„Zima w ogniu” (2015), reż. Jewgienij Afiniejewski,  Netflix

Majdan. To od niego się zaczęło.  Protesty rozpoczęły się po tym, jak 21 listopada 2013 roku prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. W odpowiedzi na to powstał ruch polityczny „Euromajdan”, który żądał odwołania Janukowycza ze stanowiska i bliższych kontaktów z Unią.  Ruch odniósł sukces podczas rewolucji z lutego 2014 roku: obalił skompromitowanego prezydenta i jego rząd. Niestety wiele osób zginęło podczas próby pacyfikacji protestujących na głównym placu w centrum Kijowa.

O trwających 93 dni krwawych protestach w Kijowie opowiada film „Zima w ogniu”, który można oglądać na Netfliksie. Dokument z 2015 roku w reżyserii Jewgienija Afiniejewskiego, zrealizowany w koprodukcji amerykańsko-brytyjsko-ukraińskiej, to najlepsza propozycja, by zacząć swoją przygodę ze współczesną historią Ukrainy. Pełnometrażowy obraz przygląda się jednostkom i ma niezwykłą umiejętność wywoływania emocji. Stworzony pod zachodniego widza, pokazuje fragment historii oczyma „zwykłego” człowieka.

„Donbas” (2018), reż. Siergiej Łoźnica, VOD TVP

Sukces Majdanu uruchomił ruchy separatystyczne w regionach zamieszkanych w znacznej części przez Rosjan, które doprowadziły do aneksji Krymu przez Rosję oraz wojny w Donbasie. Koszmar wojny, która zaczęła się w 2014 roku i trwa do dziś, pokazuje w filmie „Donbas” Siergiej Łoźnica, uznawany za najwybitniejszego ukraińskiego twórcę. Obraz, który powstał w 2018 roku, wrzuca nas w sam środek chaosu wojennego we wschodnim regionie Ukrainy. Konflikt pomiędzy ukraińską armią zasilaną ochotnikami, a bojówkami separatystycznymi wspieranymi przez rosyjskie oddziały staje się horrorem także dla ludności cywilnej. Ta niezwykła fabuła, balansująca na granicy interwencyjnego dokumentu, bezlitośnie obnaża żenującą polityczną szopkę i absurdy Noworosji. Pełen groteski obraz pokazuje jednocześnie kondycję człowieka w dobie post-prawdy i fake-newsów. 

„Ziemia jest niebieska jak pomarańcza”  (2020), reż. Irina Tsilyk, VOD TVP

„Opowieść o rodzinie mieszkającej na linii frontu w Donbasie w Ukrainie, która kocha kino i kręci film inspirowany własnym codziennym życiem w trakcie wojny” – to fragment oficjalnego opisu filmu „Ziemia jest niebieska jak pomarańcza” w reżyserii Iriny Tsilyk. I chyba trudno byłoby lepiej i trafniej opowiedzieć o tym, co zobaczycie na ekranie. Obraz z 2020 roku to bowiem rzecz o próbach ocalania świata, który się rozpada. Gdy na zewnątrz latają pociski i wybuchają bomby, azyl można znaleźć w kinie, w domu, w bliskości innych ludzi...Piękna historia, nie bez kozery została nagrodzona w Sundance.

„Moja wojna” (2021),  Masza Kondakowa, Warszawa, Kinoteka, 5 marca, godz. 18

Lera (Waleria Burłakowa) to dziennikarka. Wstąpiła do wojska po wybuchu wojny na wschodzie Ukrainy, a gdy w wyniku inwazji straciła ukochanego, zaangażowała się walkę całą sobą. Wiedźma (Ołena Lubynecka) przed 2014 rokiem kierowała siecią sklepów, potem zamieszkała na froncie, daleko od rodziny, i objęła dowództwo nad oddziałem strzelców moździerzowych. Jaskier (Iryna Iwanusz) – lekarka, wolontariuszka na froncie, podczas akcji ratunkowej nadepnęła na minę i straciła obie nogi... Bohaterki dokumentu „Moja wojna” Maszy Kondakowej, tak jak setki innych kobiet w czasie kryzysu rosyjsko-ukraińskiego, wzięły czynny udział w działaniach wojennych w Donbasie. Każda inna, każda z inną historią, każda codziennie walczy na swojej prywatnej wojnie. 

„Atlantyda” (2019), reż. Walentyn Wasjanowicz, reż. HBO Go

Fabuła filmu „Atlantyda” Walentyna Wasjanowicza rozgrywa się we wschodniej części Ukrainy, po zakończeniu wojny z Rosją, w roku 2025.  Obserwujemy zimne, statyczne kadry z codziennego życia weterana wojennego, który musi na nowo odnaleźć się w postapokaliptycznym świecie. Mężczyzna mierzy się z syndromem stresu pourazowego, więc nawet proste czynności mogą okazać się triggerami. Obraz zniszczeń wojennych, który został przedstawiony w „Atlantydzie”, jest porażający. Zdewastowany jest nie tylko kraj, ale również – a może przede wszystkim – ludzie.

Trudno nie myśleć o tym obrazie jako o filmie profetycznym, ale mocno wierzymy to, że rzeczywistość nie okaże się tak brutalna.

Zobacz także: