Problemy w związku to jedne z najczęściej omawianych tematów podczas spotkań terapeutycznych. Nikt nas nie uczy funkcjonowania w relacji, nie zawsze mamy dobre przykłady w domu czy w najbliższym otoczeniu. Nie ma też prostej recepty na udany związek, nad nim pracuje się latami. Przede wszystkim należy zacząć od zrobienia porządku we własnej głowie i uświadomienia sobie, że sztukę budowania dobrego związku można opanować. W jaki sposób rozwijać intymność emocjonalną? Jak stawiać granice? Jak podsycać pożądanie i wracać do emocji, których doświadczaliśmy na początku? Jak rozmawiać o seksie? Odpowiadają Alina Adamowicz i Justyna Moraczewska.

Co was połączyło? Dlaczego zdecydowałyście się na napisanie wspólnej książki?

Alina Adamowicz: Połączyła nas pierwsza książka Justyny „Kobiety Rakiety. My z Pokolenia X“, do której zaprosiła mnie jako ekspertkęw temacie dotyczącym relacji matka - córka. Justyna obserwowała mój profil terapeutyczny na Instagramie oparty na psychologii pozytywnej. Wysłała mi wiadomość z pytaniem, czy wezmę udział w książce, nad którą pracuje. Umówiłyśmy się na kawę, później Justyna nagrała pierwszą rozmowę. I tak poleciało. Wzięłam udział w kolejnej książce Justyny „Moja Siła. Jak przerwać krąg przemocy i zacząć życie bez lęku”. Złapałyśmy fajne „flow” i nasza znajomość zaczęła się rozwijać. Włączyłam Justynę w działalność Stowarzyszenia Akademii Pozytywnych Kobiet, którego jestem założycielką. Razem ze świetną grupą dziewczyn prowadzimy dla kobiet z całej Polski spotkania i warsztaty rozwojowe dotyczące psychologii, biznesu, mody, stylu życia, medycyny i dietetyki. Czuję, że w nas kobietach jest ogromna siła i wrażliwość, opiekuńczość i determinacja, która czeka tylko na uwolnienie. Dlatego powinnyśmy się spotykać, mniej rywalizować, a więcej pomagać sobie nawzajem.

Najnowszy poradnik „Superzwiązek. Jak stworzyć dobrą i trwałą relację, która się nie rozpadanie” powstał, bo zauważyłam, z jednej strony ogromną potrzebę, a z drugiej kompletny brak rzetelnej wiedzy w tym obszarze. A to przecież jedna z najważniejszych sfer życia każdego z nas! Codziennie dostaję wiadomości od kobiet i mężczyzn, którzy poszukują wsparcia w zakresie budowania związku. Szukają porad i wskazówek, np. jak poradzić sobie ze zdradą, z trudnymi emocjami czy jak wyrwać się z toksycznej relacji. Nie jest fizycznie możliwe, żebym odpowiedziała każdemu. I dlatego powstała ta książka.

Nawet najlepszemu superzwiązkowi daleko do ideału. Ale chyba nie na byciu idealnym polega dobry związek…

Justyna Moraczewska: Jest taka piosenka zespołu Happysad, której tekst bardzo lubię, bo trafia w sedno: Miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty. To też nie diabeł rogaty. Ani miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim skacze. Bo miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe duże. Ale miłość kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze. Stan zakochania to odurzenie, które zakrzywia nam rzeczywistość. Żyjemy przez chwilę w różowej bańce, do której nie ma dostępu proza życia. Ale ten stan nie trwa wiecznie. Prędzej czy później codzienność, powtarzalność, rutyna zaczynają dominować; romantyczne uniesienie nie ma z nimi szans. Bo tak, jak podkreśla Alina: związek to nie tylko miłość. A wizją miłości romantycznej karmione jesteśmy od wczesnego dzieciństwa i taki archetyp mamy zakodowany i łudzimy się całe życie, że ten książę na białym koniu, a potem inny bohater komedii romantycznych i tym podobnych produkcji: Mr Big, Grey czy jakiś inny odmieni nasze życie, obsypując płatkami róż i klejnotami. I że będzie bohaterem bez skazy: męskim, ale wrażliwym, stanowczym i czułym; silnym, a jednocześnie delikatnym, bogatym, ale nie skąpym…

W rozczarowaniu, w zderzeniu oczekiwań z rzeczywistością zaczyna rodzić się frustracja. Na początku wypieramy to, co nam w partnerze przeszkadza, zamiatamy pod dywan każdą sytuację, każde jego zachowanie, które nam do idyllicznego obrazka nie pasuje. I tak karmimy się złudzeniami, że go za wszelka cenę zmienimy i wpiszemy w ten obrazek, aż nam one utkną w gardle. Nie da się zbudować relacji na oczekiwaniach. Dobry związek wymaga uważności i pracy, zarówno nad nim, jak i nad samym sobą w tym związku.

Zobacz także:

Dobry związek to taki, w którym czujemy się bezpiecznie, czujemy się po prostu z tą druga osobą jak w domu.

Czytamy porady, jesteśmy bardziej świadome i świadomi, mamy pojęcie o tym, jak powinna wyglądać zdrowa relacja. Dlaczego mimo wszystko jest to takie trudne?

Alina Adamowicz: Budowanie dobrego związku nie jest łatwe. A nikt nas wcześniej tego nie nauczył, ani w szkole, ani w domu. Zatem skąd mamy wiedzieć, że budowanie szczęśliwego związku jest umiejętnością, którą można zdobyć? Uczymy się w szkołach masy rzeczy, a wiedzę o związkach czerpiemy zwykle z romantycznych filmów i seriali. Nie mamy też wielu przykładów, bo jakże mało jest wokół nas prawdziwie szczęśliwych, rozwojowych związków. Nie wiemy więc, jak stawiać granice, jak budować intymność emocjonalną, nie mamy umiejętności właściwego prowadzenia trudnych rozmów. Nie potrafimy rozpoznawać i rozwijać mocnych stron związku. Nie mówiąc już o radzeniu sobie z traumami z przeszłości, czy stylami przywiązania, które wykształciliśmy w dzieciństwie, a które teraz mocno wpływają na wszystkie nasze relacje.

Czy można dobrze przygotować się na bycie w związku?

Justyna Moraczewska: Związek to ogrom różnych emocji. Kiedy serce przejmuje stery, zdrowy rozsądek zostaje zepchnięty do marginalnej roli. Tym bardziej warto poznać mechanizmy naszego działania. Każda relacja jest inna i wyjątkowa, ale istnieją pewne zasady i reguły, które są powtarzalne. Znając je, mamy większą szansę uniknąć toksycznych relacji, ale również uczymy się, jak komunikować się z partnerem, jak stawiać granice, jak zachowywać się w sytuacjach kryzysowych. Z takim przygotowaniem łatwiej budować zdrowy, dobry związek, nawet jeśli emocje czasem wyrywają nam cugle z rąk. Jedno jest też pewne i o tym również szeroko piszemy w książce: nie mamy szans na fajny, trwały związek z druga osobą, jeśli najpierw nie zrobimy porządku z samym sobą. Zwłaszcza jeśli jeszcze nie przepracowaliśmy tego, co wydarzyło się w poprzednim związku, a już wskakujemy w nowy. Porządek we własnej głowie: praca nad własną samooceną, odpowiedź na pytanie, czego tak naprawdę pragnę. To jest to najważniejsze przygotowanie.

Okazuje się, że słynne „domyśl się” nie zadziała nawet wtedy, kiedy znamy się, jak łyse konie. Jak od początku związku budować otwartą komunikację?

Alina Adamowicz: Nie zadziała, bo nikt nie umie czytać w myślach. Jeśli nie mówimy, czego pragniemy, a czego nie chcemy, często dostajemy właśnie to, czego nie potrzebujemy! Wcale nie jest łatwo komunikować się otwarcie w związku. A kto uczył nas zasad komunikacji bez agresji i empatycznego słuchania? Nikt. Nieumiejętna komunikacja bardzo często doprowadza do rozpadu związku, który mógłby się rozwijać. Dlatego warto od początku wypracować zasady i reguły, np. w jaki sposób będziemy rozmawiać na trudne tematy, i że nie będziemy ich unikać, jak będziemy godzić się po kłótni, w jaki sposób będziemy mówić o swoich uczuciach i emocjach, że nie będziemy na siebie krzyczeć, obrażać, wyzywać. To zwiększa szansę na trwały i szczęśliwy związek.

Kiedy możemy uznać, że mamy połączenie emocjonalne?

Justyna Moraczewska: Chyba wtedy, kiedy mamy pewność, że razem patrzymy w tym samym kierunku. Kiedy łączą nas te same wartości i życiowe cele. Super, kiedy lubimy tą samą muzykę i śmiejemy się na filmach w tym samym momencie. Świetnie, jeśli obydwoje kochamy biegać i uwielbiamy tę sama tajską knajpę. Tylko na dłuższą metę to może nie wystarczyć. Potrzebne są wspólne fundamenty, wspólny światopogląd, żeby razem iść przez życie dalej.

Seks jest największą intymnością, jaką można przeżywać z drugim człowiekiem. Jest tak samo ważny w związku, jak rozmowa o nim. Nie wszyscy potrafią jednak szczerze rozmawiać o swoich potrzebach seksualnych, bo też często do końca sobie ich nie uświadamiają.

Alina Adamowicz: Rzadko rozmawiamy o swoich oczekiwaniach i potrzebach w ogóle, a co dopiero o seksie. To był temat tabu w naszych rodzinach, w szkole i w społeczeństwie. Edukacja seksualna jest na poziomie zerowym. Dlatego nie umiemy i wstydzimy się rozmawiać o seksie. Mamy swoje potrzeby, ale często nie potrafimy ich nawet sformułować. Mamy fantazje i marzenia, lecz wszystko to pozostaje zazwyczaj niewypowiedziane. Znowu liczymy na to, że partner się domyśli. A ponieważ nie umie jednak czytać w myślach, co już wiemy, potrzeby pozostają niezaspokojone. Narasta przez to rozczarowanie, frustracja i dystans.

Czasami patrzymy na namiętność, jako na nieprzemijający pewnik. Co zrobić, kiedy nagle orientujemy się, że pożądanie gaśnie? Z jakich powodów najczęściej oddalamy się od siebie w tej sferze?

Justyna Moraczewska: Na początku związku za sterami pożądania staje chemia. Wariujemy pod jej wpływem. No i super, że taki czas jest! Rutyna i codzienność to zabójcy pożądania. Do nich z czasem dobija też stres, zmęczenie, niezadowolenia z partnera na innych polach niż tylko sypialnia. A hormony, które nas nakręcały ustępują miejsca innym.

Nie chce nam się i to „niechciejstwo” jest zgubne. Nie chce nam się starać, zaskakiwać, podniecać siebie nawzajem. Nowe było ekscytujące i nieznane, a to, co już zdobyte i odkryte, aż tak nie kręci. Nie rozmawiamy o tym, czego pragniemy, co chcemy zmienić, czego byśmy chcieli w seksie spróbować. Nie wszystkie fantazje trzeba realizować, ale przecież już sama taka rozmowa może być podniecająca. Szukamy gdzie indziej: w filmach porno, skokiem w bok… a przy odrobinie staranie moglibyśmy odkryć dużo nowych rzeczy we własnym związku. Przełamać rutynę, zaskakiwać się, starać – niby proste, a tak trudno o to w naszych relacjach.

Czy seksem można uratować relację?

Alina Adamowicz: Jeżeli seks jest jedynym problemem, to rozwiązując go, można. Jednak seks jest częścią związku, ale nie jedyną i nie najważniejszą. Trzeba do niego dołożyć przyjaźń, poczucie bliskości, wzajemne zainteresowanie sobą, wsparcie i wiele innych elementów, o których już wspominałyśmy. Praca nad związkiem wymaga obustronnego i systematycznego działania. Intymność jest bardzo potrzebna w związku, ale intymność jest przecież nie tylko seksualna, ale również emocjonalna, intelektualna, fizyczna i uczuciowa.

