Na początku czerwca sieć obiegła informacja o śmierci 30-letniego Michała Demskiego. Michał robił karierę w modelingu, na koncie miał kilka międzynarodowych kontraktów, podróże do Japonii, Chin, występ na mediolańskim fashion weeku. Kiedy kariera stała przed nim otworem, on postanowił popełnić samobójstwo, bo nie był w stanie poradzić sobie z pogardą i odrzuceniem ze strony swojego otoczenia. Michał był gejem.

Nie wszyscy ludzie prezydenta 

- Kiedy dorastał, dzieci z klasy zaczęły mu dokuczać i wyzywać od pedałów. Chodził do kościoła, służył do mszy. W pewnym momencie, w tym okresie gimnazjalnym założył sobie na palec różaniec w formie pierścionka. I za ten różaniec został zbombardowany homofobicznymi wyzwiskami. Od tamtej chwili zaczęły się prześladowania. Dogryzano mu. Dzieci wszystko wyrażały w sposób wulgarny. Bardzo źle to znosił wspomina w wywiadzie dla Gazety Wyborczej mama Michała, Katarzyna Koch. Tragedia, jaka ją spotkała, przypadła na okres, gdy o osobach LGBT zaczęto mówić w Polsce „ideologia” – takie określenie padło z ust prezydenta RP, Andrzeja Dudy. Związani z nim politycy Zjednoczonej Prawicy szli o krok dalej i o osobach nieheteronormatywnych mówili, że „to nie są ludzie” lub, że „nie są równi ludziom normalnym”.
 

Michał Demski, źródło: facebook.com/grupastonewall


W pewnym momencie ubiegający się o reelekcję kandydat Prawa i Sprawiedliwości zorientował się, że ta nagonka na LGBT nie zwiększa mu poparcia, a wręcz odwrotnie. Jakby nigdy nic zaczął odcinać się zarówno od swoich opinii, jak i opinii kolegów, a zagranicznym mediom komentującym zachowanie prezydenta zarzucił brak rzetelności. Przyjął nawet w Pałacu Prezydenckim aktywistę LGBT, Bartosza Staszewskiego, który w trakcie rozmowy z Dudą pokazał mu zdjęcia Dominika, Kacpra i Milo, nastolatków, którzy z powodu homofobii i transfobii podjęli taką samą decyzję jak Michał Demski. - Bardzo się boję, że jeżeli władza w kraju nie zmieni się (…) , niewątpliwie będzie więcej takich ofiar jak mój syn – mówi Gazecie Wyborczej matka Michała.
 

Prezydent odpowiedział na moje wezwanie do spotkania. Trwało ponad godzinę. Na samym początku sprzątnąłem zastawę ze...

Opublikowany przez Bart Staszewski Środa, 17 czerwca 2020


Homofobia zabija

I niestety ma słuszne obawy. Sytuacja osób nieheteronormatywnych jeszcze nigdy nie była tak trudna, bo jak dotąd żadna władza nie atakowała społeczności LGBT aż z taką agresją i nie używała jej do realizacji własnych politycznych interesów. Co do tego wątpliwości nie ma również Joanna Skonieczna, ekspertka ds. zdrowia i edukacji stowarzyszenia Kampania Przeciwko Homofobii. - Homofobiczne, nienawistne i pogardliwe wypowiedzi polityków przerażają. Wyraźnie widzimy, jak dają przyzwolenie na nienawiść do drugiego człowieka, która napędza homofobiczną i transfobiczną przemoc. Słowa nienawiści ludzi władzy rok temu zamieniły się w petardy, które poleciały w kierunku osób uczestniczących w Marszu Równości w Białymstoku. Przyjęły postać ładunków wybuchowych, które małżeństwo przyniosło na Marsz Równości w Lublinie. To kamienie, którymi rzucano w okna organizacji działających na rzecz osób LGBT, tak jak było w przypadku Kampanii Przeciwko Homofobii. Słowa nienawiści potrafią też zabić i tak właśnie się teraz dzieje na naszych oczach. Doświadczana każdego dnia homofobia i transfobia, brak akceptacji ze strony rodziny, społeczeństwa i samego lub siebie samej, w końcu doprowadza młode osoby do depresji, do myśli samobójczych, a także, jak Dominika, Kacpra, Milo, Wiktora i kilka dni temu Michała, do samobójstwa – mówi.

