Monika Brodka: związki i życie prywatne

Osobisty, przemyślany, pełen melancholii i mroku. Taki jest najnowszy album Moniki Brodki „Sadza”, który właśnie ukazał się na rynku. W związku z promocją wydawnictwa artystka udzieliła ostatnio kilku wywiadów, w których opowiedziała o okolicznościach powstawania nagrań. Choć 34-latka zazwyczaj niechętnie dyskutuje na tematy prywatne, tym razem zdecydowała się odrobinę otworzyć na temat swoich związków i życia osobistego.  

W rozmowie z Karolem Paciorkiem w podcaście „Imponderabilia” 34-latka przyznała, że ostatnie miesiące były dla niej bardzo intensywne. Wokalistka niedawno rozstała się ze swoim wieloletnim narzeczonym (fotografem Przemkiem Dzienisem, z którym współpracowała przy licznych projektach) i związała się z nową miłością (również fotografem, 34-letnim Maksymem Rudnikiem). W wywiadzie Monika Brodka zapewniła, że relacje prywatne są niezwykle istotną przeciwwagą dla pracy, którą wykonuje. Stanowią dla niej cenne lekcje i wspierają w rozwoju.

Potrzebuję stabilizacji w życiu, bo moje życie zawodowe jest dosyć niestabilne, więc relacje są dla mnie oparciem w trudnych chwilach, ale chyba tak powinno być. Dużo się dowiaduję z tych związków  o sobie. O takim funkcjonowaniu, jak bardzo ego jest istotne, a jak czasami nie powinno być istotne. To jest trudna szkoła, relacje. Staram się wychodzić z jakichś utartych schematów, bo chyba każdy w nie w życiu wpada – stwierdziła. 

Monika Brodka o presji posiadania dzieci

Prowadzący, który sam wielokrotnie podkreślał, że nie planuje mieć dzieci, zapytał o tę kwestię również swoją rozmówczynię. Początkowo Monika Brodka nie była zdecydowana, czy chce opowiadać o tak prywatnych sprawach jak potomstwo. Ostatecznie jednak zabrała głos, zwracając uwagę na to, że rozmnażanie się nie jest jedynym celem człowieka, a naciski społeczne jedynie utrudniają podjęcie świadomej decyzji.

Na kobiety w określonym wieku jest nakładana tak bardzo duża presja społeczna z tym tematem, że chyba kobietom też niejednokrotnie jest trudno usłyszeć siebie w tym wszystkim. Na ile to jest potrzeba społeczeństwa, które ci mówi: „masz tam ileś lat, czas!”, a na ile to rzeczywiście jest twoja własna potrzeba. Szczególnie kiedy intensywnie pracujesz, te rozważania bardzo często odkłada się na później. We mnie potrzeba rozpracowania tego tematu jeszcze nie nadeszła, więc nie mam jeszcze odpowiedzi na to pytanie, ale ta presja społeczna mnie potwornie drażni – podkreśliła wokalistka. 


Słowa Moniki Brodki trafiają w punkt. Tym, którzy wciąż nie rozumieją, dlaczego pytania o potomstwo i sugerowanie, że już „najwyższy czas”, są – mówiąc delikatnie – nie na miejscu, przypominamy tekst „Czego nie mówić dziewczynom, które nie planują macierzyństwa”. Wszystkie możliwe wątpliwości objaśniamy w nim krok po kroku.