„Nazywanie tego filmem obraża tych, którzy prawdziwe filmy robią” – pisze dziennikarka Karolina Piotrowska.  „Zagrałam w gniocie” – przyznaje z rozbrajającą szczerością odtwórczyni jednej z ról Ewa Kasprzyk. „365 dni: Ten dzień” to jeden z najgorzej ocenianych filmów w historii Netfliksa. Zebrał O (słownie: zero) procent pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes. A mimo to – zgodnie z przewidywaniami – wybitnie słaba ekranizacja erotyku Blanki Lipińskiej jest hitem. Od tygodnia nie schodzi z czołówki najchętniej oglądanych pozycji na Netfliksie w Polsce. I podobnie jest w aż 93 krajach całego globu.

„365 dni: Ten dzień”: kit, który jest hitem

Film zadebiutował na Netfliksie 27 kwietnia i już w dniu premiery był najczęściej oglądany w 74 krajach na całym świecie. Pozycję utrzymał następnego dnia , a 29 kwietnia zdominował rankingi w aż 83 krajach.

W premierowym tygodniu – do 1 maja – „365 dni: Ten dzień” „dzieło” Barbary Białowąs i Tomasa Mandesa ze scenariuszem Tomasza Klimali było oglądane łącznie przez 77 980 000 godzin. W ostatnich miesiącach Netfliksa tylko nieliczne produkcje mogły pochwalić się lepszym wynikiem. Z niedawnych premier można wspomnieć chociażby słynny „Projekt Adam” w reżyserii Shawna Levy’ego, który był oglądany przez 92 430 000 godzin. Znacząca różnica jest taka, że obraz z Ryanem Reynoldsem na Rotten Tomatoes zebrał 68 procent pozytywnych recenzji i nikt o nim nie mówi, że jest wstydem dla kraju. A takie głosy pojawiają się w kontekście ekranizacji erotyku Lipińskiej,

Co istotne, „Ten dzień” został uznany przez giganta streamingowego za film anglojęzyczny, więc stanął w szranki z takimi produkcjami jak chociażby wymieniony „Projekt Adam”, zatem poprzeczka jest ustawiona naprawdę wysoko. Gdyby twór Polaków walczył o pozycję z innymi  nieanglojęzycznymi produkcjami, byłby niekwestionowanym liderem. Żaden tytuł, który miał premierę w ciągu ostatnich 6 miesięcy nie może się pochwalić nawet zbliżonym wynikiem do tego, który osiągnął obraz z Anną-Marią Sieklucką i Michele Morone w rolach głównych.

„365 dni: Ten dzień” znalazł się w TOP 10 Netfliksa w aż 93 krajach, w wielu wybijając się na samą czołówkę zestawienia. Tylko w Europie film rozkochał w sobie Austrię, Belgię, Bułgarię, Czechy, Danię, Estonię, Finlandię, Francję, Niemcy, Grecję, Węgry, Islandię, Irlandię, Włochy, Łotwę, Litwę, Luksemburg, Maltę, Holandię, Norwegię, Polskę, Portugalię, Rumunię, Serbię, Słowację, Słowenię, Szwecję, Szwajcarię, Ukrainę i Wielką Brytanię.

Na szczęście jest jeszcze szansa dla ludzkości. Są miejsca na świecie, w których druga odsłona „365 dni” nie dotarła na pierwsze miejsce w rankingach giganta streamingu. Widzowie w Japonii, Bangladeszu, Indiach, Korei Południowej, Pakistanie czy Sri Lance – brawo dla was.

Niestety na koniec mamy gorszą wiadomość. Po spektakularnym sukcesie pierwszej części Netflix zamówił dwie kolejne odsłony. Skoro drugi rozdział był gorszy od oryginału, aż strach pomyśleć, co nas czeka w trzecim. Jeśli za scenariusz – tak jak w „Tym dniu” – będzie odpowiadał Tomasz Klimala, czyli pierwszy Polak nagrodzony Złotą Maliną, to spodziewajmy się najgorszego.

Zobacz także:

--
W Glamour.pl na co dzień informujemy was o trendach, stylu życia, rozrywce. Jednak w tym trudnym czasie część redakcji pracuje nad treściami skupionymi wokół sytuacji w Ukrainie. TUTAJ dowiecie się, jak pomagać, sprawdzicie, gdzie trwają zbiórki i przeczytacie, co zrobić, żeby zachować równowagę psychiczną w tych trudnych okolicznościach.