Rihanna dość długo kazała czekać swoim fanom i fankom na nową muzykę. Przypomnijmy, że ostatni album artystki zatytułowany „Anti” ukazał się na początku 2016 roku. Od tamtego czasu gwiazda pojawiła się zaledwie parę razy jako gość w utworach innych wykonawców. O solowym krążku czy chociażby pojedynczym singlu przez ładnych kilka lat nie było nawet mowy. Barbadoska zniknęła ze sceny i skupiła się w pełni na rozwijaniu swoich prężnie działających biznesów kosmetycznych i modowych. Teraz, już jako najmłodsza amerykańska miliarderka w historii, która samodzielnie doszła do majątku, a prywatnie także szczęśliwa mama, w końcu postanowiła wrócić do śpiewania.

Rihanna wraca na scenę

Pierwsza fala ekscytacji z powodu muzycznego comebacku Rihanny nastąpiła pod koniec września. Gwiazda potwierdziła wówczas swój występ na przyszłorocznym Super Bowl Halfitme Show. Wtedy jednak nie było jeszcze do końca wiadomo, czy spektakularne show RiRi będzie zapowiedzią jakiegoś większego projektu.

O tym, że wykonawczyni hitu „Umbrella” być może szykuje muzyczne nowości, świadczyły jej częste w ostatnim czasie wizyty w studiu nagraniowym. Sama piosenkarka nabrała jednak wody w usta i jedynie tajemniczo uśmiechała się do paparazzi wypytujących ją, czy rzeczywiście nagrywa nowe kawałki.

Rihanna przedstawia nowy singiel „Lift Me Up”

Teraz już wiemy, że podejrzenia odnośnie muzycznego powrotu Rihanny były jak najbardziej słuszne. 28 października w sieci ukazał się jej pierwszy od dawna solowy singiel. Utwór nosi tytuł „Lift Me Up” (z ang. podnieś mnie) i pochodzi ze ścieżki dźwiękowej do filmu „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu”, który już 11 listopada trafi do kin w Polsce.

Premierowej piosenki Rihanny możecie już teraz wysłuchać w całości poniżej.

Czy Rihanna ma chrapkę na Oscara? Wiemy na pewno, że nad piosenką promującą hollywoodzką superprodukcję pracował z nią międzynarodowy team doświadczonych profesjonalistów, w tym nigeryjska artystka Tems oraz nagrodzony już wcześniej nagrodą Akademii Filmowej szwedzki producent Ludwig Göransson.

Wiemy już także, że piosenka „Lift Me Up”, jak i cały film, są swoistym hołdem złożonym gwiazdorowi pierwszej części „Czarna Pantery” z 2018 roku.

Zobacz także:

Po rozmowie z Ryanem (Cooglerem, reżyserem i scenarzystą „Czarnej Pantery – przyp. red.) i wysłuchaniu jego wizji odnośnie filmu i piosenki, postanowiłem stworzyć coś, co będzie jak ciepły uścisk od wszystkich ludzi, których straciłem w swoim życiu. Próbowałem sobie wyobrazić, jak by to było, gdybym mógł im teraz zaśpiewać i wyrazić, jak bardzo za nimi tęsknię” – powiedziała Tems.

Odtwórca tytułowej roli, Chadwick Boseman, zmarł 28 sierpnia 2020 roku w wieku zaledwie 43 lat. Przyczyną śmierci aktora była choroba nowotworowa.

Chadwick Boseman / fot. Getty Images