1. Zabiegi na włosy: Olejowanie włosów

To metoda dbania o włosy znana już w starożytności, ceniła ją nie tylko Kleopatra, ale 
i mieszkanki Grecji. To mała podpowiedź na jakich włosach ta metoda sprawdzi się najlepiej – raczej grubych, ciemnych, porowatych i mocno przesuszonych, choć ostatecznie to od rodzaju oleju i właściwego dopasowania go do porowatości włosów zależy końcowy efekt. Jak określić stopień porowatości swoich włosów? Fajną ściągawkę ma na swojej stronie polska marka Anwen (www.sklepanwen.pl/strona/porowatosc). Olejowanie włosów samo w sobie ich nie nawilża, ale chroni je przed utratą wilgoci, więc efekt końcowy jest do nawilżenia bardzo podobny. Do tego działa wygładzająco, bo olej częściowo wnika w ich strukturę, a w przypadku gdy są kręcone, pozwala je okiełznać i – jak powiedzieliby eksperci – „zdefiniować” naturalny skręt kosmyków. Do wykonania olejowania włosów potrzebny jest oczywiście olej. W dawnych czasach używany był przez kobiety taki, który był akurat dostępny – od olejku z mirry, przez ten ze słodkich migdałów, konopi czy lnu po oliwę z oliwek. Niektóre z nich możesz mieć w swoim domu, jednak by nadawały się do kuracji muszą być nierafinowane i tłoczone na zimno.
 

Jak dobrać odpowiedni rodzaj oleju do swoich włosów?

Generalnie zasada, którą trzeba się kierować brzmi: do włosów niskoporowatych wybieraj oleje nasycone (olej kokosowy, palmowy oraz masła np. shea), do włosów średnioporowatych oleje jednonienasycone (z awokado, słodkich migdałów, słonecznikowy, sezamowy, rycynowy, z orzechów macadamia), a do wysokoporowatych oleje wielonienasycone (olej lniany, z kiełków pszenicy, kukurydziany, konopny, z pestek winogron i nasion chia). Olejowanie naturalnymi produktami ma swoje zalety (brak chemii), ale i wady: mogą za bardzo obciążać włosy, albo tak jak w przypadku oleju kokosowego, wpływać na ich kolor (wybija żółte tony, dlatego nie polecany jest blondynkom, które noszą chłodne odcienie). Najlepiej sprawdzą się mieszanki olejków, które zawierają ich kilka i są przeznaczone specjalnie do pielęgnowania włosów.

Domowe SPA: jak zrobić domowe SPA i co to w ogóle jest?
 

Jak wygląda sam proces olejowania włosów?

Choć metod jest kilka (w tym moczenie włosów w olejowej kąpieli czy wykonywanie mikstur 
z wykorzystaniem odżywki) najpopularniejsze są dwie: olejowanie na mokro i na sucho. Pierwsza z nich polega na nałożeniu oleju na umyte, wilgotne i odciśnięte w ręczniku włosy. Druga na nałożeniu oleju rozprowadzonego wcześniej w dłoniach, na włosy suche, pasmo po paśmie, pod warunkiem, że nie ma na nich zbyt wielu środków do stylizacji, które blokowałby wnikanie pożytecznych składników. Zaolejowane włosy zostawiamy na jakiś czas. Może być to godzina, dwie, albo nawet cała noc! Następnie olej zmywamy delikatnym szamponem.

 

2. Domowe zabiegi na włosy: Kremowanie włosów

To zabieg podobny do olejowania, z tą różnicą, że produktem nakładanym na włosy jest w tym przypadku... kosmetyk, który zwykle stosujesz do pielęgnacji ciała. Nie namawiamy do używania kremów do twarzy, wyłącznie ze względu na ich małą wydajność i stosunkowo wysoką cenę, ale poza tym nie ma większych przeciwwskazań. Fajnie sprawdzą się tu naturalne masła do ciała (również bogate w oleje), ale i zwykłe kremy jak chociażby tradycyjny krem Nivea. Włosy lubią składniki w nich zawarte takie jak pantenol, gliceryna czy lanolina, a po całej kuracji dodatkowo pięknie pachną. Przewagą kremowania jest wygoda całej procedury, bo krem dużo lepiej trzyma się na włosach i nie spływa tak jak olej. Ewentualne zatłuszczenia też są łatwiejsze do usunięcia. Regularne kremowanie włosów sprawia, że kosmyki stają się miękkie 
w dotyku, gładkie i bardziej lśniące, a przy tym nie są zbyt obciążone dzięki czemu zachowują swoją naturalną objętość. Kremy można nakładać analogicznie do olejów – na sucho lub na mokro i trzymać równie długo zaczynając od kwadransa na całej nocy kończąc. To zabieg, który z reguły wolą dziewczyny o cienkich włosach i... słabych nerwach, bo krem dużo łatwiej dozować i rozczesywać, więc nie wymaga tak dużej wprawy i cierpliwości jak olej.
 

