Siedzi naprzeciwko mnie menadżerka, która właśnie dostała propozycję objęcia nowej roli. Okazuje się to być dla niej nie lada wyzwaniem, bowiem oznacza to zarządzanie zupełnie innym i ponad trzydziestoosobowym zespołem. Jej historia zawodowa jest imponująca i pełna świetnych przykładów, jak swoją pracą i umiejętnościami wspina się po szczeblach drabiny prowadzącej do coraz to większych ról i zadań. I cóż od niej słyszę? 

Ja się do tej pracy nie nadaję! Teraz na pewno mój szef odkryje, że ja nic nie potrafię i wszystko co robię, to wielka ściema. Ja chyba odmówię, zanim się zbłaźnię

Można pomyśleć: szalona kobieta. Taka okazja, a ona chce rezygnować? A jednak. To jest bardzo częsty towarzysz w sytuacjach np. awansu – lęk przed demaskacją, który potocznie nazywa się syndromem oszusta.

Czym jest syndrom oszusta?

Syndrom oszusta to przekonanie, że tak naprawdę to my wcale nie jesteśmy tak inteligentni, zdolni czy utalentowani jak myślą o nas inni, pomimo wyraźnych dowodów na nasze umiejętności czy zdolności.

Zatem w przypadku naszej menadżerki syndrom oszusta okazał się być stałym gościem w jej życiu, bo z obawy przed tym, że okaże się nie tak kompetentna jak wszyscy myślą, stale pracuje dużo za dużo, poświęcając ogrom czasu na prezentacje, analizy, przygotowywanie się do spotkań. Wszystko zawsze robi na 120%, aby nie tworzyć okazji do błędu czy potknięcia a tym samym pokazania swoich braków czy obszarów do rozwoju.

To jest jeden z wielu przykładów osób, które bardzo często z bezsilności, zmęczenia i ciągłego funkcjonowania w napięciu i strachu, sięgają po pomoc, myśląc, że coś z nimi jest nie tak, że są za mało pewne siebie albo ich poczucie wartości szwankuje.

Przyjrzyjmy się bliżej temu zjawisku, ponieważ ma ono wpływ nie tylko na efektywność i samopoczucie jednostek, całych zespołów, organizacji czy rodzin.

Historia i nieszczęsny syndrom 

Kiedy w latach 70. Dr Pauline Clance i Dr Suzanne Imes nazwały doświadczenia badanych kobiet, fenomenem oszusta, nie użyły słowa syndrom, które ma konotacje medyczne. I wciąż nie jest to zjawisko klasyfikowane jako rodzaj zaburzenia wymagający specjalnego podejścia czy terapii. Uważa się, że być może kultura patriarchalna narzuciła właśnie nazywanie tego rodzaju doświadczeń syndromem, aby głównie kobiety czuły, że coś jest z nimi nie tak.

Zobacz także:

Być może pierwsze badania nad tym zjawiskiem mogły wskazywać na jego rozpowszechnienie w grupie kobiet. Bowiem pięćdziesiąt lat temu stereotypy dotyczące ról społecznych narzucały kobietom sukcesu poczucie, że to bardziej w wyniku szczęścia, a nie umiejętności, ciężkiej pracy czy talentów osiągnęły sukces zawodowy.

Dzisiaj wiemy, że jest to zjawisko dotykające ponad 70% populacji, zarówno kobiet jak i mężczyzn. Dotyczy ono przede wszystkim osiągnięć i zwykle obejmuje takie obszary jak praca, biznes, szkoła czy kariera.

Wciąż możemy napotkać narrację, w której syndrom oszusta jest łączony, a nawet używany zamiennie z niskim poczuciem wartości, które według Impostor Syndrome Institute jest jednak zupełnie odrębnym zjawiskiem, bowiem można mieć zdrowe poczucie własnej wartości jako ogólne poczucie, jakie mamy o sobie, a wciąż w określonych sytuacjach odczuwać lęk przed demaskacją. Sytuacja, kiedy zaczynasz nową rolę albo musisz zaprezentować swoją pracę przed większą grupą lub chcesz dostać się na wymarzony kierunek studiów.

Lęk i obawy a syndrom oszusta

Oczywiście momenty zwątpienia czy niepokoju jeszcze nie świadczą o syndromie oszusta, bo to normalne doświadczenie być niepewnym swoich umiejętności w określonych sytuacjach. Nie ma ludzi doskonałych, którzy wszystko wiedzą i potrafią. 

Syndrom oszusta – jak rozpoznać?

