Jako mała dziewczynka bardzo chętnie zaglądałam do szafy, a także do kosmetyczki mojej mamy. Przeglądałam, sprawdzałam, testowałam to, co znajdowałam w środku. Pamiętam konkretne produkty, jak również ich formuły i zapachy. Gdy byłam nastolatką, tematy związane z pielęgnacją i makijażem stawały mi się coraz bliższe, a moja mama stała się moją beauty guru. Dostałam od niej mnóstwo tipów (niektóre zostały wypowiedziane wprost, inne rzeczy po prostu podejrzałam), które wprowadziłam do swojego życia i z których korzystam właściwie każdego dnia. Dotyczą m.in. pielęgnacji i makijażu. Są dość uniwersalne, dlatego być może też z nich skorzystacie. Oto najlepsze urodowe rady od mojej mamy. 

Najlepsze urodowe rady od mojej mamy – najpierw pielęgnacja, potem makijaż

Mama nauczyła mnie m.in., że makijaż nie da pożądanych efektów, jeśli najpierw nie zadbam o kondycję swojej skóry. Pielęgnacja to podstawa. A kosmetyki, które lądują w mojej kosmetyczce, powinny być dopasowane do potrzeb mojej cery, w tym do jej wieku. Zresztą, zasada „właściwa pielęgnacja przede wszystkim” dotyczy nie tylko twarzy, ale również ciała, dłoni i paznokci, a nawet zębów.

Najlepsze urodowe rady od mojej mamy – demakijaż to absolutna konieczność

Kolejna rada, którą wzięłam sobie do serca, dotyczy demakijażu. Gdy tylko zaczęłam się malować (czyli w liceum), mama przestrzegała mnie przed tym, by nie kłaść się spać w makijażu – z podkładem na twarzy czy z tuszem na rzęsach. Teraz to dla mnie absolutna konieczność, właściwie coś naturalnego. To część wieczornego rytuału pielęgnacyjnego, którego nie pomijam nawet po powrocie z imprezy w środku nocy. 

Najlepsze urodowe rady od mojej mamy – nie kładź się spać z mokrymi włosami

Skoro jesteśmy przy śnie... Mama powtarzała, żebym nie kładła się nie tylko w makijażu, ale również z mokrymi włosami. Wpływa to negatywnie na ich kondycję (mogą się częściej kruszyć, łamać i matowieć), jak również na wygląd. Po prostu: nie warto. 

Najlepsze urodowe rady od mojej mamy – nie reguluj samodzielnie brwi

Brwi potrafią zmienić wszystko. Na lepsze lub na gorsze – w zależności od tego, co z nimi zrobimy. Prawdopodobnie większość z nas ma za sobą eksperymenty związane z ich stylizacją, w tym z tak zwanym regulowaniem. Niestety ja też. Na szczęście mama w porę poradziła mi, bym nie regulowała brwi samodzielnie, tylko skorzystała z pomocy profesjonalistki czy profesjonalisty. Albo żebym w ogóle ich nie wyrywała. Ostatnia z wymienionych opcji okazała się najlepszą.  

Najlepsze urodowe rady od mojej mamy – znajdź czas dla siebie

To nie była rada, jaką otrzymałam wprost, tylko wynik – nazwijmy to – moich obserwacji. Odkąd pamiętam moja mama regularnie chodzi do kosmetyczki, do fryzjera, na różne zabiegi, do tego sprawia sobie mini przyjemności (i to nie tylko te urodowe). Pamiętam, że jako dziewczynka marzyłam o tym, by dorosnąć i też tak robić. Pamiętam również moje zdziwienie, gdy potem (np. podczas rozmów z koleżankami) okazywało się, że nie wszystkie kobiety tak robią. Bo nie chcą, nie mogą albo zapominają o sobie i swoich potrzebach, nie wpisują siebie na listę swoich priorytetów. Oczywiście każda i każdy z nas może żyć dokładnie tak, jak chce. Natomiast według mnie, poświęcanie sobie czasu oraz uwagi jest ważne, a do tego (po prostu) fajne.