Statystyki nie są optymistyczne. Według najnowszego rankingu ILGA Europe mierzącego poziom równouprawnienia osób LGBTQ, Polska znalazła się na ostatnim miejscu spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Co bezpośrednio wiąże się z innymi danymi, które przywołuje ekspertka KHP, a mianowicie, że co trzecia osoba LGBT w Polsce doświadczyła przemocy fizycznej i/lub psychicznej motywowanej nienawiścią. A najczęściej przemocy motywowanej nienawiścią doświadczają osoby transpłciowe, jak 24-letnia Milo Mazurkiewicz, która popełniła samobójstwo 6 maja 2019 roku, skacząc z mostu Łazienkowskiego w Warszawie. Tego samego dnia miała umówione spotkanie z kolejnym psychologiem, bo ci specjaliści, których spotykała na swojej drodze, odsyłali ją z kwitkiem. Nieudolność terapeutów, lekarzy, jak i oddziałów psychiatrycznych, na które trafiają młode osoby podejmujące próby samobójcze z powodu braku akceptacji ze strony społeczeństwa rok temu opisał w przejmującym reportażu Miłość w czasach zarazy dziennikarz Onetu Janusz Schwertner. W swoim tekście przybliżył sylwetki 14-letniego Wiktora oraz jego rówieśnika Kacpra. Ten pierwszy rzucił się pod metro, a ten drugi powiesił, tak samo jak 14-letni Dominik z Bieżunia, którego inne dzieci nazywały „pedziem”, a nauczyciele doskonale wiedzieli, że jest poniżany.
 

Zobacz także:

Milo Mazurkiewicz, źródło: facebook.com/grupastonewall


Szkoła nietolerancji 

No właśnie, czy rówieśnicy Dominika, Kacpra i Wiktora, którzy mają podobne problemy z samoakceptacją mogą liczyć na jakiekolwiek wsparcie ze strony nauczycieli, wychowawców, szkolnych pedagogów? - Nie do końca – mówi Joanna Skonieczna. - W polskich szkołach wciąż mamy olbrzymi problem z przemocą rówieśniczą, w tym motywowaną homofobią i transfobią. Nauczyciele często nie mają odpowiednich kompetencji, wsparcia i narzędzi, by pomagać młodzieży LGBT. Nie potrafią skutecznie reagować na przemoc. Szkoła, wiedząc o dyskryminacji, ma obowiązek podjąć działania – tłumaczy. W większości przypadków niestety tego nie robi. Dlatego zdaniem ekspertki Kampanii Przeciwko Homofobii niezwykle ważne jest szerzenie świadomości wśród młodych osób, że zawsze mogą liczyć na wsparcie KPH i innych organizacji społecznych działających w tym obszarze, np. Lambda Warszawa, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, Fundacja Trans-fuzja czy Grupa Ponton. - Nauczycieli natomiast gorąco zachęcamy do podejmowania aktywnych działań na rzecz poczucia bezpieczeństwa młodych osób LGBT, np. celebracji Tęczowego Piątku dodaje.