To, co wyróżnia syndrom oszusta to trzy kluczowe elementy:

  1. Towarzyszące ci przekonanie, że w jakiś sposób udało ci się oszukać ludzi, aby myśleli, że jesteś bardziej utalentowana, inteligentna czy zdolna niż „naprawdę” jesteś.
  2. Wierzysz w to, mimo że jest wiele dowodów na twoje osiągnięcia czy umiejętności. Przypisujesz swoje osiągnięcia głównie czynnikom zewnętrznym – właśnie innym osobom, szczęściu, odpowiedniemu momentowi czy łatwości zadania.
  3. A to prowadzi do obawy przed wykryciem tego naszego „oszustwa”.

Syndrom oszusta: jakie działania nas chronią przed demaskacją?

Aby poradzić sobie z lekiem związanym z oczekiwaniem na odkrycie lub faktycznym byciem zdemaskowaną, osoby doświadczające syndromu oszusta podejmują nieświadome mechanizmy ochronne takie jak: prokrastynacja, pozostawanie w ukryciu, przepracowanie, nadmierne przygotowanie, nie zaczynanie i nie kończenie czy autosabotaż.

Kiedy rozmawiam z klientkami i klientami na sesjach rozwojowych, wszystkie te strategie pojawiają się w opisie codziennego funkcjonowania. W przypadku kobiet na pewno jedną z dominujących strategii jest przepracowanie oraz nadmierne przygotowanie, które chroni przed porażką i daje poczucie pewności, że mamy wiedzę i przygotowanie na wszelkie scenariusze. Bo jak się nie przygotuję, jak nie spędzę odpowiedniej ilości czasu na pracę, to zwiększam szansę błędu, niewiedzy a tym samym oceny innych.

Czy te mechanizmy działają? Tak! Niestety koszty są wysokie. Na poziomie indywidualnym są to między innymi:

  • Wypalenie,
  • Brak satysfakcji z pracy,
  • Częsty strach,
  • Poczucie zmarnowanego potencjału, talentów,
  • Przepracowanie,
  • Zaburzenia psychosomatyczne wynikające z napięcia i zmęczenia (bóle kręgosłupa, żołądka, jelit, głowy, migreny, zmęczenie, choroby skóry).

Na poziomie zespołów i organizacji syndrom oszusta powoduje:

  • Brak zgłaszania pomysłów, usprawnień, kwestionowania praktyk bez wartości, 
  • Ograniczoną innowacyjność i szybkość podejmowanych decyzji i działań,
  • Niewykorzystanie talentów w organizacji,
  • Zmniejszoną efektywność zespołów,
  • Podwyższoną liczbę osób chorujących.

Pewnie myślisz, skąd zatem bierze się to zjawisko i dlaczego wciąż tak wiele osób je doświadcza?

U podstaw syndromu oszusta leżą przekonania dotyczące tego, co to znaczy być kompetentną, pewną siebie osobą. I to właśnie Dr Valerie Young odkryła 5 typów postrzegania kompetencji, co często określa się jako 5 typów syndromu oszusta.

To są często wygórowane, nierealistyczne oczekiwania wobec siebie, które często są niemożliwe do spełnienia. W związku z tym albo radzimy sobie z nimi np. przepracowaniem czy prokrastynacją, albo kiedy i to nie pomaga, włącza nam się lęk, że teraz to już się wyda nasza niekompetencja. Muszę poprosić o pomoc albo nie zrobię czegoś na 100%, bo nie wiem jak.

5 typów syndromu oszusta wg Impostor Syndrome Institute LCC

Perfekcjonista

  • Kluczowe jest JAK dana rzecz jest zrobiona a zawsze powinna być zrobiona na 100%
  • Nie ma czegoś na 99%, bo to oznacza porażkę i wstyd

Expert

  • Kluczowe jest „CO” i „JAK BARDZO” wiem lub potrafię zrobić.
  • Nie ma opcji, aby czegoś nie wiedzieć

Solista

  • Kluczowe jest „KTO” wykona zadanie. 
  • Przekonanie, że nie można sięgać po pomoc, wsparcie, bo kompetencja oznacza umiejętność robienia wszystko samemu.

Naturalny geniusz

  • Kluczowe jest „JAK” I „KIEDY” zadanie zostanie wykonane ale ma to być szybko i płynnie.
  • Doświadczanie wyzwania, przestoju czy trudności oznacza brak kompetencji

Nadczłowiek 

  • Kluczowe jest ile ról możesz wykonywać na 100% poziomie.
  • Zatem musisz być świetną matką, żoną, pracownicą, przyjaciółką inaczej jesteś niekompetentna.

