Manifestacje i prawo przyciągania: czy i jak to działa?

 „Manifestowanie” to ostatnio modne słowo. Tak jak kiedyś serca fanek i fanów samorozwoju podbijały afirmacje, tak teraz hitem stały się manifestacje. Te pierwsze – pozytywne twierdzenia na temat własnej osoby, powtarzane w celu identyfikacji z ich treścią – wykorzystywały mechanizm autosugestii w celu wzmacniania poczucia własnej wartości u osoby ją stosującej. Te drugie działają „na zewnątrz”, nie do środka (a przynajmniej w to wierzą ich entuzjaści i entuzjastki). Ich rzekoma moc jest związana z tzw. prawem przyciągania, zakładającym, że nasze myśli kształtują rzeczywistość.

Wedle tej teorii ludzkie myśli działają na zasadzie magnesu: przyciągają to, co w twojej głowie. Ukierunkowanie ich w dobrą stronę może sprawić, że będziemy w stanie kreować swój świat tak, jak tylko zechcemy. Karmienie się lękiem, negatywnymi przekonaniami oddala nas od szczęścia. Z kolei manifestacje pełne ufności, radości, pewności sprawiają, że marzenia się spełniają.

Cóż, my zawsze wspieramy inicjatywy i idee, które pomagają nam w realizacji najodważniejszych wizji i wykorzystywaniu naszego potencjału. Nie zamykamy się więc na żadne opcje, tym bardziej, że nie trzeba być fizykiem kwantowym czy fizyczką kwantową, by rozumieć, jak mało wciąż wiemy o świecie! Dlatego nie mogliśmy przejść obojętnie obok najnowszego hitu TikToka: wyjątkowej metody manifestacji, która – zdaniem tych, którzy spróbowali – pozwala „rozkochać w sobie dowolną osobę”, nawet najoporniejszą na miłosne uniesienia.

Manifestacje: czym jest „metoda szeptu” ?

Mowa o „metodzie szeptu”, której koncepcja podobna jest do telekinezy. Polega na wizualizacji celu, a następnie wyszeptaniu swojego pragnienia prosto do ucha (wyobrażonej) osoby, której chcesz przekazać wiadomość.

Manifestacje „metodą szeptu” – jak to robić?

„Metoda szeptu”, choć podobno niezwykle skuteczna, jest banalnie prosta w zastosowaniu. Jak mówi użytkowniczka TikToka @hothighpriestess, zacznij od stworzenia pozytywnych afirmacji i ich codziennego powtarzania.

Te przekazy przenikną do mózgu osoby, którą próbujesz zamanifestować – tłumaczy tiktokerka. Dzięki nim wybrana osoba zacznie patrzeć na ciebie tak, jak ty sam/-a siebie postrzegasz.

Następnie – wyjaśnia @hothighpriestess – musisz zwizualizować konkretną osobę w miejscu, w którym – jak sądzisz – znajduje się w danym momencie. Postaraj się wyobrazić sobie wszystko jak najbardziej precyzyjnie, ze szczegółami. Gdy masz już w głowie całą scenografię tej sceny, podchodzisz do osoby, którą chcesz zamanifestować, i szepczesz jej do ucha – trzy razy – to, co konkretnie chcesz, by zrobiła. Może to być prośba dotycząca: napisania do ciebie, zaproponowania spotkania, rozmowy itd.

Kolejno całujesz swojego wybranka/ swoją wybrankę w czoło i wyobrażasz sobie, jak się oddalasz... A teraz najtrudniejszy element tej operacji (przynajmniej tak nam się wydaje). Musisz mieć „pełne przekonanie”, że to, o co poprosiłaś bądź poprosiłeś, się spełni. Bez tego – twierdzą eksperci i ekspertki od szeptania – nie ma szansy na realizację pragnień.

Zobacz także:

Manifestacje „metodą szeptu” – czy to działa?

Na koniec kluczowe pytanie: czy „metoda szeptu” rzeczywiście działa? Cóż, z sekcji komentarzy pod nagraniem @hothighpriestess jasno wynika, że tak.

It works! Wypróbowałam na byłym chłopaku,  teraz znowu jesteśmy razem i można śmiało powiedzieć, że oboje jesteśmy szczęśliwi – napisała jedna z komentujących osób.

Nie przestawaj, to faktycznie działa! Spróbowałam wczoraj, a dziś usłyszałam, że on o mnie myśli – dodała inna.

Na tym potwierdzenia się nie kończą. Na TikToku z łatwością znaleźć można tysiące filmów oznaczonych hasztagami #whispermethod lub #whisperingmethod. Materiały opisane w taki sposób zostały wyświetlone już blisko 50 milionów razy, a użytkownicy i użytkowniczki aplikacji z całego świata zachwycają się skutecznością tej techniki: przekonują, że po wypróbowaniu „metody szeptu” ich marzenia praktycznie z dnia na dzień stały się rzeczywistością.

To działa jak magia – twierdzi @manifesting.cheat.codes.

No cóż... Nie pozostaje nic innego, jak spróbować.