3. Domowe zabiegi na włosy: Peelingowanie skóry głowy

Po co w ogóle wykonywać taki zabieg? Bo skóra głowy to też skóra, o czym często zdarza się nam zapominać, a powinniśmy podchodzić do niej z nie mniejszą troską niż do skóry twarzy czy ciała. Mimo, że zasadności peelingowania skóry nie kwestionujemy, peeling skóry głowy budzi w nas pewien opór. Po prostu jeszcze nie jesteśmy do niego przyzwyczajeni. Tymczasem skóra głowy często potrzebuje go dużo bardziej niż pośladki, dłonie czy stopy. Trzeba jednak pamiętać, że skora głowy jest niezwykle delikatna, więc taki zbieg nie powinien być wykonywany częściej niż raz w tygodniu, a przy bardzo wrażliwej skórze nawet w miesiącu. Zadaniem peelingu jest przede wszystkim dokładne oczyszczenie skóry głowy z łoju oraz martwego naskórka, które razem często tworzą oblepiający mieszek włosowy klajster nie pozwalający włosom na zdrowy swobodny wzrost. To częsta przyczyna powstawania stanów zapalnych mieszków włosowych, a stąd już tylko krok do problemów z wypadaniem włosów. Regularny peeling może ten problem rozwiązać, dlatego jest jednym 
z częstszych zaleceń trychologów, ale to nie jedyna jego zaleta. Oczyszczająca kuracja świetnie odświeża skórę, dzięki czemu fryzura nie wymaga szybko ponownego mycia, a do tego sprawia, że włosy są odbite u nasady i mają lekko tępą fakturę, która składa się na puszysty efekt volume. Specjalne kosmetyki do peelingu skóry głowy oferują marki praktycznie z każdej półki cenowej, ale domowy peeling z łatwością przygotujesz też sama! Wystarczy, że do odrobiny szamponu dodasz gruboziarnisty cukier, sól lub fusy z kawy (na te ostatnie powinny jednak uważać blondynki, bo kawowe fusy mogą barwić włosy), a następnie okrężnymi ruchami rozprowadzisz powstały peeling po skórze głowy przy okazji wykonując drenujący masaż. Spłucz dokładnie, a z dalszą pielęgnacją postępuj tak jak zwykle.
 

4. Domowe zabiegi na włosy: Czesanie włosów

Rytualne rozczesywanie włosów może kojarzyć się ze scenami z filmów, których akcja rozgrywa się na przełomie poprzednich epok. Matki czeszące włosy swoich córek, służki dbające o włosy swoich władczyń itd. W tamtych czasach zabieg ten oprócz pielęgnacyjnego miał też prozdrowotny cel – ponieważ o higienę dbano od święta, przeczesywanie włosów grzebieniem lub szczotką pozwalało na pozbycie się... no cóż... wszy, które bardziej niż „rzadkością” były „codziennością”. Na szczęście dziś kilkuminutowe czesanie, które poleca się wykonywać najlepiej tuż przed snem (działa uspokajająco i wprowadza w lekki trans) ma o wiele przyjemniejsze cele. Czesanie wygładza łuskę włosa, dzięki czemu nawet jeśli zmatowiały w ciągu dnia, mają szansę na odzyskanie swojego blasku również dzięki usuwaniu zanieczyszczeń np. cząsteczek kurzu oraz martwych włosów. Czesanie stymuluje krążenie krwi w skórze głowy, dzięki czemu cebulki włosów są lepiej odżywione i jednocześnie pobudza pracę gruczołów łojowych, które wydzielają sebum. To nasz najlepszy naturalny „balsam”, który równomiernie rozprowadzony na całej długości, a nie tylko przy podstawie włosów, wzmacnia je, nawilża i chroni przed uszkodzeniami. Idealnymi narzędziami do czesania będzie szeroki grzebień (rozczesuje nawet mocno splątane włosy bez szarpania – zacznij od końcówek, a następnie kieruj się powoli w kierunku nasady włosów), szczotka dopasowująca się do kształtu głowy z dwiema długościami wypustek np. Tangle Teezer (idealna do masażu skóry głowy) oraz szczotka z naturalnego włosia np. dzika, która poleruje włosy nadając im piękny połysk. Czy długie czesanie lubią wszystkie rodzaje włosów? Niestety nie. Dotyczy to włosów przede wszystkim mocno kręconych i bardzo puszących się. W tym wypadku lepiej jest przeczesać je palcami ewentualnie rozdzielić grzebieniem ze szpikulcem. Podczas szczotkowania pamiętaj by nie targać włosów, jeśli są mocno splątane nie próbuj wyczesywać ich też na siłę, bo prawdopodobnie wyrwiesz je lub połamiesz. Dla ułatwienia warto spryskać włosy specjalną odżywką bez spłukiwania ułatwiającą rozczesywanie.

