Nie milkną głosy oburzenia po ostatnich wypowiedziach polityków Prawa i Sprawiedliwości na tema społeczności LGBT. Zaczęło się od Andrzeja Dudy, ubiegającego się o reelekcję z ramienia PiS prezydenta Polski i podpisanej przed niego w zeszłym tygodniu Karty Rodziny, w której to pojawiły się skandaliczne zapisy. Duda ratyfikowanym przez siebie dokumentem chce m.in. „chronić dzieci przed ideologią LGBT”, w czym przyklaskują mu oczywiście koledzy z partii. Swoją opinię w tej kwestii wyraził szef sztabu wyborczego PiS Joachim Brudziński pisząc na Twitterze, że „Polska bez LGBT jest piękniejsza”, Jacek Żalek mówiący w programie Fakty po faktach w TVN24, że LGBT (choć miał wyraźne problemy z poprawnym wymówieniem skrótu) „to nie są ludzie”, a kolejne trzy grosze dorzucił jeszcze Przemysław Czarnek.
 

Wybory prezydenckie 2020: Kim są partnerki i partnerzy kandydatów na prezydenta? >>>
 

Politycy PiS o LGBT: „to nie są ludzie”

Znany już z innych "mądrości" (m.in. na temat tego, że kobiety przed 30. rokiem życia powinny zajmować się rodzeniem dzieci, a nie robieniem kariery) poseł Zjednoczonej Prawicy powiedział na antenie TVP Info, że „Ci ludzie (osoby LGBT – przyp.red.) nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”. Od słów Czarnka odcina się uczelnia, z którą jest związany, czyli Katolicki Uniwersytet Lubelski i co ciekawe także wspomniany już Joachim Brudziński. Po tych wszystkich wypowiedziach, które w ogóle nie powinny paść, Andrzej Duda nagle przypomniał sobie, że „wszyscy jesteśmy równi i każdemu należy się poszanowanie dla jego godności. Pisząc to na swoim Twitterze zapewne próbował gasić pożar, który sam wzniecił, a jeszcze oliwy do ognia dolał, porównując „ideologię LGBT” do bolszewizmu. Wszystko to bardzo nie spodobało się m.in. Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, czyli reprezentantce największego sojusznika Polski w mniemaniu prezydenta Dudy, jak również zagranicznym mediom, jak The New York Times, Time czy The Guardian. Zdaniem prezydenta wszystkie te tytuły oparły swoje teksty na słowach wyjętych z kontekstu, więc błędnie i krzywdząco.


Antoni Porowski z show Netflixa „Porady różowej brygady” oburzony Kartą Rodziny Andrzeja Dudy: „Kompromitujesz to, co reprezentuje sobą Polska” >>>
 

Siostrzeniec Mateusza Morawieckiego Franek Broda reaguje na ataki na społeczność LGBT: „Wstyd. I ci ludzie mają nami rządzić?!”

Spośród tych tych wszystkich reakcji na wojnę, jaką Prawo i Sprawiedliwość prowadzi z wydumaną „ideologią LGBT” mocno zaskoczyła wypowiedź Franciszka Brody, siostrzeńca premiera Polski Mateusza Morawieckiego. Na swoim koncie na Facebooku Franek skomentował słowa Jacka Żalka i napisał: „Panie pośle. Jestem człowiekiem i się tego nie wstydzę, ale Pan już powinien. Wstyd. I ci ludzie mają nami rządzić?!” Tym samym 17-letni Franek wyraził swoja przynależność do środowiska LGBT, ale również niechęć wobec obozu rządzącego, do którego należy jego wuj. Z jego profilu dowiadujemy się, że 28 czerwca zagłosuje na kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego, a także, że w piątek tuż przed wyborami wraz z innymi działaczami m.in. z Młodych Nowoczesnych, Przedwiośnia oraz grupy Ostra Zieleń organizuje we Wrocławiu demonstrację pod hasłem „LGBT+ to ludzie”, która rozpocznie się o godzinie 17.

Siostrzeniec Mateusza Morawieckiego potwierdził, że „jest człowiekiem LGBT” w programie Tak jest w TVN24. - Nie chcę, by ktokolwiek mnie dyskryminował. Politycy PiS nie zdają sobie sprawy z tego, że to może prowadzić do samobójstw. Uważam że nikt, kto dyskryminuje ludzi, nie powinien rządzić tym krajem – mówił na antenie. Wyznał również, że nigdy nie rozmawiał na temat swojej orientacji seksualnej ze swoim wujem, Mateuszem Morawieckim: - Nie słyszałem, aby się do tego odnosił. Traktuje to w ten sposób, że to nie jego sprawa.

J.K. Rowling w ogniu krytyki. Pisarka dyskryminuje mniejszości seksualne? >>>

Zobacz także: