„Bridgertonowie” to niekwestionowany fenomen. Produkcja zadebiutowała na platformie Netflix pod koniec 2020 roku i momentalnie podbiła serca subskrybentek oraz subskrybentów z całego świata, w tym z Polski. Serial doczekał się dwóch sezonów, które koncentrują się na rodzeństwie noszącym tytułowe nazwisko (teraz czekamy na trzeci). Natomiast kilka miesięcy po premierze pierwszej serii ogłoszono, że powstanie prequel skupiający się na innej – drugoplanowej, ale bardzo charakterystycznej, a zarazem lubianej postaci. Mowa o królowej Charlotte, w którą wcieliła się Golda Rosheuvel. Szumnie zapowiadany projekt jest już dostępny w bibliotece wspomnianego serwisu. Sprawdźcie, dlaczego warto go obejrzeć.

Serial „Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów” już dostępny – co wiemy?

Główną bohaterką serialu „Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów” jest młoda Charlotte. Poznajemy ją w momencie, w którym (jeszcze jako księżniczka) jedzie ze starszym bratem do Wielkiej Brytanii, by wyjść za mąż za króla Jerzego. Nie zna swojego przyszłego partnera i nie ma do powiedzenia za wiele w kwestii ślubu. Nie lubimy spoilerów, dlatego napiszemy tylko, że kilka minut wystarczy, by poznać charakter młodej władczyni, a także dojrzeć w niej tak świetnie wykreowaną przez Goldę Rosheuvel bohaterkę. India Ria Amarteifio, która zagrała młodą Charlotte znakomicie podłapała ten styl, ale dodała też wiele od siebie. Poza nią w serialu występują m.in. Corey Mylchreest w roli młodego króla Jerzego III, Michelle Fairley jako jego matka, Sam Clemmett, czyli młody Brimsley, Arsema Thomas – młoda Agatha Danbury, Connie Jenkins-Greig – dorastająca Violet Ledger (później lady Bridgerton), a także kilka gwiazd znanych z głównej serii: Adjoa Andoh, Ruth Gemmell oraz Hugh Sachs. Za reżyserię nowej produkcji z uniwersum „Bridgertonów” odpowiada Tom Verica, scenariusz jest dziełem Shondy Rhimes, a zdjęcia – Jeffreya Jura. Razem stworzyli obraz, który zasługuje na miano wyjątkowego. 

„Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów” – luźne lekcje historii

Choć opowieść o młodej królowej Charlotte liczy tylko sześć odcinków, twórczyniom i twórcom udało się podjąć kilka ważnych (nie tylko) dla produkcji tematów. Luźno zainspirowali się historią Anglii. Do tego wyjaśnili, jak to możliwe, że osoby niebiałe są częścią arystokracji. To wynik tak zwanego „wielkiego eksperymentu”, który miał związek m.in. utrzymaniem pozycji monarchii i który całkiem mądrze uzupełnia całe uniwersum. Shonda Rhimes nie tylko odpowiedziała na pytania niektórych fanek oraz fanów „Bridgertonów”, ale także nadała całej historii pewnego rodzaju głębi i wielowymiarowości. 

„Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów” – na dobre i na złe

Kolejna kwestia to małżeństwo królowej Charlotte i (mierzącego się z pewną chorobą) króla Jerzego. Choć ich relacja jest momentami bardzo skomplikowana, wręcz trudna, mamy do czynienia z pięknym uczuciem. Udowadniają, że razem są w stanie pokonać wszelkie przeciwności losu i dokonać wielkich rzeczy, które będą miały wpływ na rozwój całego królestwa. Oczywiście nie bez obustronnej pracy, chęci oraz ogromnych pokładów cierpliwości. Są również gorące sceny, których wielu osobom brakowało w drugim sezonie „Bridgertonów”. To jednak coś więcej niż płytkie romansidło. 

fot. Netflix

„Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów” – silne na przekór wszystkim

„Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów” to także silne i odważne, a co za tym idzie: arcyciekawe bohaterki. Młoda monarchini otwarcie mówi o tym, co jej nie pasuje i czego chce, nie boi się wprowadzać zmian, próbuje walczyć o siebie oraz o swój związek z królem Jerzym. Niedługo po przyjeździe do Anglii zaprzyjaźnia się z Agathą Danbury, która tkwi w zaaranżowanym małżeństwie ze zdecydowanie starszym mężczyzną. Jest sprytna i wie, czego chce dla siebie, jak również dla swoich bliskich, na czele z dziećmi. Stanowczo „idzie po swoje”. Obok nich pojawia się też (trochę młodsza) Violet Ledger, która później wychodzi za mąż za lorda Bridgertona. Jako jedna z nielicznych kobiet w tamtych czasach bierze ślub z miłości. Zna to uczucie. Po latach od śmierci męża – także na przekór innym – daje sobie jeszcze jedną szansę na szczęście. Rozkwita na nowo. 

Nasze historie są nieopowiedziane – mówi (już dojrzała) lady Danbury w jednej ze scen. No właśnie. To problem, z którym mierzą się kobiety nie tylko w „Bridgertonach”, ale również w naszym – realnym świecie. Twórcy i twórczynie produkcji dają im (także tym dojrzałym) przestrzeń na opowiedzenie o sobie. Dzięki temu widzki oraz widzowie mogą poznać królową Charlotte, Agathę Danbury i Violet Bridgerton, a jednocześnie lepiej zrozumieć je oraz ich zachowanie. 

Zobacz także:

Podobnie jak w głównej serii, sukces serialu „Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów” to w dużej mierze zasługa świetnie napisanych, a następnie zagranych postaci drugoplanowych. Poza wspomnianymi bohaterkami warto zwrócić uwagę na kamerdynerów pary królewskiej. Po pierwsze: ich rola w życiu Charlotte i Jerzego jest zdecydowanie ważniejsza niż mogłoby się wydawać. Co więcej, ich wątek dodaje całości niesamowitego kolorytu. Bawi, a momentami również bardzo wzrusza. 

fot. Netflix

A skoro już o wzruszeniach mowa... Przygotujcie chusteczki, bo gwarantujemy, że podczas seansu uronicie niejedną łzę. Szczególnie poruszający okazał się szósty, a zarazem ostatni odcinek serialu. Serio: więcej takich finałów. 

Change my mind, ale rzadko zdarza się, by spin-off był lepszy niż główna seria. Natomiast twórczyniom i twórcom serialu o królowej Charlotte udało się to. W tym wypadku widzki oraz widzowie dostali bowiem coś więcej niż ładne, nieco odrealnione obrazki.