Unmute: historyczny występ podczas Krajowych Eliminacji na Eurowizję 2022

O członkach zespołu Unmute mieliśmy przyjemność pisać już wcześniej. Ich zgłoszenie do Krajowych Eliminacji na Eurowizję 2022 dla wielu osób było niemałym zaskoczeniem. Nie minęło wiele czasu, a zrobiło się o nich... naprawdę głośno. Zespół Unmute uzyskał bardzo wysokie notowania, zajmując trzecie miejsce. Czy osiągnęli zatem swój sukces? Nie udało im się wprawdzie przejść eliminacji, jednak ich występ, bez wątpienia, przejdzie do historii. Jakie są dalsze plany artystów i... czym jeszcze nas zaskoczą?

AKPA

Unmute: wywiad z członkami zespołu

Materiały prasowe

Kasandra Zawal: Czym chcieliście zaskoczyć Europę (i świat)?

Zuzanna Szymańska: Chcieliśmy pokazać Europie, że Głusi też mogą śpiewać, tańczyć, tworzyć muzykę, że są obecni w popkulturze. Mamy swój język i chcemy się w nim wyrażać, mamy dosyć obniżania rangi języka migowego, pomijania go, utrudniania nam komunikacji w naszym naturalnym języku.

Alina Jagodzińska: Konkurs Eurowizji kojarzy się wszystkim ze słyszącymi artystami i wyrażaniem muzyki za pomocą śpiewu. Po raz pierwszy miałyby wystąpić w nim osoby głuche ze swoim przekazem - myślę, że to było największe zaskoczenie. Tworzymy historię, zmieniamy postrzeganie społeczeństwa w kwestiach dostępu do popkultury.

Kuba Stanisławczyk: My, Głusi, tak naprawdę nie różnimy się tak bardzo od was. Jedynie, co nas odróżnia, to język, którym się posługujemy oraz to, że nie możemy słyszeć. Tylko tyle i aż tyle.

Zobacz także:

Dlaczego akurat tę formę przekazu wybraliście?

Alina Jagodzińska: Próbowaliśmy już wielu innych sposobów na promocję kultury Głuchych, jednak gdy przekaz jest za słaby, to nie przebija się w takim stopniu, w jakim byśmy tego oczekiwali. Dlatego obecna kampania była inna, odważna, mocna. Za długo osoby głuche przebywały w cieniu i godziły się na nierówne traktowanie. Tym występem chcieliśmy to zmienić.

Zuzanna Szymańska: No i jaką formę przekazu mieliśmy wybrać? Język migowy jest naszym naturalnym językiem i nim porozumiewamy się na co dzień, w każdym aspekcie naszego życia. Niestety nadal otaczają nas bariery, mamy utrudniony lub ograniczony dostęp do komunikacji w języku migowym, nie mamy zapewnionej pełnej dostępności w żadnej dziedzinie życia. Dlatego ten utwór i tekst to strzał w dziesiątkę.

Kuba Stanisławczyk: Muzyka zdecydowanie nie jest czymś kojarzonym ze społecznością Głuchych. Robimy coś szokującego, zaskakującego i wyjątkowego.

Kto zainicjował pomysł pokazania się szerszej publiczności?

Krzysztof Kotyniewicz: Z okazji Międzynarodowego Dnia Głuchych i Tygodnia Głuchych, Polski Związek Głuchych, razem z Agencją Change Serviceplan, przygotował nietypową kampanię społeczną, w ramach której został utworzony zespół Unmute. Grupa składa się wyłącznie z osób głuchych, które odpowiedziały na ogłoszony nabór. Pomysł kampanii narodził się z potrzeby edukacji społecznej na temat odbioru muzyki przez osoby głuche. Ponieważ kochają one muzykę, tak samo jak osoby słyszące, popkultura powinna być dostępna również dla nich - bez żadnych ograniczeń. Nazwa zespołu „Unmute” to w dosłownym tłumaczeniu „wyłącz wyciszenie”. My rozumiemy to jako stop ciszy, dosyć tej ciszy, teraz chcemy głośno mówić o naszych potrzebach.

Kuba Stanisławczyk: Tak, na początku spotkaliśmy się z pozytywną reakcją ludzi na teledysk, który stworzyliśmy z okazji międzynarodowego tygodnia Głuchych.

Zuzanna Szymańska: A grupę udało się zebrać dość szybko. Znamy się ze szkoły, pracy i ze środowiska głuchych.

Dlaczego padło na Eurowizję?

Krzysztof Kotyniewicz: W konkursie Eurowizji liczy się głównie element zaskoczenia - pokazanie czegoś, czego jeszcze nie było. Zgłoszonym utworem chcieliśmy jasno zaznaczyć naszą obecność i udział w popkulturze. Widzimy, że polska publiczność to zrozumiała i doceniła nasz przekaz.

Zuzanna Szymańska: Postanowiliśmy, że wystąpimy w konkursie Eurowizji, dla wszystkich Głuchych z Polski, Europy i Świata, bo osoby głuche wszędzie muszą mierzyć się z barierami i walczyć o dostępność. To, co chcemy przekazać, dotyczy wszystkich - bez względu na miejsce zamieszkania. Dlatego tak bardzo zależało nam na występie w Turynie. Chcieliśmy, żeby jak najwięcej osób zobaczyło, że osoby głuche mogą tworzyć kulturę, mogą ją tworzyć w swoim języku i nie są z tego powodu wykluczane. Wręcz przeciwnie, mają zapewniony dostęp do niej na równi ze słyszącymi.

