Zawsze, gdy wyobrażałam sobie swój związek myślałam, że będzie on „normalny”. Normlany, czyli taki, w którym zarówno ja, jak i mój partner będziemy mieszkać w tym samym mieście. Chociaż zawsze wiedziałam, że związek na odległość nie wchodzi u mnie w grę, to i tak nawet nie zakładałam, że kiedykolwiek się w takim znajdę. A jednak. Wiadomo, że życie pisze własne scenariusze. I tak już od ponad roku jestem w związku, w którym mój chłopak nie mieszka w tym samym mieście. Nie mieszka nawet w tym samym kraju. Mieszka ponad 1000 kilometrów ode mnie.

Pomimo tego, że jest bardzo ciężko, to staram się też wyciągać z tej całej sytuacji pozytywy. Po kilkunastu miesiącach w relacji na odległość zdążyłam zauważyć już pewne rzeczy, niektóre zrozumieć, a jeszcze innych – nauczyć się. I jestem za to naprawdę wdzięczna. Oto, czego nauczył mnie związek na odległość.

Czas spędzony sama ze sobą jest bardzo ważny

Będąc w związku na odległość trzeba zdać sobie sprawę z tego, jaki przywilej czasu dla siebie mamy. W końcu w zwykłych związkach balans pomiędzy czasem dla siebie a czasem na związek nie zawsze jest zachowany. W relacjach na odległość, czy tego chcemy, czy nie, zostaje on nam z góry narzucony. I tak, jest to bolesne - nie możemy zobaczyć swojej ukochanej osoby, wtedy, kiedy tego chcemy lub potrzebujemy. Jednak z drugiej strony możemy też to wykorzystać.

Mój chłopak mówi, że są sytuacje, w których ten dystans nawet pomaga. Gdy się nie widzimy, możemy w pełni skupić się na własnych sprawach, w szczególności na pracy. Gdybyśmy byli razem cały czas, moglibyśmy nie mieć dla siebie tyle czasu, ile mamy, kiedy w końcu się widzimy. Wtedy priorytetem stajemy się my. I to jest piękne. Gdy nie jesteśmy razem – skupiamy się na naszych rzeczach, ale wiemy, że spotkamy się niedługo i będziemy mieli czas tylko dla siebie.

Jeszcze bardziej doceniam czas spędzony razem

Gdy w końcu dojdzie do spotkania, szczęściu nie ma końca. To uczucie nie do opisania, które zrozumieją tylko pary na odległość. W takim związku znacznie bardziej docenia się czas spędzony razem, ponieważ jest on ograniczony. W relacji na odległość czas spędza się zupełnie inaczej niż w zwykłej. Przede wszystkim mieszkamy ze sobą i jesteśmy razem 24 godziny na dobę. To wcale nie wyglądałoby w ten sposób, gdybyśmy mieszkali w jednym mieście. Spotkań byłoby zdecydowanie mniej. Jest to więc plus – związek staje się silniejszy dużo szybciej, od razu widzimy też, jak to jest ze sobą mieszkać i przebywać non stop. Dzięki temu można sprawdzić, jak to będzie, gdy w końcu dojdzie do wspólnego życia. To, jak test, który zdajecie już na początku relacji. Pomimo tego, że tak naprawdę czasu razem jest mniej, to wykorzystuje się go do maximum.

Warto pamiętać też o tym, żeby nie wywierać na sobie presji, że gdy jesteście razem, to musicie gdzieś wyjść, coś zorganizować. Oczywiście, wyjścia do restauracji czy na drinka są fajne i warto je zaplanować, ale wieczór spędzony w domu absolutnie nie będzie czasem straconym.

Zawsze warto ustalić przybliżone daty kolejnego spotkania

Kiedyś stało się tak, że rozstaliśmy się bez ustalenia daty kolejnego spotkania. Zauważyłam, że czułam się wtedy znacznie gorzej. Od tamtego czasu, gdy nasz wspólny czas dobiega końca, zawsze staramy się planować, przynajmniej przybliżone (wiadomo, że nie da się tego dosłownie określić), daty kolejnego spotkania. Daje nam to poczucie spokoju. Wiemy, że zobaczymy się już niedługo. W związku na odległość najgorsza jest niewiedza i niepewność – co dalej? Dlatego właśnie warto ułatwiać go sobie, jak tylko się da, poprzez planowanie. Poza tym nie ma nic bardziej ekscytującego, gdy jedna ze stron w końcu kupi bilety lotnicze i zacznie się odliczanie.

