Kim Kardashian w sukni Marilyn Monroe wywołała skrajne emocje podczas Met Gali 2022

Ubiegłoroczna Met Gala bez wątpienia należała do Kim Kardashian. Nie wcale dlatego, że najsłynniejsza z sióstr Kardashian-Jenner miała kreację najlepiej wpisującą się w temat przewodni gali. Choć trzeba przyznać, że o stylizacji celebrytki mówił wówczas cały świat. Dlaczego? Bowiem 42-latka postanowiła założyć historyczną suknię Marilyn Monroe, którą aktorka i gwiazda Hollywood miała na sobie w 1962 roku, gdy wyśpiewała słynne „Happy Birthday Mr. President dla prezydenta Johna F. Kennedy'ego z okazji nadchodzących 45. urodzin.

Skrajne emocje i komentarze pojawiły się w sieci niemalże natychmiast po tym, jak Kim stanęła u szczytu schodów Metropolitan Museum of Art. Po pierwsze dlatego, że to jedna z najbardziej legendarnych sukienek Monroe. Po drugie dlatego, że była żona Kanye'go Westa, by się w nią zmieścić musiała w zaledwie trzy tygodnie schudnąć aż 7 kilogramów, czym zadowolona chwaliła się podczas wywiadów. Zachwycony nie był również twórca legendarnej kreacji, Bob Mackie„To wielki błąd” – powiedział, wtórując tym samym historykom i historyczkom mody, kostiumografom i konserwatorom oraz konserwatorkom zabytków, którzy/re również wypowiedzieli się na ten temat krytycznie.

Co więcej, Kim zarzucano narażenie sukni na zniszczenie, do czego ostatecznie (jak wiemy) doszłoNa instagramowym profilu The Marilyn Monroe Collection – należącej do Scotta Fortnera, największej na świecie prywatnej kolekcji rzeczy osobistych i archiwów ikony – zostały opublikowane zdjęcia, na których zobaczyć można fragmenty kreacji przed i po Met Gali 2022. Brakujące kryształy i rozejście tkaniny w szwach – to ubytki zauważalne już na pierwszy rzut oka.

Wydawać by się mogło, że po takich reakcjach na ubiegłoroczną kreację, Kim postawi na bardziej odpowiednią stylizację w tym roku, prawda? Otóż nie.

Met Gala 2023: Kim Kardashian znów budzi kontrowersje

Tegorocznym tematem przewodnim Met Gali była twórczość Karla Lagerfelda, jednak wiele gwiazd nic nie zrobiło sobie z dress code'u i zamiast tego postanowiła przyjść jako po prostu... podobizny niemieckiego projektanta, ubrane w czerń i biel, czyli połączenie kolorystyczne, z którego słynął były dyrektor kreatywny domu mody Chanel. Byli i tacy, którzy postanowili przebrać się za kotkę Karla, w ten sposób oddając hołd jego projektom (patrzymy tu na Jareda Leto i Doję Cat). Jak do tematu przewodniego dopasowała się Kim Kardashian? 

Mówiąc kolokwialnie – nijak. Celebrytka pojawiła się na czerwonym dywanie w kreacji Schiaparelli uszytej z 50 tysięcy naturalnych pereł oraz 16 tysięcy kryształów, której stworzenie zajęło ponad tysiąc godzin. Pod spodem Kardashianka miała jedynie... cieliste body Skims czyli swojej marki odzieżowej (czyżby Kim pozazdrościła zmysłu marketingowego Rihannie, która podczas występu na Super Bowl subtelnie zareklamowała Fenty Beauty?). 

fot. Getty Images / Kevin Mazur

Zobacz także:

Kreacja robi wrażenie? Internauci i internautki są innego zdania. Kojarzy się ze Skims, klejem na gorąco w pistolecie i sztucznymi perłami ze sklepu Michaels – piszą w komentarzach pod postem na profilu Diet Prada, który komentuje wydarzenia ze świata show-biznesu. Same osoby stojące za kontem na Instagramie zauważyły natomiast, że stylizacja gwiazdy „The Kardashians” przypomina ten, który celebrytka miała na sobie w 2007 roku podczas sesji zdjęciowej dla magazynu „Playboy”. 

To (celowe lub nie) nawiązanie również nie spotkało się z pozytywnym odbiorem. Internauci i internautki nie zostawili/ły na Kim suchej nitki, pisząc: Czy ktoś mógłby jej powiedzieć, że świat nie kręci się wokół niej i nikogo to już nie obchodzi? Wygląda na to, że celebrytka uwielbiająca skupiać uwagę na sobie znów osiągnęła swój cel. W końcu to o niej znów cały internet, prawda?