Termin wizyty u fryzjera już dawno minął, a Twoja fryzura potrzebuje odświeżenia? Oczywiście możesz spróbować samodzielnie obciąć włosy w domu, ale jeśli nie ufasz swoim zdolnościom manualnym, możesz pójść w sprawdzone i bezpieczne sposoby. Jednym z nich będą domowe maseczki i zabiegi na włosy, które pomogą w ich pielęgnacji, odżywią je i nawilżą, a tym samym sprawią, że fryzura od razu będzie sprawiać wrażenie bardziej zadbanej. Drugi sposób – zdecydowanie najprostszy – to wypróbowanie kosmetyków do włosów, które szybko potrafią odmienić ich wygląd. Mogą to być płukanki lub... spraye rozjaśniające! Wiele lat temu, kiedy jeszcze nie stosowałam farby, to właśnie produkty to rozjaśniania włosów w domu dawały mojemu mysiemu blondowi naturalne, jasne refleksy, które wyglądały jak po wakacjach spędzonych w słonecznym miejscu...  Moim absolutnym hitem w tym temacie jest od zawsze kosmetyk, który możecie kojarzyć z Instagramów m.in. Jessiki Mercedes Kirschner czy redaktorek znanych magazynów, a także ze sklepowych półek. John Frieda Sheer Blonde od przynajmniej 7 lat (tyle lat temu wypróbowałam go po raz pierwszy!) dostępny jest na polskim rynku w popularnych drogeriach. Nakłada się go na osuszone ręcznikiem włosy, a następnie traktuje się je suszarką (lub jeśli są prawie suche to prostownicą albo lokówką). Ja zawsze stosowałam go na wilgotne włosy, wybierałam sobie poszczególne pasma, które od nasady aż po końcówki spryskiwałam produktem, a następnie rozczesywałam całość i suszyłam. Im cieplej, tym szybszy i lepszy efekt, ale trzeba uważać żeby zwyczajnie nie przesadzić. Niektóre koleżanki próbowały także na suchych włosach i do ogrzania pasm używały prostownicy. I to jest bardzo ważne – to właśnie ciepło sprawia, że produkt zaczyna działać (spokojnie – jednocześnie chroni je przed temperaturą). Producent zapewnia, że widoczne efekty zobaczymy po 3-5 zastosowaniach, wszystko zależy od podatności włosów na rozjaśnianie. Jak sama nazwa wskazuje – przeznaczony jest dla blondynek. Choć ja używałam John Frieda Sheer Blonde wyłącznie by wywołać naturalne refleksy, można też stosować na całe włosy, by uzyskać efekt rozjaśnienia i rozświetlenia (wtedy spryskujemy całość od czubka głowy aż po same końce), a także na... odrosty! Wystarczy spryskać włosy u nasady i jak w każdym innym przypadku – poddać działaniu ciepłego powietrza z suszarki.
 

A że na wyjazdy w ciepłe i słoneczne miejsca nie możemy póki co liczyć... może warto wypróbować ten „domowy” sposób na rozjaśnianie włosów i piękne blond refleksy?