Czy satysfakcjonujący seks to efekt porozumienia czy częściej dopasowania?

Justyna Moraczewska: Tu odsyłam do wywiadu z seksuologiem Andrzejem Depko, z którym w naszej książce rozmawiam o seksie w relacjach. Genialnie to wszystko tłumaczy. Tak, w seksie trzeba być dopasowanym i tego się wypracować raczej nie da. Dlatego to czekanie kiedyś (dzisiaj to już rzadkość na szczęście) z pierwszym seksem na „po ślubie“, doprowadzało do nieszczęść. Pary skazane poniekąd na siebie, kompletnie w tej sferze mogły być niedopasowane. Nie dowiesz się, jeśli nie sprawdzisz. Tak jest z seksem. Dopiero w łóżku okazuje się, czy jest flow. I inaczej nie da się tego zweryfikować. Ale nawet dopasowana pod tym względem para nie powinna osiadać na laurach, tylko dbać o ten płomień… podsycać go, a przede wszystkim o tym seksie rozmawiać.

Mężczyźni często czują się odrzuceni, kiedy na świecie pojawia się dziecko. Kobiety z kolei czują się wtedy nieatrakcyjnie. Jak przetrwać te trudne chwile

Justyna Moraczewska: To chyba nie kwestia przetrwania tylko zredefiniowania! W końcu spełnia się przecież nasze marzenie, mamy trudny, ale przecież fantastyczny czas. Zaczynamy wychowywać nasze wspólne dziecko. Nowa, wspólna (!) przygoda. Ono jest owocem naszej miłości, ale nie może nam przysłonić całego świata i paradoksalnie zabrać nam nas.

Jesteś ty i jestem ja. Jest nasza miłość, nasza relacja. Dziecko jest bardzo absorbujące na samym początku, to oczywisty fakt, ale nie możemy stracić uważności na siebie. Drobne gesty, przytulenie, czułe słowa tj. „kocham cię”, „jesteś piękna”, „dobrze, że jesteś”, „razem nie damy się zwariować“  - jest trochę tego, co możemy zrobić wzajemnie dla siebie. To, co rozładuje każde napięcie, nawet po kolejnej nieprzespanej nocy, to poczucie humoru. Obrócenie w żart, czegoś, co mogło za chwilę wybuchnąć, to najlepszy sposób na spuszczenie powietrza.

Deficyty, z którymi wychodzimy z domu determinują nasze wybory w kwestiach relacji. Jeżeli kolejny związek okazuje się szkodliwy i toksyczny, to chyba znak, że warto przyjrzeć się przede wszystkim sobie. Na co wtedy powinniśmy zwrócić uwagę?

Alina Adamowicz: Doświadczenia z dzieciństwa wpływają na wszystkie nasze relacje w przyszłości. Obserwując ważne dla nas osoby, wyrabiamy sobie wiele wewnętrznych przekonań dotyczących związków, miłości i nas samych. Rodzice są dla dzieci jak wyrocznie. Gdy lekceważą potrzeby dziecka, komunikują mu tym samym, że nie jest ważne. Dziecko traci poczucie własnej wartości, zaczyna wierzyć, że nie nadaje się do kochania. Nabiera przekonania, że to z nim jest coś nie tak. Niestety osoby z takim bagażem częściej wpadają w niezdrowe związki i dłużej w nich pozostają. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką moc mają wysoka samoocena i wewnętrzna pewność siebie!

Nie każdą relację trzeba ratować, bo często nawet po latach orientujemy się, że tkwimy w układzie, który nas niszczy. Wyjście z takiego związku nie jest łatwe z różnych względów. Jak poradzić sobie w takim momencie, kiedy wiemy, że powinniśmy odejść, a druga strona nam nie pozwala albo sami jeszcze zbyt głęboko jesteśmy z nią związani?

