Rozpoczynamy nowy cykl. W Glamour Radar, bo właśnie tak brzmi jego nazwa, skupimy się na debiutantkach oraz debiutantach z różnych dziedzin, w tym m.in. muzyki, filmu czy mody. Pierwszą bohaterką, którą chciałabym wam przedstawić, jest Julka Rocka, czyli (nie przesadzam) objawienie polskiej sceny. Najchętniej śpiewa o własnych doświadczeniach, podejmuje ważne i aktualne (nie tylko) dla dziewczyn tematy, poza tym nie boi się używać mocnych, dla niektórych wręcz kontrowersyjnych słów. Możecie kojarzyć ją również z TikToka, gdzie opowiada m.in. o studiach w szkole aktorskiej. 

Julia Rocka – objawienie polskiej sceny muzycznej

To nie jest pierwszy raz, gdy piszemy o Julii Rockiej na Glamour.pl. Wiosną 2022 gościła w podcaście Glamour Sound On. Opowiedziała m.in. o swoich inspiracjach, miłości do muzyki oraz aktorstwa. 

„Blaza” – Julia Rocka wydała debiutancki album

Kilka miesięcy później spotkałyśmy się ponownie. Okazja była wyjątkowa, ponieważ 3 lutego tego roku młoda wokalistka wydała swój debiutancki album. Jego tytuł brzmi „Blaza”, a na okładce zamiast zdjęcia widzimy render 3D inspirowany rzeźbą niczym z muzeum. Chciałam przełamać klasyczną formę marmurowego popiersia zblazowaną miną. Tworzy to moim zdaniem ciekawy kontrast i łączy tradycję z nowoczesnością. Jednak chyba nikt w mojej rodzinie nie lubi tej miny (śmiech - przyp. red.). Bliscy mówią, że odebrałam sobie urodę – tłumaczy artystka. Najważniejszy jest jednak materiał zawarty na krążku. To 13 wyjątkowych opowieści o tym, co ważne i aktualne, a niekiedy także bardzo trudne dla osób, które właśnie wkraczają w dorosłość. Dzieląc się nimi ze światem, Julia Rocka zachwyca autentycznością, a jednocześnie udowadnia, że jest bardzo dobrą obserwatorką otaczającego nas świata. 

Jak się czujesz w momencie, w którym twoja pierwsza płyta, tak szczera i osobista, ujrzała światło dzienne? – zapytałam, gdy się spotkałyśmy. 

Jestem w szoku, trochę to do mnie nie dociera. Od ponad dwóch lat non stop pracuję, mój kalendarz tiktokowy podpowiada, że muszę nagrać jeszcze pięć filmów na kolejny tydzień… I przez to zatracenie się w pracy niestety nie mam czasu i przestrzeni na nadmierny entuzjazm. Myślę jednak, że powinnam trochę zwolnić i wyluzować, popracować nad samokrytyką i po prostu cieszyć się tym, co jest. Bo to, co się aktualnie dzieje faktycznie jest niesamowite i wstyd by było tego nie doceniać. Dodatkowo gdy poświęcasz czemuś tak dużo czasu i energii, po drodze masz wiele momentów zwątpienia, tracisz dystans, zastanawiasz się, czy to co robisz, w ogóle ma jakikolwiek sens, a potem dostajesz pozytywny feedback od słuchaczy i to jest największa nagroda. – odpowiedziała Julia Rocka.

„Blaza”: co oznacza tytuł albumu Julii Rockiej?

To dość kontrowersyjne słowo. Wiele osób może zastanawiać się, co to oznacza – stwierdziła Julia Rocka. Jak się okazuje, pomysł na tytuł powstał, gdy artystka śpiewała po raz pierwszy w towarzystwie osób z wytwórni, z którą nawiązała współpracę. Była bardzo zestresowana, dlatego producent, a prywatnie jej znajomy zaproponował, by zaśpiewała z tak zwaną blazą. 

Wydaje mi się, że to słowo trafnie opisuje ekspresję mojego wokalu, a jednocześnie spaja ze sobą wszystkie piosenki z albumu. Blaza jest stanem zobojętnienia, któremu ulegamy, wchodząc w brutalny świat dorosłości. Relacje międzyludzkie stają się w nim powierzchowne, nieszczere, sformalizowane, a nam towarzyszy coraz większe znieczulenie i przebodźcowanie. Ten tytuł prowokuje do myślenia i refleksji nad tym, czy w dzisiejszych czasach warto cokolwiek czuć. Chciałabym, żeby odpowiedź brzmiała „tak”. Staram się buntować przeciwko blazie i znieczulicy. Z drugiej strony blaza może być rozumiana jako forma zbroi, która chroni nas i naszą wrażliwość. Dzięki niej istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś nas skrzywdzi.

