Pod koniec grudnia „Wiedźmin: Rodowód krwi”, czyli szumnie zapowiadany spin-off hitowego serialu Netfliksa z Henrym Cavillem w roli głównej, w końcu ujrzał światło dzienne. Niestety produkcja okazała się ogromnym rozczarowaniem. Zarówno krytycy i krytyczki, jak i widzowie i widzki nie pozostawili na niej suchej nitki. „Wiedźmin: Rodowód krwi” jest najgorzej ocenianym serialem oryginalnym w historii popularnego serwisu streamingowego. 

„Wiedźmin: Rodowód krwi” – co wiemy o serialu?

„Wiedźmin: Rodowód krwi” to nowy serial od Declana De Barra dla Netfliksa. Na ekranie pojawiają się m.in. Sophia Brown, Michelle Yeoh, Laurence O'Fuarain, Mirren Mack i Lenny Henry. Natomiast akcja rozgrywa się na Kontynencie – w świecie elfów – 1200 lat przed wydarzeniami, na których koncentruje się fabuła „Wiedźmina” z Henrym Cavillem. Najważniejszym wydarzeniem z tamtego okresu jest Koniunkcja Sfer, która złączyła rzeczywistość elfów, potworów i ludzi, jak również doprowadziła do stworzenia pierwszego wiedźmina. Andrzej Sapkowski jedynie zahaczał o ten temat, dlatego to, co widzimy w serialu „Wiedźmin: Rodowód krwi”, opiera się przede wszystkim na wyobraźni twórców i twórczyń. I, niestety, to widać. 

„Wiedźmin: Rodowód krwi” najgorzej ocenianym serialem Netfliksa

Serial „Wiedźmin: Rodowód krwi” został wręcz zmiażdżony w serwisie branżowym Rotten Tomatoes. Niecały tydzień po premierze tylko 33% osób oceniających i 12% fanek oraz fanów wystawiło mu pozytywną notę. Krytyczki i krytycy dają mu jedynie 5,5 na 10, a widzowie i widzki jeszcze mniej, bo 1 na 10. Tak źle jeszcze nie było. „Wiedźmin: Rodowód krwi” jest najsłabszym serialem oryginalnym w historii Netfliksa. 

Co poszło nie tak? Osoby, które obejrzały „Wiedźmin: Rodowód krwi”, krytykują m.in. scenariusz. Wytykają twórczyniom i twórcom liczne błędy (związane m.in. z brakiem chronologii czy spójności), a także mają poczucie, że całość powstawała na szybko i bez przemyślenia. Szczególnie niezadowoleni są fani oraz fanki twórczości wspomnianego już Andrzeja Sapkowskiego. Pojawiają się nawet opinie, których autorki i autorzy przyznają, że nie dziwią się gwiazdora głównej serii. Przypomnijmy, że Henry Cavill, bo właśnie o nim mowa, zrezygnował z udziału w „Wiedźminie”.