Alina Adamowicz: Niektóre relacje nie wychodzą – to naturalna, choć bolesna część życia. Jednak w związku, tak jak w wielu innych sytuacjach w życiu, trzeba czasami powiedzieć „dość!” i wyjść, żeby nie wpakować się w jeszcze większe kłopoty. Nie miejmy do siebie pretensji, jeśli nie możemy się zdecydować. Do zmian trzeba po prostu dojrzeć. Dlatego co jakiś czas warto zadać sobie kilka pytań i szczerze na nie odpowiedzieć. Dlaczego jestem w tej relacji? Jaka jest teraz moja motywacja? Czy to już wszystko? Czego naprawdę pragnę? Warto też pamiętać, że mamy wybór. Decyzja o odejściu, nawet z bardzo niedobrego związku, nie jest łatwa. Trudno ją podjąć, dopóki nie zrozumiemy, że ta relacja jest fatalna dla naszej motywacji, kreatywności, zaangażowania w życie i pracę. Ma też ogromny wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne.

Czy poza rozmówcami, którzy pojawiają się w książce, znacie superzwiązki w waszym najbliższym otoczeniu?

Justyna Moraczewska: Jasne. Jest dużo dobrych par, ludzi, którzy idą przez życie ramię w ramię od lat. Kochają się, ale przede wszystkim są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Superzwiązki to nie sielanka, też mają kryzysy, momenty trudne, ale tworzący je ludzie nauczyli się przez nie przechodzić, nie krzywdząc siebie nawzajem. Najczęściej to ludzie z dużym dystansem do samych siebie. Nie walczą o to, kto ma rację, bo nie mają potrzeby tego sobie nawzajem udowadniać. To naprawdę ważne w dobrym związku.

W wielu miejscach w książce przedstawiacie też męski punkt widzenia, wskazujecie na męską wrażliwość i sposób odbierania świata. Mężczyźni rzadko sięgają po poradniki – co znajdą w waszym?

Alina Adamowicz: Książka jest przekazem do kobiet, bo uwielbiamy pisać właśnie dla nich. Ale po tę książkę mogą też sięgnąć mężczyźni, aby poznać nas, kobiety, i współuczestniczyć we wzmacnianiu więzi. Oni też bardzo chcą budować dobre relacje i tak jak my potrzebują wskazówek i porad. To tak, jak w piosence: do tanga trzeba dwojga. Aby budować dobry i trwały związek ważne jest zaangażowanie obojga partnerów. Bo jeśli obie strony przestaną się starać, to nawet największa miłość może wygasnąć. Ten poradnik jest świetny, prosty i dla każdego. Lubimy porównanie, że jest to taka „skrzynka z narzędziami”. To może być właśnie obrazowe dla mężczyzn, bo oni wiedzą, że kiedy coś nie działa, nie da się tego zreperować bez odpowiedniego klucza, czy dopasowanej śrubki. W książce znajdą narzędzia do naprawy własnej relacji.

Alina Adamowicz – doświadczona terapeutka, coach i mentorka kobiet, wykładowczyni akademicka. Popularyzatorka psychologii pozytywnej stosowanej. Autorka i współautorka bestsellerowych poradników, między innymi: Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie, Pozytywki, Dziennik Inspiracji. Założycielka Stowarzyszenia Akademia Pozytywnych Kobiet. Prowadzi indywidualne sesje terapii i warsztaty rozwojowe dla kobiet. Na swoim popularnym profilu instagramowym @alka_positive inspiruje kobiety do wprowadzania pozytywnych zmian w relacjach miłosnych, zawodowych i z samą sobą.

Justyna Moraczewska – dziennikarka i stylistka od ponad 20 lat związana z mediami dla kobiet. Wieloletnia szefowa działu mody w miesięczniku „Cosmopolitan” oraz działu urody w magazynach „In Style” i „Gala”. Zajmowała się również wizerunkiem gwiazd i osób publicznych. Autorka książek Kobiety Rakiety. My z pokolenia X oraz Moja siła. Jak przerwać krąg przemocy i zacząć życie bez lęku. prowadzi profil na Instagramie @justpassionblog, na którym pisze o urodzie, modzie, zdrowym i świadomym stylu życia. Autorka projektu wspierającego drogę kobiet do samorozwoju i samoakceptacji #piekniejszabedzieszsilniejsza.