Bonjour! Przenosimy się do Paryża, ponieważ tuż przed świętami światło dzienne ujrzał 3. sezon „Emily w Paryżu”, czyli niekwestionowanego hitu Netfliksa. Kilka miesięcy przed premierą Lily Collins (odtwórczyni roli głównej i producentka) zapowiadała, że w kontynuacji czekają nas kolejne dramy i uczuciowe zawirowania, w tym miłosne trójkąty. Czy twórczynie oraz twórcy spełnili te obietnice? Czym zaskoczyła nas nowa seria? 

„Emily w Paryżu”: 3. sezon już na Netfliksie 

W 3. sezonie „Emily w Paryżu” widzki oraz widzowie ponownie spotykają się z ulubionymi postaciami, na czele z Emily (Lily Collins), Alfiem (Lucien Laviscount), Gabrielem (Lucas Bravo), Mindy (Ashley Park), Camille (Camille Razat), Sylvie (Philippine Leroy-Beaulieu), jej współpracownikami i dalszymi znajomymi. Nie brakuje jednak nowych twarzy. Jedną z nich jest Nicolas (w tej roli Paul Forman), który sporo namiesza. I to zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym głównej bohaterki. Nie będziemy jednak spoilerować. 

„Emily w Paryżu”: 3. sezon, czyli kolejne romanse, dramy i zawirowania 

Przypomnijmy, że w nowych odcinkach „Emily w Paryżu” twórczynie i twórcy mieli odpowiedzieć na pytania dotyczące pracy oraz życia miłosnego głównej bohaterki. Pozostanie lojalna wobec swojej pracodawczyni z Chicago, a może będzie chciała kontynuować swoją karierę u boku Sylvie? Wybierze Alfiego czy Gabriela? I czy w ogóle zostanie w malowniczej stolicy Francji wśród ludzi, którzy często jej nie rozumieją? 

Nie będziemy spoilerować. Powiemy tylko, że (podobnie jak w poprzednich sezonach) fabuła jest dość przewidywalna. Relacja Emily z Alfiem, a także Camille i Gabrielem (którzy pod koniec 2. sezonu postanowili wrócić do siebie) sama w sobie wydaje się dość zawiła. Natomiast natłok obowiązków i pomysłów, którymi główna bohaterka sypie jak z rękawa, dodatkowo ją komplikuje. Są jednak takie chwile, gdy Amerykanka odkłada telefon i np. skupia się na swoich bliskich. Nareszcie. 

Emily powoli uczy się na błędach. A twórczynie i twórcy? Pokusimy się o stwierdzenie, że tak. Oszczędzają widzom i widzkom cringe’owych momentów (ale nie do końca). Poza tym ukazują Francuzki i Francuzów, a także przedstawicielki i przedstawicieli innych narodowości w mniej stereotypowy sposób. Co więcej, w 3. sezonie poznajemy lepiej Sylvie, czyli jedną z naszych ulubionych bohaterek. Dowiadujemy się czegoś więcej o jej życiu zawodowym, a także prywatnym. Prawdopodobnie część z was pamięta mem Sylvie in Paris, który kilka miesięcy temu krążył w mediach społecznościowych. Nadal uważamy, że sequel, którego fabuła koncentrowałaby się właśnie na tej postaci, to świetny pomysł. I chętnie byśmy go obejrzały. 

fot. materiały prasowe Netflix

Pozostaje jeszcze kwestia mody w „Emily w Paryżu 3”. Oglądając 1. sezon, byłyśmy mocno rozczarowane stylizacjami większości postaci, w tym głównej bohaterki. Potem sposób, w jaki Emily łączy ze sobą poszczególne ubrania i akcesoria przestał nas dziwić. Sylvie nie dorówna, jednak jej stylizacje i tak są lepsze niż np. Mindy. Jak się okazuje, to był zamierzony efekt. Marylin Fitoussi, czyli kostiumografka, która pracuje przy hitowym serialu, celowo balansuje na granicy kiczu. Chce wywoływać emocje wśród widzek i widzów. 

Zobacz także:

Stylizacje wzbudzają skrajne odczucia, natomiast zdjęcia zachwycają. Paryż (którego w tym sezonie jest jeszcze więcej) wygląda oszałamiająco – jak z pocztówki albo z Instagrama, którego tak wielką fanką jest główna bohaterka. Te ładne obrazki sprawiają, że chce się zabookować lot do stolicy Francji, a następnie odwiedzić miejsca pokazane na ekranie. 

fot. materiały prasowe Netflix

„Emily w Paryżu”: twórczynie i twórcy zaostrzają apetyt widzek i widzów na więcej

Twórczynie i twórcy „Emily w Paryżu” uwielbiają cliffhangery, o czym przekonaliśmy się w poprzednich sezonach. 10. odcinek 3. serii też kończy się w taki sposób. Na szczęście kolejna została już potwierdzona, a my znamy pierwsze szczegóły. Przeczytacie o nich tutaj:

Podsumowując: czy to dobry serial? Niekoniecznie. Czy komuś to przeszkadza? Niekoniecznie. Z jakiegoś powodu tysiące subskrybentek i subskrybentów Netfliksa z całego świata (w tym my) czeka na nowe odcinki. A to zdecydowanie można uznać za sukces.  

Całość jest mocno odrealniona, ale zarazem lekka i niewymagająca skupienia, czego – powiedzmy sobie szczerze – też czasem potrzebujemy. 3. sezon „Emily w Paryżu” może wam więc umilić przygotowania do świąt albo czas wolny w przerwie między Bożym Narodzeniem a sylwestrem. To dobra propozycja dla tych, którzy chcą trochę odpocząć przed ekranem telewizora czy komputera.