Pielęgnację warto dopasować do potrzeb swojej skóry, a także do pory roku. Latem stawiam przede wszystkim na nawilżenie i ochronę przed szkodliwym działaniem słonej wody, wiatru czy promieni słonecznych. Jednocześnie zależy mi na tym, by cera wyglądała na lekko muśniętą słońcem. To możliwe. I to bez konieczności narażania własnego zdrowia. Na rodzimym rynku beauty dostępne są bowiem kosmetyki, które dają efekt (bardzo naturalnie prezentującej się) opalenizny. Przetestowałam wiele produktów tego typu i wiem, że na miano hitu w swojej dziedzinie zasługują te kropelki brązujące do twarzy oraz ciała

Te kropelki brązujące do twarzy i ciała są hitem

Nie lubię się opalać. Moja skóra również nie. Dlatego postanowiłam poszukać alternatywy dla wylegiwania się na słońcu. Kiedyś wzbraniałam się przed samoopalaczami i innymi kosmetykami brązującymi, ponieważ kojarzyły mi się przede wszystkim z plamami czy zaciekami, które – powiedzmy sobie szczerze – nie wyglądają dobrze. Na szczęście na przestrzeni ostatnich lat formuły dostępnych w perfumeriach i drogeriach produktów zostały ulepszone. Dają o wiele bardziej naturalny efekt, a ich aplikacja jest właściwie banalna. W związku z tym przyznaję się, przepadłam. Pisałam już o balsamie rozświetlającym, który jest jak Photoshop w butelce – wyrównuje koloryt skóry, podkreśla opaleniznę i pielęgnuje. Nakładam go na nogi, a także na ręce oraz dekolt. Natomiast na twarz najchętniej aplikuję kropelki brązujące Let’s Get Tan marki Inglot

 

 

Markę Inglot znam i lubię od dawna. Z kolei wspomniane kropelki odkryłam w ubiegłym roku. Są świetne, bo pozwalają osiągnąć efekt subtelnej opalenizny już kilka godzin po aplikacji. Co więcej, minimalizują widoczność plam depigmentacyjnych, nawilżają i odżywiają skórę. Dla mnie liczy się również to, że szybko się wchłaniają i nie brudzą.

Aplikacja kropelek nie należy do najtrudniejszych. Jednak warto przestrzegać kilku kroków. Hitowy produkt z oferty marki Inglot najlepiej nałożyć na twarz lub ciało podczas wieczornej rutyny pielęgnacyjnej. Dzięki temu następnego dnia obudzisz się z optycznie opaloną skórą. Chcąc osiągnąć taki efekt, zmieszaj niewielką ilość kosmetyku z ulubionym kremem nawilżającym do twarzy albo balsamem do ciała. Następnie równomiernie otrzymaną miksturę na wybrany obszar i pozostaw do wchłonięcia. Na koniec: umyj dokładnie ręce. 

Inglot, kropelki brązujące – opinie 

Kropelki brązujące brązujące Let’s Get Tan cieszą się świetnymi opiniami wśród internautek i internautów. Osoby, które je przetestowały, określają go mianem „letniego marzenia”, „ulubieńca” czy „game changera”. Pozytywnych ocen jest o wiele więcej. Oto część z nich:

Zobacz także:

Super produkt. Polecam. Idealny produkt do wyrównania opalenizny na całym ciele. Kilka kropel wystarczyło by ślady po stroju kąpielowym stały się praktycznie niewidoczne. Przyjemnie rozprowadza się na skórze – napisała jedna z osób.

Letnie marzenie… Kropelki brązujące szybko działają. Preparat dobrze nawilża, cudownie pachnie., szybko się wchłania. Skóra jest pięknie nawilżona i przyjemna w dotyku. Jestem bardzo zadowolona. Polecam ten produkt !!! – brzmi kolejna opinia.

Efekt skóry muśniętej słońcem. Dodałam kilka kropel do kremu do twarzy na noc i już rano moja buzia była niczym muśnięta słońcem! Nie opalam twarzy, wiec przy opalonej reszcie ciała, twarz wygląda dość blado - ten produkt świetnie się sprawdza do wyrównania opalenizny – można przeczytać na stronie marki.

Do grona fanek tego produktu należy także Sylwia Butor, czyli popularna modelka i influencerka. Na jej profilu na TikToku można znaleźć wideo, w którym mówi o zaletach kosmetyku i testuje go na własnej skórze (dosłownie). Wiele osób ufa jej poleceniom i chętnie z nich korzysta.