Zobacz także:

Cierpliwość

Z poprzednim punktem łączy się cierpliwość. W związku na odległość trzeba się będzie jej, prędzej czy później, nauczyć lub przystosować się do niej. Właściwie taka relacja głównie opiera się na czekaniu, a więc i na cierpliwości. Jako że jestem bardzo niecierpliwą osobą, było (i nadal jest) to dla mnie trudne. Jednak nie można z tym nic zrobić. Wiem, że nie pozostaje mi nic innego, jak cierpliwie czekać na kolejne spotkanie. Najważniejsze jest jednak to, żeby nie zatracać się w negatywnych emocjach i nie popadać w stan, w którym nic innego niż nasz związek się dla nas nie liczy. Trzeba działać, normalnie żyć, pracować, uczyć się – zająć się swoimi rzeczami. Nie ma sensu rozpaczać. To z pewnością nie poprawi sytuacji.

Mogę zajmować się swoimi sprawami bez rozproszeń

Pisałam o tym już w pierwszym punkcie. Niektóre pary nie potrafią zachować balansu pomiędzy pracą a czasem dla siebie i bywa tak, że któryś z tych aspektów jest zaniedbywany. W związku na odległość jest o tyle „łatwo”, że tego rozproszenia po prostu nie ma. Dodatkowo, gdy robi się swoje, czas szybciej mija. Warto więc skupić się na planowaniu dni, pracy, spotkaniach ze znajomymi. W ten sposób nie ma się po prostu tyle czasu na myślenie o drugiej osobie, tęsknienie i rozmyślanie.

Zaufanie

Właściwie każdy związek opiera się na zaufaniu. A przynajmniej powinien. Jest to niezbędny fundament do tworzenia zdrowej relacji. Jednak mam wrażenie, że w związku na odległość, zaufanie liczy się 3 razy bardziej. W końcu to jedyne, co mamy. Fizycznie nie możemy „kontrolować się” nawzajem, polegamy tylko na tym, co sobie mówimy. Bez zaufania taka relacja nie miałaby sensu. Uważam, że to piękne, że jestem w stanie bezgranicznie zaufać drugiej osobie i wiedzieć, że pomimo setek kilometrów i tak czeka ona na mnie.

Prawdziwa miłość

Związek na odległość nauczył mnie też, czym jest prawdziwa miłość. Aby zdecydować się na wejście w relację romantyczną z osobą, która żyje w innym kraju, trzeba być pewnym, że się tego chce, że warto. Trzeba być pewnym swoich uczuć. Miłość na odległość jest trudna: nigdy nie ma się stuprocentowej pewności, ponieważ tak po prostu działa nasz umysł. Zawsze pojawia się chociaż najmniejsza, nieuzasadniona wątpliwość. Nie widzimy się na co dzień, a wiadomo, jak ważna jest w związku intymność i wartościowy czas razem. Do tego towarzyszy nam uczucie tęsknoty. Ale pomimo powyższych trudności – i tak warto. Jeśli jesteś w związku na odległość i zaczynasz mieć wątpliwości, pomyśl, że znalazłaś osobę, która chce być z tobą pomimo dystansu i pomimo tych wszystkich trudności. To musi oznaczać, że prawdziwie i szczerze cię kocha. Mi pomaga to za każdym razem.

Komunikacja

I najważniejsze. Komunikacja. Bez niej żadna relacja nie ma prawa istnieć. Kiedyś przeczytałam, że w związku na odległość komunikacja jest wszystkim, co mamy. I, jak się dłużej nad tym zastanowiłam, to właściwie stwierdziłam, że to prawda. Nasz kontakt opiera się wyłącznie na pisaniu i dzwonieniu do siebie. Spotkania na żywo są znacznie rzadsze niż kontakt telefoniczny. Dlatego, czy tego chcemy, czy nie, tej komunikacji trzeba się nauczyć i wprowadzić ją w życie. Mówcie o swoich uczuciach, opowiadajcie, jak minął wam dzień, komunikujcie, gdy coś wam nie pasuje. Gdy kiedyś w moim związku przeszkadzała mi jedna rzecz, zdecydowałam się o tym powiedzieć mojemu chłopakowi. I wcale nie było to takie proste. Jednak, gdy o tym zakomunikowałam, problem momentalnie zniknął. Właśnie wtedy, chyba po raz pierwszy, zdałam sobie sprawę z tego, jak ważne jest komunikowanie swoich potrzeb i pragnień. Poza tym, komunikacja jest hot!