Zobacz także:

Julia Rocka i „Blaza”, która trafia prosto w serce

Po przesłuchaniu całego albumu po raz pierwszy miałam w głowie tylko jedno: dziewczyńskość. Być może brzmi dziwnie, ale chodzi o to, że historie podobne do tych, które w swoich piosenkach przekazuje Julia, mogły przytrafić się każdej z nas. O nieszczęśliwej miłości i bolesnym rozstaniu, o szukaniu siebie czy swojego miejsca w świecie, o społecznej presji bycia perfekcyjną w każdej dziedzinie. Oczywiście, nie tylko dziewczyn dotyczą te tematy. Jednak teksty utworów z „Blazy” są pisane właśnie z perspektywy młodej kobiety, stąd to porównanie. Warto ich posłuchać w momencie, w którym chcecie sobie popłakać w samotności (kto z nas tego nie robił…) i przemyśleć niektóre sprawy. Mogą okazać się również dobrą alternatywą dla wiadomości, którą chcecie wysłać jakiejś – konkretnej osobie. Choć te piosenki są dość smutne (co ciekawe, Julia przyznaje, że łatwiej jej śpiewać o smutnych rzeczach), nie zdołują was, tylko dadzą poczucie, że nie jesteście w tym same lub sami. 

Staram się żyć świadomie i tak by ciągle szukać prawdy o sobie i świecie. Smutne refleksje bardzo mnie inspirują i mam wrażenie, że to właśnie mówienie o słabościach najbardziej łączy ludzi, i dzięki temu są w stanie bardziej utożsamić się z moimi tekstami. Mogłabym porównać ten album do rodzaju spowiedzi. Każda piosenka to jakaś obserwacja dotycząca mojego życia i tego, czego doświadczyłam w przeszłości, to mój krzyk wyzwoleńczy. Ludzie kochają szufladki, ciągle oceniają. Kiedyś chciałam wszystkich uszczęśliwić i nie zwracałam uwagi na własne potrzeby. W piosence „Jestem za” – buntuję się przeciwko temu. Śpiewam o tym, że chcę być sobą i nie przejmować się opinią innych! „Balans” to gorzka autorefleksja o braku równowagi w życiu. Z kolei w „Jednoosobowym wyścigu” poruszam takie tematy jak ucieczka od samej siebie i brak umiejętności konfrontacji z własnymi lękami. Myślę, że zauważenie własnych wad może przynieść jakąś poprawę i to szansa na rozwój. 

Julia Rocka nie ukrywa, że opiera teksty swoich piosenek na osobistych doświadczeniach (np. utwór „Niebieski sweter" powstał na bazie konkretnej sytuacji, w której artystka przez przypadek spotkała byłego chłopaka), swoich słabościach i wspomnieniach. To pewnego rodzaju statement, który wysyła światu. 

Nie chcę aby to zabrzmiało pretensjonalnie, ale to jest trochę środkowy palec, który pokazuję wszystkim dookoła. Jestem autonomiczną jednostką, która ma prawo mówić to, co myśli. Nie chcę się dostosowywać do nikogo albo martwić tym, że moim bliskim, nauczycielom czy komukolwiek innemu nie podoba się to, o czym piszę i śpiewam tylko dlatego, że wymyka się z „ram, konwencji czy sztywnych zasad społecznych”. To jest najszczersza prawda o mnie, nie chce zakłamywać rzeczywistości. 

„Blaza" jest mocna nie tylko pod względem lirycznym, ale również wizualnym. Niemal wszystkim piosenkom towarzyszą klipy, w których poznajemy Julię Rocką jako wokalistkę, a także aktorkę. Jedną z nich jest „Akcja!", gdzie śpiewa o teatrze. Bardzo chciałam, żeby na tym debiutanckim albumie znalazł się utwór o teatrze, bo aktorstwo to duża część mojej tożsamości – przyznaje. Co ciekawe, to właśnie ten singiel wywołał wyjątkowe poruszenie wśród jej fanek i fanów. Po premierze artystka otrzymała od nich mnóstwo DM-ów, w których przyznawali, że bardzo utożsamiają się z jego tekstem. Sama też jest z niego bardzo dumna. 

Julia Rocka – koncert

Premiera debiutanckiego albumu to dobra okazja do tego, by zapytać o koncerty. Julia Rocka przyznaje, że prowadzi już próby z zespołem, co z całą pewnością ucieszy jej fanki oraz fanów. Daty pierwszych letnich festiwali muzycznych z udziałem Julii już niebawem. Oprócz tego, artystka planuje kilka koncertowych niespodzianek na rok 2023.

Julia Rocka – plany na przyszłość

Wszystko wskazuje również na to, że Julia Rocka nie ma zamiaru spoczywać na laurach. Już myśli o kolejnym albumie. Ale trzeba najpierw coś przeżyć, żeby potem zebrać materiał. Nie potrafię pisać o rzeczach, które nie bazują na moich doświadczeniach. – zaznacza.