Kuba Stanisławczyk: Jest to jedno z największych wydarzeń na świecie i nie było lepszego miejsca, aby nasz przekaz dotarł naprawdę wszędzie.

Z jakim odbiorem waszej aktywności spotykacie się na co dzień?

Zuzanna Szymańska: Zauważyłam, że nasze społeczeństwo ma małą wiedzę o osobach i potrzebach Głuchych. Doskonale to rozumiem, bo zawsze byliśmy pomijani, nie liczono się z naszymi potrzebami, ogólnie mało było nas słychać. Widziałam komentarze, że PJM to tylko abstrakcja, taniec, machanie ręką. Smuci mnie to, ponieważ część społeczeństwa nie wie, że PJM to jest nasz język, w którym na co dzień się komunikujemy. Pisanie dużą literą G-Głuchy, oznacza tożsamość głuchych, kulturę głuchych. Na przykład: jestem Głucha, jestem dumna z tego, że mam swoją kulturę Głuchych, moim językiem jest Polski Język Migowy. A małą literą, g-głuchy, oznacza osobę, która posiada ubytek słuchu. Dlatego ja zawsze mówię, że jestem tylko Głucha, ale jestem w pełni zdrowa. Potrzebuję tylko polskiego języka migowego do komunikowania się.

Jaka jest wasza definicja zwycięstwa?

Zuzanna Szymańska: Naszym zwycięstwem był już udział w preselekcjach krajowych do konkursu Eurowizji. Niewątpliwie występ w Turynie byłby jeszcze większym osiągnięciem, ale... tak naprawdę olbrzymim sukcesem jest dla nas zmiana w postrzeganiu osób głuchych przez osoby słyszące, dostrzeżenie naszych potrzeb i zrozumienie ich.

Kuba Stanisławczyk: My tak naprawdę już wygraliśmy. Byliśmy w top 10 do Eurowizji, mówią o nas i tym samym - o społeczeństwie Głuchych. Teraz planujemy dotrzeć do jeszcze większego grona i zobaczyć zmiany na obszarze kulturowym i społecznym.

W jaki sposób planujecie wykorzystać swoją popularność?

Zuzanna Szymańska: Na pewno powstaną kolejne teledyski w PJM, planujemy wykłady na temat kultury osób Głuchych, będziemy prowadzić kursy PJM dla słyszących, opowiadać na temat Głuchych za pomocą mediów społecznościowych.

Kuba Stanisławczyk: Zamierzam dalej uświadamiać słyszących. Myślę o założeniu kanału na YouTube, w końcu to jedno z najłatwiejszych mediów do komunikacji z ludźmi na większą skalę.

A jakie jeszcze są wasze dalsze plany artystyczne?

Zuzanna Szymańska: Pracuję zawodowo, więc mam swoje zobowiązania poza zespołem, ale poza tym chcę też działać aktywnie w zespole UNMUTE. To jest część moich marzeń - śpiewać i tańczyć w PJM.

Alina Jagodzińska: To niespodzianka, nie możemy teraz niczego zdradzić...

Kuba Stanisławczyk: Tak, to na razie sekret, ale zdecydowanie nie ściągamy nogi z gazu!

Jakie są najważniejsze kwestie, które chcieliście przekazać światu?

Zuzanna Szymańska: To, że migamy, a nie mówimy, nie oznacza, że jesteśmy gorsi od osób słyszących. Lubimy śpiewać w PJM, lubimy tańczyć, słyszymy muzykę i chcemy być artystami. Potrzebujemy 100% dostępności we wszystkich dziedzinach życia.

Alina Jagodzińska: Jesteśmy tak samo wartościowi, jak osoby słyszące. Potrzebujemy dostępności w każdej dziedzinie życia. Zaakceptujcie język migowy i pozwólcie się nam w nim komunikować - to nasz język i powinniśmy mieć zapewniony dostęp do niego w każdym miejscu, w każdej sprawie.

Kuba Stanisławczyk: Głusi nie gryzą, Jesteśmy tacy sami, jak wy. Inni Głusi też mogą zrobić to samo, co my.

Zdradzicie, jakie jest wasze najpiękniejsze wspomnienie z Krajowych Eliminacji?

Alina Jagodzińska: Wszystkie emocje, które towarzyszyły nam tego wieczoru, były piękne. Zajęliśmy 3. miejsce, zrobiliśmy coś niewiarygodnego!

Czy czujecie, że nareszcie zostaliście usłyszani i wasza misja została zakończona?

Alina Jagodzińska: ZOSTALIŚMY USŁYSZANI, ale... to zdecydowanie nie jest koniec naszej misji.

Jak myślicie, co takiego udało wam się zmienić w postrzeganiu Głuchych?

Alina Jagodzińska: Na pewno to, że Głusi mogą wstępować na Eurowizji i podobnych wydarzeniach. Przełamujemy ogromną barierę. Przykro nam jedynie, że stacja TVP nie zapewniła w 100% tłumaczenia na żywo.

Dziękuję za tę inspirującą rozmowę.