Zobacz także:


 

5. Domowe zabiegi na włosy: Spanie w czepku

Trend na azjatycką pielęgnację oprócz wieloetapowego oczyszczania, sprowadza się 
w dużej mierze do stosowania maseczek w płachcie praktycznie na każdą część ciała. Nikogo nie powinien dziwić więc fakt, że w saszetkach znalazły się również te do włosów. „Sleeping mask”, bo tak nazywa się specjalny set składający się z odpowiednio dobranej do potrzeb włosów odżywki oraz specjalnego czepka, to nocna kuracja dla leniwych, którzy lubią, gdy wszystko robi się samo. Jedyny minus – sen w plastiku na głowie może nie należeć do najprzyjemniejszych. Taką nocną pielęgnację możesz też wykonać sama nakładając na suche włosy swoją ulubioną maskę i przykrywając włosy czepkiem prysznicowym. Rano wystarczy dokładnie spłukać włosy.
 

6. Domowe zabiegi na włosy: Saunowanie włosów

Ze specjalną sauną czyli urządzeniem, które wydziela nad głową dużą ilość gorącej pary, na pewno nie raz spotkałaś się już u fryzjera. To profesjonalne wsparcie dla wszystkich kuracji odżywiających włosy, które przyspiesza i wzmacnia wchłanianie dobroczynnych składników. Podwyższona temperatura powoduje rozchylanie łusek włosa, dzięki czemu składniki odżywcze, zawarte w kosmetykach do pielęgnacji, wnikają w ich głębsze struktury. O podobny efekt możesz postarać się w domowych warunkach na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest gorący prysznic, który wytworzy dużą ilość pary. Jeśli masz specjalną ampułkę lub maskę do włosów to kąpiel będzie najefektywniejszym sposobem jej aplikacji. Produkt nałóż na umyte, wilgotne włosy, wykonaj wszystkie czynności, które zwykle wykonujesz pod prysznicem/w kąpieli pozwalając włosom korzystać z magicznej mocy pary, a na końcu spłucz włosy zimną wodą, która domknie łuski włosa. Drugi sposób to zastosowanie gadżetu, który kryje się pod nazwą „termo cap” i kosztuje kilkanaście złotych. To nic innego jak zwykły turban jednak uszyty ze specjalnej tkaniny, która izoluje ciepło podgrzewając włosy naturalnym ciepłem twojego ciała (dokładnie głowy). Wystarczy, że zaaplikujesz ulubione serum na umyte i odciśnięte z wody włosy, a następnie zawiniesz na kilkanaście minut w turban. Trzeci ze sposobów to skręcenie „wrapa” ze zwykłego ręcznika i delikatne podgrzewanie go suszarką.

Płyn do higieny intymnej na włosy zamiast szamponu? Nie uwierzycie ile ma zalet!


 

7. Domowe zabiegi na włosy: Tonowanie włosów maskami koloryzującymi

Zanim kolejny raz udasz się do fryzjera może minąć trochę czasu, dlatego gdy poczujesz, że kolor wymaga bezapelacyjnego odświeżenia, ale nie będziesz chciała eksperymentować na własną rękę z farbami, sięgnij (czyt. zamów on-line) po koloryzujące maski o mocno pielęgnujących właściwościach, które oferują profesjonalne marki do włosów (REF, Moroccanoil, Kevin Murphy, Schwarzkopf Professional, Maria Nila, Londa) lub koloryzowane odżywki, które znajdziesz 
w markecie (np. Joanna, Delia) Jak działają? Oprócz właściwości pielęgnacyjnych, mają w sobie pigment, który nie wnika, a bezpiecznie obkleja włosy nadając im lekki kolor w określonej tonacji. Najbardziej popularne są maski dla blondynek, zwykle fioletowe, fioletowo-niebieskie (uważaj na sam niebieski, bo w połączeniu z blondem czasami daje brudno szaro-zielony efekt) lub różowe. Zapobiegają one żółknięciu włosów oraz wybijają ciepłe tony schładzając wyjściowy kolor. Fanki rudości mogą śmiało sięgać po czerwone i różowo-czerwone pigmenty, natomiast brunetki znajdą maski wzmacniające ich naturalny odcień lub dodające refleksów ciepłej czekolady lub chłodnego popielu. Pamiętaj, by koloryzującą maskę nakładać mimo wszystko bardziej jak farbę niż odżywkę tzn. na wilgotnych i rozczesanych włosach, wydziel sekcje i pasmo po paśmie i nakładaj równomierną ilość kosmetyku zaczynając ok. 2-3 cm od nasady (lub niżej jeśli masz rozjaśnione końce i zależy ci na ciekawym efekcie ombre) dokładnie wcierając kosmetyk we włosy. Całość możesz spiąć na spinką-żabką na czubku głowy lub zostawić luzem upewniając się, że odpowiednio zabezpieczyłaś wcześniej swoje ubranie. Czas trzymania takiej maski jest zwykle podany na opakowaniu, ale ponieważ każde włosy reagują na pigment inaczej najlepiej najpierw zrób próbę na niewielkim kosmyku wyciągniętym spod spodu włosów. Po zmyciu koloryzującej maski nie musisz nakładać już odżywki, włosy będą w naprawdę świetnej kondycji!
 

