Wczoraj nie wszystkie serca Potteromaniaków zabiły szybciej. Kiedy HBO Max oficjalnie potwierdziło, że zamówiło pierwszą w historii telewizyjną adaptację książek o Harry'm Potterze (podobno ma ukazać się w formie siedmiu sezonów serialu), w sieci rozpętała się burza.

„Kto w ogóle o to prosił?!”, „Kiedy pytaliśmy o nowego Pottera mieliśmy na myśli nową książkę, a nie odgrzewanie starej historii”, „Całkowicie niepotrzebne, szczególnie, że znowu ładujecie pieniądze do kieszeni kobiety wypełnionej hejtem”, to tylko niektóre komentarze pojawiające się pod postami o planowanej produkcji. Dostało się więc nie tylko twórcom i pomysłodawcom, ale także samej autorce serii o Harry'm Potterze, J.K. Rowling.

Fani bojkotują J.K. Rowling i nowy serial o Harrym Potterze

Pisarka potwierdziła, że od samego początku będzie zaangażowana w powstawanie serialu – będzie czuwać nad całością jako executive producer i jak zapewnia, nowa adaptacja jej książek pozwoli na dużo dokładniejsze oddanie historii młodego czarodzieja, wejście w szczegóły i rozwinięcie fabuły w sposób, w jaki dwugodzinne filmy nigdy nie były w stanie tego zrobić.

Udział Rowling w projekcie nie spotkał się jednak z pozytywnym odbiorem. Fani nawołują do bojkotu produkcji oraz autorki, która wielokrotnie już podzieliła opinię publiczną swoimi komentarzami na temat transpłciowych osób. Pisarka została skrytykowana za swoją reakcję na trans-inkluzywny termin „osoby z miesiączką”, który uwzględnia to, że osoby niebinarne i transpłciowi mężczyźni również mają okres.

Osoby z miesiączką? Jestem pewna, że są na to jakieś inne wyrazy – pisała na Twitterze Rowling.

Pisarka uważa jednak, że od początku została źle zrozumiana, choć później niejednokrotnie jeszcze wypowiadała się w tym temacie, m.in. więzień i schronisk, które powinny (według Rowling niekoniecznie) umożliwiać przebywanie w placówkach dla kobiet także transpłciowym kobietom.

Złośliwi więc twierdzą, że nowa produkcja to forma zemsty na starej ekipie Harry'ego, która nie wsparła autorki, gdy ta publicznie została uznana za transfobkę. Największa gwiazda serii, a więc odtwórca roli Harry'ego Daniel Radcliffe powiedział, że spotkał wiele queerowych osób i transpłciowych dzieci oraz młodych ludzi, którzy identyfikowali się z Potterem i widząc ich zranionych, chciał żeby wiedzieli, że nie wszyscy w ekipie podzielają jej opinie.

Harry Potter na miarę naszych czasów?

Także jeśli chodzi o samą realizację serialu o Potterze, więcej niż głosów zachwytów jest jednak głosów krytyki. W końcu kto niby lepiej miałby wcielić się w rolę Snape'a niż nieżyjący Alan Rickman? A Harry? Przecież już zawsze będzie nim Daniel Radcliffe. Co z Hagridem w interpretacji Robbie'go Coltrane'a, który zmarł w ubiegłym roku

Zobacz także:

Zwolennicy tego pomysłu uważają jednak, że książki zasługują na dużo dokładniejsze i wierniejsze wersje niż te filmowe. Niektórzy też twierdzą, że jest także duża szansa na większą różnorodność wśród obsady – może Hermiona podobnie jak w sztuce teatralnej „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” będzie czarna? Może pojawi się więcej wątków odpowiadających naszym czasom?

Jak zapewnia CEO HBO, Casey Bloys – serial pozwoli na odkrycie Hogwartu całkowicie na nowo. Fani mają więc nadzieję, że zobaczą niepokazane dotąd miejsca w zamku jak np. kuchnia. Bloys dodaje również w odpowiedzi na wszystkie kontrowersje, że sama historia o Harry'm jest bardzo pozytywna, opowiada o miłości i samoakceptacji, dlatego priorytetem całej ekipy jest to, co zostanie pokazane na ekranie.

Najbardziej zatwardziali fani uważają jednak, że to nie może się udać, że bez oryginalnej obsady to nie będzie to samo. Wielu z nich sugeruje, że zamiast dotykać święte i ukochane na całym świecie książki i filmowe adaptacje, lepiej zrobić serial o założycielach Hogwartu czy historię Huncwotów, a więc młodości rodziców Harry'ego, albo cokolwiek innego, co pozwoli na lepsze poznanie świata stworzonego przez J.K. Rowling. Sukces serii o fantastycznych zwierzętach tylko potwierdza, że uniwersum Pottera można eksplorować (i monetyzować) na wiele różnych i innych sposobów.

Ogłoszenie pracy nad serialem zbiegło się z informacją o zmianie nazwy całej platformy streamingowej. Po HBO, następnie HBO Max, 23 maja finalnie przyjmie ona nazwę Max i zawierać będzie nie tylko wszystkie dotychczasowe produkcje HBO, ale także Discovery+.