Od kilku tygodni na szczycie zestawienia TOP 10 Netflixa niezmiennie króluje serial medyczny New Amsterdam. Popularność tej produkcji wcale nie dziwi – sprzyja temu rzeczywistość, w jakiej żyjemy – czyli pandemia koronawirusa, kiedy sytuacja w służbie zdrowia stała się dla nas tematem bliższym niż kiedykolwiek, a druga kwestia to po prostu tematyka. Seriale o lekarzach od zawsze cieszą się powodzeniem, czego dowodem są takie legendy małego ekranu jak Ostry dyżur czy Chirurdzy. Ale chwilowo (a może nie?) serial New Amsterdam przebiła inny netfliksowy tytuł, film Miłość i potwory. To teraz najchętniej oglądany obraz wśród polskich użytkowników platformy. O czym jest i czy warto skusić się na seans? 

„Miłość i potwory” – o czym jest nowy hit Netflixa?

Siedem lat po apokalipsie potworów cała ludzkość żyje w podziemnych koloniach. Gdy Joel Dawson (Dylan O’Brien) nawiązuje łączność radiową ze swoją szkolną dziewczyną Aimee (Jessica Henwick), która mieszka na wybrzeżu niecałe 150 km od niego, łączące ich uczucie wraca z nową siłą. Joel uświadamia sobie, że pod ziemią nic dobrego go już nie czeka i mimo czyhających po drodze niebezpieczeństw wyrusza na poszukiwanie prawdziwej miłości. 

„Miłość i potwory” – obsada 

W filmie Miłość i potwory główną rolę gra Dylan O’Brien. Skąd możecie go kojarzyć? Ten 29-latek zagrał m.in. w serialu Teen Wolf: Nastoletni wilkołak oraz w filmach Więzień labiryntu: Próby ognia i Więzień labiryntu: Lek na śmierć. W pozostałych rolach na ekranie pojawiają się także Jessica Henwick (Gra o tron), Michael Rooker (Strażnicy Galaktyki) czy Ariana Greenblatt (Avengers: Wojna bez granic), Melanie Zanetti (Ścieżki), Damien Garvey (Patolog), Dan Ewing (Superman: Powrót) oraz Tasneem Roc (To właśnie seks). 

Reżyserem filmu Miłość i potwory jest Michael Matthews (Pięć Palców dla Marsylii), za scenariusz odpowiedzialni są Brian Duffield i Matthew Ribson, a za produkcję – Dan Cohen, Shwn Levy oraz Becca Edelman. 

„Miłość i potwory” – czy warto obejrzeć nowy film Netflixa?

Film Miłość i potwory, który na platformie Netflix można oglądać od 14 kwietnia, to rozrywka, ale nie dla każdego. Fabułę docenią z pewnością miłośnicy science fiction i kina przygodowego. Produkcja może też przypaść do gustu fanom kina akcji czy komedii. Jeżeli jednak preferujecie dramaty i nieco ambitniejsze historie, ten tytuł radzimy sobie odpuścić.