8. Domowe zabiegi na włosy: Wcieranie kuracji na wypadanie włosów

Niezależnie od tego czy są to domowe kuracje (jak np. tradycyjna wcierka na bazie olejku rycynowego) czy profesjonalne ampułki lub spreje działające na cebulki włosów, wszelkie specyfiki mające za zadanie zahamować wypadanie włosów i przyspieszyć ich porost działają tylko wtedy, gdy pozostają na skórze głowy przez dłuższy czas. To znów wiąże się z koniecznością funkcjonowania z kosmetykiem wtartym w głowę przez cały dzień, co nie zawsze jest komfortowe, bo włosy często wyglądają wtedy jakby były po prostu przetłuszczone. Co innego, gdy gdy masz pewność, że do wieczora na pewno nie opuścisz domu! Każdą z kuracji hamującą wypadanie włosów kończ automasażem. Opuszkami palców mocno (naprawdę mocno, skóra głowy to lubi!) przyciskaj skórę głowy lub przesuwaj cały skalp w tył i przód. Masaż poprawi krążenie krwi dzięki czemu to co przed chwilą zaaplikowałaś na skórę głowy powinno zostać dostarczone do jej cebulek dużo szybciej. Zostaw tak włosy, a gdy będzie naprawdę źle, zawiąż na nich kolorową chustę! Dla lepszego efektu możesz taką kurację poprzedzić peelingiem skóry głowy (patrz punkt 3.).

Internautki zachwycają się tą wcierką do włosów. Pobudza porost włosów i powstawanie „baby hair”
 

9. Domowe zabiegi na włosy: Cementowanie włosów

Wiele składników, które mają za zadanie odbudować mocno zniszczone włosy działa tylko w połączeniu z wysoką temperaturą. Dzieje się tak chociażby w przypadku odbudowującej keratyny, ale i innych substancji zawartych w kosmetykach, które mają za zadanie odtworzyć naturalny międzykomórkowy cement wzmacniający wewnętrzną strukturę włosa. Jak to działa? Podobnie jak w przypadku wcześniej opisanej sauny: ciepło pozwala najpierw na otwarcie łusek włosa, a następnie wtłoczenie przez nie „cementu” oraz jego trwałe zespolenie z włóknem włosa. Jak zrobiłby to profesjonalista? Na wilgotne włosy nałożyłby niewielką ilość kosmetyku (zwykle ma on konsystencję balsamu), a po równomiernym rozprowadzeniu wysuszyłby włosy gorącym powietrzem wyciągając włosy pasmo po paśmie na okrągłą szczotkę. Następnie całość utrwaliłby jeszcze kilkoma pociągnięciami prostownicy. Umówmy się kto na co dzień ma na to czas? Normalnie nikt, ale teraz...
 

10. Domowe zabiegi na włosy: Nic nierobienie :)

Ostatni punkt to nie żart. Zostawienie włosów w świętym spokoju na jakiś czas, może okazać się dla nich najlepszą kuracją ze wszystkich wyżej opisanych. Pozwól włosom odpocząć od wysokiej temperatury suszarki zostawiając je po myciu do samoistnego schnięcia. Odpuść im stylizacje oraz produkty takie jak pianki czy lakiery utrwalające. Na chwilę zapomnij też o suchym szamponie, nawet jeśli włosy są już trochę przetłuszczone i mocno oklapnięte u nasady. Jeśli na co dzień nosisz włosy spięte w mocny kucyk zostaw je luźno, niech cebulki włosów odpoczną od osłabiającego je ciągłego napięcia. A jeśli pozwala ci na to twój własny komfort przetrzymaj włosy bez mycia i zobacz co się wydarzy. Często to właśnie zbyt częste mycie włosów powoduje ich szybkie przetłuszczanie się (podrażnienie stymuluje produkcje sebum) 
i konieczność ich częstego mycia. Błędne koło może przerwać chwilowa kwarantanna od szamponu, która pozwoli włosom na samoregulację. Całkiem prawdopodobne, że gdy wrócisz już do normalnego trybu pielęgnacyjnego zauważysz, że możesz to robić zdecydowanie rzadziej.

Zobacz także: Dlaczego podczas pandemii koronawirusa powinno się myć głowę codziennie?