Kelly Osbourne w swoim najnowszym poście na Instagramie mówi, że nigdy nie miała operacji plastycznej. „Nigdy nie zrobiłam nic z twarzą, poza kilkoma zastrzykami w usta, szczękę i czoło” – wyznaje i dziękuje za wszystkie komplementy, jakie otrzymuje. To wszystko dlatego, że internauci, po jej ostatnich zdjęciach wrzucanych do mediów społecznościowych, zaczęli licznie komentować wygląd Kelly, zarzucając jej, że nie przypomina już siebie. 

Nie jest żadną tajemnicą, że Kelly Osbourne przeszła sporą metamorfozę, jeśli chodzi o wygląd. Córka Ozzy’ego Osbourne’a w 2018 roku poddała się operacji zmniejszenia żołądka i nigdy nie ukrywała, że miało to związek z tym, że schudła 40 kilogramów. A warto dodać, że po tego typu zabiegach można stracić nawet 60 procent wagi. „To najlepsze, co kiedykolwiek zrobiłam” - mówiła Kelly w jednym z wywiadów. Kolejnym etapem dbania o nową sylwetkę u Osbourne była również dieta. Trzeba przyznać, że dość kontrowersyjna, bo w rozmowie z Entertainment Tonight celebrytka przyznała, że jej jadłospis opierał się na rozpoczynaniu dnia od kawy i soku owocowo-warzywnego, a pierwszy i zarazem ostatni posiłek spożywała jedynie po południu. 
 


Jednak dieta, nawet bardzo drastyczna i kontrowersyjna, to jedno, a operacje plastyczne to drugie. Kelly mówi, że nie widzi powodu, dla którego miałaby ukrywać zabiegi medycyny estetycznej. I naszym zdaniem jest to wystarczający powód, by przyjąć taką wersję za jedyną słuszną. Zaś inny fakt, to doszukiwanie się zmiany wyglądu przy użyciu skalpela i próba umniejszania komuś z tego powodu. Bo nawet jeśli Kelly poddała się operacji plastycznej, ale dzięki temu czuje się lepiej z tym, jak wygląda i nie próbuje nikomu udowodnić, że tylko w taki sposób można polubić i zaakceptować siebie, to co w tym złego? Pamiętajmy, że w idei ciałopozytywności chodzi o szacunek do ciała i jej właściciela/właścicielki. To, że my czujemy się dobrze w swoim rozmiarze lub małymi ustami nie uprawnia nas do krytykowania osób, które myślą i czują inaczej.