Tęczowy Piątek to inicjatywa od początku istnienia budząca skrajne emocje. W zeszłym roku akcja ta odbyła się po raz czwarty, ale decyzja o jej organizacji leży jedynie w gestii konkretnych placówek. Nieco inaczej jest w przypadku inicjatywy, którą w zeszłym roku zaproponowało Ministerstwo Edukacji Narodowej na czele z ministrem Dariuszem Piontkowskim. Zachęcał on szkoły, aby tego samego dnia, kiedy miał być obchodzony Tęczowy Piątek, dołączyć do innej akcji „Szkoła pamięta”, poświęconej zmarłym bohaterom. Ci dyrektorzy, którzy byli tym zainteresowani, mieli wypełnić ankietę w Systemie Informacji Oświatowej, co dawało MEN jasny obraz tego, kto wyraził zainteresowanie pomysłem resortu, a kto prawdopodobnie zamiast tego wolał zorganizować Tęczowy Piątek. I kiedy Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w liście do ministra Piontowskiego apelował wtedy, że edukacja antydyskryminacyjna jest obowiązkiem szkół, a przeciwdziałanie takim akcjom jak Tęczowy Piątek godzi w prawa uczniów, to z kolei Przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Episkopatu bp Marek Mendyk grzmiał, że „Tęczowe Piątki w żaden sposób nie pokrywają się z zatwierdzonym przez MEN programem nauczania ogólnego. Rodzice i szkoła nie mogą pozostać bierni wobec tego problemu”. A z czyim zdaniem bardziej liczy się MEN? Odpowiedź na to pytanie jest raczej oczywista. 

Tęczowe owieczki

Stanowisko kościoła katolickiego w temacie LGBT to kolejny problem, który może popychać młode, często wierzące osoby – jak zresztą Michał Demski – ku myślom czy próbom samobójczym. W ostatnim czasie największym ciosem ze strony kościelnych hierarchów były słowa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”. - Pamiętam, jak Michał usłyszał wypowiedź biskupa Jędraszewskiego i dowiedział się o stworzonych strefach wolnych od LGBT. Powiedział mi, że znowu czuje się odrzucony. Że znowu się boi. Był przerażony tym, ze wszyscy wiedzą, że jest „pedałem”. Wieczorami ze strachu już nigdzie nie wychodził – wspomina zmarłego syna Katarzyna Koch. Dla osób nieheteronormatywnych, a jednocześnie wierzących, również są miejsca, gdzie mogą zgłaszać się po pomoc i zawsze takową otrzymają. To fundacja Wiara i Tęcza działająca na rzecz chrześcijan homoseksualnych, transpłciowych i opowiadająca się za pełną akceptacją osób LGBT w Kościołach oraz w społeczeństwie. „Uważamy, że każda orientacja seksualna i tożsamość płciowa jest darem od Boga i można ją pogodzić z wiarą. Sprzeciwiamy się wszelkim formom dyskryminacji osób LGBT, zwłaszcza motywowanej religijnie”  czytamy na stronie stowarzyszenia.


Najlepsze seriale o LGBTQ poleca krytyczka filmowa i popkulturowa Kaja Klimek >>>
 

Niestety, homofobii nie da się wyeliminować jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Szczególnie, że coraz częściej przybiera ona formę dyskryminacji bezpośredniej. Oprawcy czują się śmielsi i bezkarni już nie tylko w sieci, publikując wpisy pełne nienawiści, a nawet gróźb, ale i w miejscach publicznych, jak ulice, parkingi, place, szkoły czy uczelnie. Do homofobicznych aktów w ostatnim czasie dochodziło również na wiecach kandydatów na prezydenta: wspomnianego już Andrzeja Dudy oraz kandydata Konfederacji Krzysztofa Bosaka. Osoby, przez wielu traktowane jako autorytety, a dające przyzwolenie na takie sytuacje, jako potencjalne głowy państwa stwarzają kolejne pole do jawnej, a być może nawet prawnej legitymizacji niechęci wobec społeczności LGBT. A to, czy uzyskają takie uprawnienia, zależy już tylko i wyłącznie od nas samych.

 

Jesteś osobą LGBT i czujesz się dyskryminowana? Nie jesteś sam(a)! Oto miejsca, gdzie możesz szukać pomocy: