Doda zawsze prowadziła bardzo higieniczny tryb życia. Gwiazda wielokrotnie podkreślała, że gdyby nie została artystką, najprawdopodobniej spełniałaby się jako sportswoman. Na swoim koncie ma nawet medale zdobyte na lekkoatletycznych Mistrzostwach Polski Juniorów oraz wojewódzkich mistrzostwach szkolnych w biegach, skoku w dal i pchnięciu kulą. W pewnym momencie musiała jednak zdecydować – albo sport, albo muzyka.

Doda – problemy zdrowotne

Mimo tego, że Dorota Rabczewska porzuciła karierę sportową na rzecz estrady, do dziś regularnie trenuje i stosuje się do zasad zbilansowanej diety. Artystce udało się nawet uporać z poważnymi problemami zdrowotnymi. Przypomnijmy, że w 2006 roku Doda przeszła operację kręgosłupa i przez wiele lat zmagała się z permanentnym bólem. W udzielonym nam niedawno wywiadzie gwiazda wyjawiła, że na szczęście ma to już dawno za sobą.

Naprawdę dobrze się czuję. W ogóle od kiedy zmieniłam drastycznie swoją dietę, sposób trenowania i ograniczyłam picie alkoholu do 3-4 razy w roku, kręgosłup boli mnie incydentalnie. Zdarza się to tylko, gdy są jakieś zmiany w pogodzie albo gdy bardzo długo siedzę w jakiejś niewygodnej pozycji lub śpię na złym materacu w jakimś hotelu – wyjawiła w rozmowie z redaktorem Glamour.pl, Robertem Choińskim.

Dziś już nie dałabym rady żyć z tym bólem permanentnie, tak jak kiedyś. Byłam rozdrażniona przez to, że ten ból mi towarzyszył każdego dnia – dodała.

Doda zmaga się z rzadką przypadłością

Pomimo tego, że Dodzie udało się do minimum ograniczyć dolegliwości związane z bólem kręgosłupa, wciąż jest jedna rzecz, która na co dzień sprawia jej spory dyskomfort. Pozostająca w stały kontakcie ze swoimi wielbicielami artystka wyjawiła w miniony weekend za pośrednictwem Instagrama, że od wielu lat zmaga się z rzadką przypadłością. Jest to mizofonia, czyli syndrom (nad)wrażliwości na określone dźwięki.

Aby uzmysłowić swoim fanom i fankom, z czym wiąże się ta specyficzna dolegliwość, Doda opublikowała nagranie, na którym pewna sportsmenka prosi dziennikarza na konferencji prasowej, aby przestał klikać długopisem.

Ja ja doskonale rozumiem tą dziewczynę – oznajmiła piosenkarka.

Zobacz także:

Następnie wykonawczyni hitów „Melodia ta” i „Wodospady” opowiedziała o tym, jak na co dzień objawia się u niej mizofonia, z którą zmaga się już od dzieciństwa.

Żyję z mizofonią od dziecka, ale nasiliło mi się tak od 10 lat. Może od przestymulowania w pracy na scenie, studiu nagraniowym lub od nerwów w show biznesie. Ja długopisu nie ogarnęłabym psychicznie. Często jak idziemy z Dżagą do kina, to jak kolanem wali o krzesło, to ja mówię, że się przesiądę do innego rzędu, jak nie powstrzyma nogi – zdradziła Doda.

No nie daję rady, jakieś buczenia, klimatyzatory, powtarzające się dźwięki, zegary, które robią tyk tyk tyk, na szczęście coraz mniej jest takich, musiałam wynosić z każdego pokoju, w którym spałam – wyznała gwiazda.

Doda nie jest jedyną znaną osobą, która żyje z mizofonią. O swoich zmaganiach z tą przypadłością wspominała jakiś czas temu m.in. modelka i prezenterka telewizyjna Karolina Gilon.

Nie lubię pewnych dźwięków. Szczególnie dźwięków, gdy ktoś je. Mlaskanie, siorbanie, cmokanie, mówienie z pełnymi ustami, pstrykanie długopisem, dźwięk pikania przy niezapiętych pasach itd. Jak słyszę te dźwięki to staję się bardzo nerwowa, a wręcz wybuchowa – opowiadała w ubiegłym roku prowadząca programów „Love Island. Wyspa miłości” i „Ninja Warrior Polska”.

Macie w swoim otoczeniu osoby, które także ciężko znoszą pewne dźwięki?