Kompleks wybawicielki może mieć różne przyczyny. Mówi się, że to definicja stanu „kochać za bardzo”, ale w rzeczywistości to kochanie zbyt mało samej siebie. Często jest to konsekwencja zaniedbań jeszcze z okresu dzieciństwa. Jeśli dziecko nie doświadcza miłości, uważności, a funduje mu się oziębłość emocjonalną, brak czasu, a nawet przemoc, to w życiu dorosłym takie zachowania skutkują zaburzonym podejściem do budowania relacji miłosnych. Może to być powielanie schematu, ale równie często sytuacja odwrotna. Koronnym przykładem jest kompleks wybawicielki.

Parentyfikacja wpływa na kompleks wybawicielki

Dzieci, które doświadczały w domu parentyfikacji, czyli konieczności opieki nad rodzicem, dorastają w niekorzystny dla nich sposób. Przyjmują rolę opiekuna, z ogromnym brzemieniem odpowiedzialności i lęku, które w tym wieku zdecydowanie nie powinny ich dotyczyć. Bywa, że rodzic jedynie w sytuacji opieki okazuje dziecku jakiekolwiek uczucia i uwagę. Dzięki temu zapamiętuje ono, że musi na nie zapracować i zasłużyć. Nie jest kochane w sposób bezpieczny i bezinteresowny. Nie doświadcza zdrowej opiekuńczej relacji w domu, a jedynie odrzucenia. To brzemię na całe życie, ponieważ wpływa na wybory miłosne. Zakodowany schemat skłaniający do wybierania osób niedostępnych emocjonalnie, co kończy się często odrzuceniem, złamanym sercem i wypaleniem. Kompleks wybawicielki to droga pełna cierpienia i niszcząca samoocenę. Kompas uczuciowy zawodzi i pcha taką osobę w kierunku ludzi niezdolnych do kochania, toksycznych i niebezpiecznych.

Jak przejawia się kompleks wybawicielki?

Istnieje kilka charakterystycznych zachowań dla osób doświadczających kompleksu wybawicielki, choć trzeba pamiętać, że bywają one bardzo zniuansowane.

  • Osoby z kompleksem wybawicielki nie dostrzegają, że wchodzą w toksyczne relacje, w których doświadczają oziębłości, upokorzenia, zmienności od miłości do obojętności, wykorzystywania.
  • Znoszą to wszystko pomimo cierpienia i powtarzalności zachowań.
  • Często mają poczucie, że jeśli bardziej się postarają, to naprawią daną osobę, a wtedy obdarzy się je miłością.
  • Karmią się okruchami uczucia, kochają zbyt mocno i zbyt długo.
  • Nie wierzą, że zasługują na inną formę uczucia, zdrowego i bezinteresownego i bardzo boją się odrzucenia.

Wszystkiemu towarzyszy bardzo niskie poczucie wartości, kompleksy i brak instynktu samozachowawczego. Regularne ignorowanie swojego cierpienia może doprowadzić do wypalenia, depresji i tkwieniem w związkach przemocowych. Jeśli w tym wszystkim pojawią się jeszcze dzieci, to i one nasiąkają tym zaburzonym wzorcem. Z obserwacji wynika, że kompleks wybawicielki najczęściej dotyczy kobiet i zdecydowanie wpływ na to miał patriarchat. To im przyporządkowano rolę opiekunki domu, która to często była zupełnie zależna od męża. Nierówności prowadziły do niezdrowych relacji i konieczności akceptacji toksycznych zachowań męża. Mimo że feminizm zrobił wiele dobrego na tym polu, to kompleks wybawicielki niestety wciąż występuje i bywa mylony z niespełnioną namiętną miłością.

Jak uporać się z kompleksem wybawicielki?

Nie jest łatwo wyjść z roli wybawicielki, szczególnie, gdy tkwi ona w relacji z osobą bardzo zmienną i manipulacyjną. W praktyce oznacza to, że doświadcza ogromnie złego traktowania na zmianę z nagłymi przejawami uczuć. Te lepsze chwile wydają się być nadzieją i wynagrodzeniem zadanych ran. Bywa, że taki partner jest specjalistą w nagłym bombardowaniu uczuciami, których tak bardzo pragnie czekająca wybawicielka. Gdy tylko osoba z kompleksem wybawicielki zda sobie sprawę z zagrożeń takich relacji, warto by udała się do terapeuty. Kompleksowa ścieżka terapeutyczna pomoże wyjść z toksycznego schematu i zbudowania siebie na nowo. Ważne jest ukształtowanie samooceny i nauka dbania o swój dobrostan emocjonalny u rozpoznawania zagrożeń. Kompleks wybawicielki to głęboka, ale uleczalna rana.