekście Kamy Wojtkiewicz: