„Aftersun” to jeden z najgłośniejszych filmów ostatnich miesięcy. Zebrał znakomite recenzje, a Charlotte Wells, która odpowiada za reżyserię, może pochwalić się pierwszymi nagrodami na swoim koncie. O jej debiucie mówi cała branża kina. Krytyczki oraz krytycy zwracają uwagę na jej wrażliwość, jak również czułość, z jaką podchodzi do tematu relacji ojciec – córka. Historia, którą opowiada w produkcji z Paulem Mescalem i Frankie Corio w rolach głównych, zostanie z tobą na długo. 

„Aftersun”, czyli flashbacki z wakacji

Calum (w tej roli Paul Mescal) i jego 11-letnia córka, Sophie (Frankie Corio), wyjeżdżają razem na wakacje do Turcji. Hotel, w którym się zatrzymują, pozostawia wiele do życzenia. Natomiast mimo (drobnych) niedogodności starają się celebrować wspólne chwile. Opalają się, pływają w basenie, grają w bilard i korzystają z typowych dla tego rodzaju kurortów atrakcji. Całość dokumentują za pomocy kamery VHS (warto w tym miejscu wspomnieć, że akcja toczy się w latach 90. ubiegłego wieku). 

Ta kamera VHS odgrywa tutaj wyjątkową rolę. I to z kilku powodów. Po pierwsze ze względu na fabułę, o czym przekonasz się podczas seansu, a po drugie dlatego, że idealnie wpisuje się w całą koncepcję i pomysł Charlotte Wells na tę produkcję. Debiutująca reżyserka zabiera nas bowiem w sentymentalną podróż do przeszłości. Dzieli się z nami zarówno pięknymi, jak i bardzo bolesnymi wspomnieniami z dzieciństwa. W „Aftersun” jest mnóstwo niedopowiedzeń, zmuszających widzów do refleksji, do myślenia o życiu głównych bohaterów – o tym, co przeszli, a także co czują i co dzieje się w ich głowach w momencie, w którym widzimy ich na ekranie. Równie dobrze ten film mógłby nosić tytuł „Między słowami”, a właściwie „Między scenami”. Niektórych rzeczy możemy się bowiem tylko domyślać. 

Oglądając „Aftersun”, nietrudno wywnioskować, że Calum przeżywa wewnętrzną tragedię i potrzebuje pomocy. Nie radzi sobie z własnymi problemami, co – oczywiście – odbija się na relacji z córką, której nie widzi na co dzień. Sophie wie więcej niż mogłoby mu się wydawać. Chciałaby go uratować, jednak – jako 11-letnie dziecko – nie wie, jak to zrobić, nie ma do tego odpowiednich narzędzi i zasobów, poza tym nie na tym polega jej rola. Co więcej, 11-latka wchodzi we wczesny etap dorastania. Obserwuje trochę starsze od siebie koleżanki i kolegów, którzy spędzają wakacje w tym samym kurorcie, przeżywa swój pierwszy pocałunek, zaczyna odkrywać swoją cielesność. To jeden z tych momentów, gdy szczególnie potrzebuje rodziców, takiej bezpiecznej przestrzeni. W pewnym momencie poznajemy także dorosłą Sophie (Celia Rowlson Hall). Jest w zupełnie innym momencie, ma inną perspektywę, możemy (po raz kolejny) jedynie domyślać się, jak zmieniła się jej relacja z ojcem. To melancholijna, momentami wręcz leniwa jak wakacje all inclusive opowieść z rozbrajającym finałem. O człowieczeństwie – o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, o tęsknocie oraz stracie. 

Frankie Corio i Paul Mescal są doskonali na ekranie. Tworzą absolutnie wyjątkowy duet, któremu wierzę. Rozumiem, dlaczego to właśnie urodzona w Livingston dziewczynka została obsadzona w roli Sophie, wygrywając tym samym z około 800 innymi dziećmi, biorącymi udział w castingu. Paul Mescal, którego cały świat pokochał za „Normalnych ludzi” na podstawie bestsellerowej powieści Sally Rooney o tym samym tytule, udowodnił, że pojawiające się obok jego nazwiska określenia objawienie czy przyszłość kina nie są przypadkowe albo wybujałe. On naprawdę zachwyca. Natomiast nie ukrywam, że zabawnie było go oglądać niespełna trzy lata temu w roli licealisty (a potem studenta), a teraz młodego ojca. Cóż, czas płynie nieubłaganie. 

„Aftersun”: data premiery, zwiastun i wszystko, co warto wiedzieć 

„Aftersun” prezentowano wiele razy na całym świecie. Polska premiera została zaplanowana na 3 lutego 2023, ale wcześniej organizowano pokazy przedpremierowe. To piękny, a zarazem bolesny obraz. Poza tym zaskakujący, biorąc pod uwagę to, co widzimy w zwiastunie (znajdziesz go poniżej) albo czytamy w oficjalnych zapowiedziach. Do tej pory zdobył kilka prestiżowych nagród. Ma szanse na kolejne. Co więcej, Paul Mescal został nominowany do Oscara za najlepszą rolę męską. Trzymamy kciuki.