Źródeł tych przekonań jest wiele – wczesne przekonania wokół osiągnięć i porażek, pochodzenie, stereotypy, kultura w jakiej funkcjonujemy zawodowo, czynniki sytuacyjne (np. wysoko konkurencyjne sektory), zmiany w sposobie pracy i samym charakterze pracy – coraz bardziej wirtualnej, coraz mniej z namacalnymi efektami czy produktami.

Wtłoczone, zagruntowane stają się mapą do działania która, jeśli nie jest osiągana staje się powodem wstydu, że prosimy o pomoc, że czegoś nie wiemy, nie potrafimy, że nie jesteśmy doskonałe we wszystkich rolach, że wypuszczamy raporty niedopracowane na 100%...

Wstyd jest obciążający i izolujący, dlatego jeśli chcemy oswajać syndrom oszusta, to przede wszystkim mówmy o nim głośno w domu, w pracy, wśród znajomych.

Jak radzić sobie z syndromem oszusta?

  • Takie rozmowy często pokazują, że jest nas więcej, że to nie jest problem jednostki, z którym sama musi się mierzyć a całych grup, zespołów. Zatem spada ciężar, że tylko ja tak mam i jakoś musze się z tym uporać. Dlatego takie działania są bardzo uwalniające.
  • Przyglądajmy się kontekstowi, sytuacji, okolicznościom w jakich ta obawa się odezwała. Nie zawsze jest to wyłącznie brak pewności siebie. Kiedy stale dostajemy negatywną opinię o swojej pracy, albo żadnej, lub jesteśmy stale wynagradzane niesprawiedliwie, to w pewnym momencie może to wywołać wątpliwości w swoje umiejętności czy kompetencje. Ale źródło nie jest w nas, tylko w środowisku w jakim pracujemy, w szefie jakiego mamy.
  • Poznajmy swoje przekonania o kompetencjach, o pewności siebie, o strachu, o krytyce, bo to są główne filary, na których opiera się obawa przed odkryciem. Im bardziej zawyżone, nierealistyczne, niemożliwe do spełnienia, tym większy obszar do obaw. Praca z przekonaniami to praca z tym jak myślimy o sobie właśnie w tych obszarach. 
  • Krok po kroku pozwalajmy sobie na samowspółczucie. Co to znaczy?  Nic innego jak bycie dla siebie najlepszą przyjaciółką, która w obliczu wyzwania, zwątpienia czy słabości nie dowala sobie a włącza czułą i troskliwą część, która okaże zrozumienie.
  • Próbuj mimo strachu. Próbuj małymi krokami iść w kierunku jaki sobie obrałaś. Możesz się obawiać, mieć wątpliwości, ale to jest właśnie normalne i wcale nie musi Cię zatrzymywać. Znajdź kibica, który będzie Ci w tej drodze dopingował, zwłaszcza jak robi się pod górkę.
  • I nie polecę jak w większości artykułów robienia listy sukcesów i osiągnięć, bowiem w przypadku osób doświadczających syndromu oszusta, one są przypisane czynnikom zewnętrznym. Więc takie ćwiczenie może przynieść odwrotny skutek. Raczej zachęcam do ćwiczenia, aby co jakiś czas łapać większy obraz swoich zasobów – charakter, umiejętności, kompetencje i doświadczenie, aby widzieć bogactwo jakimi dysponujemy. Dzięki temu bogactwu potrafimy właśnie korzystać z czynników zewnętrznych, które pomagają w drodze zawodowej i życiowej. Gdybyśmy bowiem nie miały tych zasobów, umiejętności, talentów czy zdolności, nie potrafiłybyśmy skorzystać z kontaktów, z relacji, czy natrafiającej się okazji!

Będą momenty, gdy syndrom oszusta będzie się odzywał, będzie pchał nas do ostatniego rzędu, do chowania pomysłów do szuflady, do pracy jak mróweczka za dwóch, do schematów pilnej uczennicy. Wtedy możesz zatrzymać się i przypomnieć sobie, że to wygórowane oczekiwanie znowu się włączyło i wpadłaś w stary schemat myślenia. Praca nad oswajaniem syndromu oszusta, czyli praca z lękiem, przekonaniami i schematami działania to przede wszystkim budowanie samoświadomości poprzez uważność na siebie.  A że żyjemy w czasach działania, biegu, osiągnięć, zdobywania, to jakoś mało w tym czasu na uważność. Ale to już temat na osobny artykuł…