„W trójkącie”: Ruben Östlund znów bez litości

Ludzie ogólnie nie są zbyt fajni, ale ci z „elity” są jeszcze gorsi. Tak w największym skrócie można by streścić najnowsze dzieło Rubena Östlunda – nagrodzoną Złotą Palmą na tegorocznym festiwalu filmowym w Cannes produkcję „W trójkącie”. Szwedzki twórca, który wyreżyserował obraz na podstawie własnego scenariusza, dla śmietanki towarzyskiej i finansowej nie ma litości.

Po raz kolejny stworzył ostrą jak brzytwa satyrę, w której z lubością punktuje przywary „pięknych i bogatych” (nie pozostawił na nich suchej nitki również w „The Square” z 2017 roku, skupiając się wówczas na absurdach współczesnego świata sztuki). Tym razem z podwójną siłą pokazał, że ani wielkie pieniądze, ani najdroższe ubrania, ani drogocenne błyskotki nie chronią przed małością i głupotą.

Prymitywne instynkty odzywają się dosłownie w każdym, a u osób uprzywilejowanych odzywają się jeszcze chętniej niż u całej reszty. Prawdziwe? Aktualne? Bardzo.

„W trójkącie”: fabuła

Film, którego angielski tytuł to „Triangle of Sadness” (polskie tłumaczenie mocno okroiło znaczenia, które wprowadzał oryginalny zwrot), to szalona trzyaktówka o tym, jak bawią się celebryci i bogacze. Już pierwszy akt, w którym poznajemy piękną gwiazdę Instagrama Yayę i jej chłopaka, początkującego modela, Carla, pokazuje, że gdy w grę wchodzą pieniądze, pojawia się małostkowość. 

Drugi akt przenosi nas na szmaragdowe wody, po których sunie luksusowy jacht dowodzony przez niewylewającego za kołnierz kapitana. Na pokładzie obok wcześniej poznanej pary mamy milionerów i milionerki z różnych bajek. Jedni dorobili się bogactwa tam, gdzie – mówiąc najkrócej – nie ma brokatu, inni, stetryczali, zdają się zupełnie odklejeni od rzeczywistości. Sztorm na morzu nie tylko wywoła konwulsyjne wymioty i inne problemy żołądkowe, ale również przewróci do góry nogami cały dotychczasowy porządek. Szambo wybije dosłownie i w przenośni.

Trzeci akt niech zostanie dla was niespodzianką, byście mogli w trakcie seansu doświadczyć jak najwięcej kinofilskiej przyjemności. Zdradzimy tylko, że przetestowane zostaną nowe społeczne role i układ w hierarchii. I będzie mocno.

„W trójkącie”: obsada. Ostatni film Charlbi Dean

Choć najbardziej brawurowy popis aktorstwa w „W trójkącie” daje Woody Harrelson (jako kapitan nieszczęsnego jachtu), to jedną z postaci najjaśniej błyszczących jest niewątpliwie Charlbi Dean, która w roli Yayi wypadła po prostu rewelacyjnie.

Zobacz także:

Niestety jest to ostatni raz, kiedy możemy podziwiać Charlbi Dean na ekranie32-letnia aktorka, która miała przed sobą spektakularną karierę, zmarła niespodziewanie w sierpniu w wyniku – jak podano  – „nagłej i tajemniczej choroby”. 

Chciałbym zadedykować tę nagrodę Charlbi Dean, która odeszła kilka miesięcy temu. Proszę, obejrzyjcie, koncentrując się na jej grze – powiedział Östlund, odbierając w grudniu Europejską Nagrodę Filmową za obraz „W trójkącie”.

Cztery miesiące po śmierci aktorki ujawniono przyczynę zgonu. Serwis „People” przekazał, że 32-latka zmarła z powodu sepsy. Według nowojorskiego lekarza sądowego, na który powołują się dziennikarze, aktorka zaraziła się bakterią zwaną Capnocytophaga, która występuje w ślinie psów i kotów. W raporcie zwrócono uwagę, że dziesięć lat temu Charlbi Dean usunięto śledzionę (na skutek obrażeń, których doznała w wypadku samochodowym), co mogło radykalnie obniżyć jej odporność.

W ostatnim filmie aktorki na ekranie partneruje jej Harris Dickinson, 26-letni Brytyjczyk, którego możecie kojarzyć chociażby z produkcji „Czarownica 2”. Poza tym w obsadzie „W trójkącie” znaleźli się m.in.:

  • Zlatko Buric, który za swoją rolę otrzymał Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego aktora,
  • Dolly De Leon,
  • Henrik Dorsin,
  • Sunnyi Melles,
  • Vicki Berlin.

„W trójkącie”: kiedy premiera?

Światowa premiera filmu „W trójkącie” miała miejsce 21 maja 2022 roku podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Polska premiera kinowa została zaplanowana na 6 stycznia 2023. Wejście w nowy rok odbędzie się więc z przytupem.

„W trójkącie”: zwiastun

Zwiastun filmu Rubena Östlunda „W trójkącie” to kwintesencja tego, co zobaczycie na ekranie. Szampan leje się hektolitrami, luksusowy jacht buja coraz bardziej, są potężne mdłości, rozpoczyna się szaleństwo, którego nie sposób opanować. Jest obłąkańczo zabawnie... do tego stopnia, że chwilami chce się płakać.